Rozdział 13

1.4K 118 15
                                    


Chris

Otworzyłem oczy. Obraz, który zaczynałem dostrzegać, nadal się rozmazywał. Czułem, że moje powieki były już otwarte, mimo to – nic nie widziałem. Towarzyszyło mi znajome uczucie niepokoju, ale za nic w świecie nie potrafiłem sobie przypomnieć, czego dotyczyło. Otaczał mnie chłód, który zaczął powodować wewnętrzny atak paniki. Słyszałem szepty i szmery, ale nie potrafiłem zrozumieć żadnego słowa. Gdzie ja do cholery byłem? Może to tylko sen? A raczej najgorszy koszmar.

Chris, skup się.

Zmrużyłem ponownie oczy. Mimo tego, że pozostawały zamknięte, zacząłem przywoływać w myślach pewne obrazy. Przerażały mnie.

Czy to wszystko wydarzyło się naprawdę?

Zerwałem się na równe nogi. Momentalnie oprzytomniałem i rozejrzałem się po korytarzu. Nadal byłem w szpitalu. To było pewne. Przed sobą widziałem korytarz z nazwą oddziału, a dookoła znajdowały się sale z pacjentami. Naprzeciwko mnie siedziała Susie, która wpatrywała się we mnie z szeroko otwartymi oczami. Dopiero wtedy, kiedy ją zauważyłem, zacząłem powoli składać wszystkie elementy tej układanki.

– Co się stało? – wysyczałem w jej stronę. Podniosłem dłoń do góry, gładząc się po czole, w którym odczuwałem mocne, nierównomierne pulsowanie. Dosłownie jakby ktoś uderzył mnie w głowę.

– Lekarze podali panu lek uspokajający – odpowiedziała cicho. – Właściwie to... Wstrzyknęli. Ja też coś dostałam, ale w tabletkach.

Dlaczego nic nie pamiętałem? Miałem braki w pamięci, jakieś dziwne dziury. Wiedziałem już, że przyjechaliśmy tu razem. Ale co później? Chciałem jak najszybciej dowiedzieć się, co jest grane, ale Susie nie wydawała się skora do rozmowy. Wyglądała nie lepiej, niż ja. Wlepiła spojrzenie w plastikowy kubek, który trzymała w dłoniach. Przez dłuższą chwilę nawet nie mrugała. Na jej czole pojawiała się coraz wyraźniejsza pręga.

– Co pan pamięta? – zapytał lekarz, który wyłonił się jakby spod ziemi.

Potrząsnąłem głową i spojrzałem w jego stronę. Jego twarz przywołała wcześniejsze wspomnienia, ale to, co zapamiętałem, nie chciało przejść mi przez gardło.

– Niewiele – odparłem, nie chcąc się do czegokolwiek przyznawać.

– To zrozumiałe. Podaliśmy panu dość mocne środki, dlatego powinien pan pozostać tutaj przez najbliższą dobę. Przygotowaliśmy salę obserwacyjną.

– Nigdzie się stąd nie ruszam! – krzyknąłem, przypominając sobie, że za moimi plecami znajduje się sala Alex. Nie myliłem się.

Podbiegłem do przeszklonej ściany. Zakręciło mi się w głowie, przez co lekko się zachwiałem. Przez moment obraz przed oczami znowu zaczął się rozmazywać.

Kiedy jednak ją zobaczyłem, moje serce przyspieszyło. Mogłem bez przeszkód wpatrywać się w jej spokojną twarz, przez co znowu zapomniałem o całym świecie. Nie pamiętałem, dlaczego się tu znalazłem, dlaczego ona tutaj leżała. I co do cholery robiła tu też Susie?

Moja świadomość skupiała się tylko na jednym: moja ukochana znajdowała się zaledwie kilka metrów ode mnie.

– Rozumiem, że nie chce pan jej opuszczać. – Lekarz znowu zjawił się obok mnie. Położył ciężką dłoń na moim ramieniu, również wpatrując się w Alex. Mówił powoli i spokojnie, próbując przekazać mi choć część z tych emocji. – Jeśli przez najbliższą dobę pozostanie pan w budynku szpitala, nie będziemy robić żadnych problemów.

Pokiwałem głową, choć mało zrozumiałem. Nie docierały do mnie żadne słowa. Czułem się, jakbym znajdował się pod wodą. Nie chciałem stawiać kontrargumentów. Bałem się, że cokolwiek powiem, może spowodować, że mnie od niej zabiorą.

Na zawsze, Panie ProfesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz