Rozdział 9

1.3K 127 6
                                    


Chris

Kończyłem dopijać drugie piwo, coraz bardziej żałując, że dałem się namówić na wyjście z innymi wykładowcami. Zamieniłem z nimi ledwo kilka zdań, duchem będąc daleko stąd, a i tak byłem już niesamowicie zmęczony całym zamieszaniem. Mój plan zapanowania nad myślami, poprzez słabą rozrywkę, nie wypalił. Czego zresztą się spodziewałem? To nigdy nie przynosiło żadnego efektu, oprócz tego, że stawałem się coraz bardziej zirytowany.

Rozejrzałem się po knajpie, próbując zapamiętać jak najwięcej szczegółów przed opuszczeniem lokalu. Na miejsce spotkania wybrali bar połączony z klubem tanecznym, co wywnioskowałem z błyszczącego, neonowego logo, przedstawiającego parę oddającą się tanecznej ekstazie. Parkiet lśnił jednak pustką, co trochę mnie uspokajało.

– Hej. – Usłyszałem głos jednej z kobiet, które zaliczały się do naszego wykładowego grona. Spojrzałem w jej stronę. Twarz wydawała się znajoma, ale nawet nie pamiętałem jej imienia. – Czemu wyglądasz, jakbyś zamierzał zaraz stąd nawiać? – Uśmiechnęła się zalotnie.

Boże, za jakie grzechy. Jej kuszący ton przyprawił mnie o mdłości.

– To lekko nie moje klimaty – odparłem grzecznie, starając się nie wybijać ponad towarzystwo. Okazując niechęć, mogłem sobie tylko zaszkodzić. Pewnie i tak mieli mnie już za dziwaka.

– Więc jakie są twoje klimaty?

Dalekie od klubu przypominającego burdel. Tego jednak nie mogłem powiedzieć, nie chcąc odstawać od reszty.

– Wolę książkę, dobry film dokumentalny albo ciekawy artykuł. Cokolwiek, co wnosi coś nowego do mojego życia.

– A ktoś powiedział, że wieczorne wyjście do baru nie może wnieść nic nowego? – Spojrzała na mnie spod gęstej kurtyny rzęs, które niemal całkowicie przysłaniały jej źrenice. Jej sztuczność biła na kilometr. – Chris, daj sobie trochę luzu. Wiem, że nie dla każdego priorytetem w życiu jest zostanie królem imprezy, ale to tylko wyjście ze znajomymi. Nie bądź taki spięty – szepnęła, próbując pogładzić mnie po dłoni.

Odskoczyłem jak oparzony. Nie chciałem jej dotyku. Nie jej.

Pragnąłem, by dotykała mnie tylko jedna kobieta, a każdy rodzaj interakcji z inną, moja podświadomość odbierała jako pewien rodzaj zdrady.

Rozmówczyni spojrzała na mnie podejrzliwie, po czym od razu wbiła wzrok w ekran telefonu. Widziałem zmieszanie, malujące się na jej twarzy. Powinienem przeprosić? Może, ale nie miałem na to ochoty. To ona naruszyła moją przestrzeń. Była lekko pijana, co mogło trochę tłumaczyć nagły napływ odwagi, ale dla mnie nie było to wystarczające usprawiedliwienie.

Nie rozumiałem, co takiego się we mnie zmieniło, że nagle płeć przeciwna zaczęła mnie dostrzegać. Kobiety nigdy się mną przesadnie nie interesowały. Oczywiście, w przeszłości zdarzały mi się przelotne romanse, czy krótkie związki, ale tak naprawdę przez całe życie byłem sam. Już nawet się do tego przyzwyczaiłem. Pogodziłem się z myślą, że umrę w samotności... Dopóki nie pojawiła się ona. To Alex odmieniła mój pogląd na życie. Może właśnie tego brakowało mi do atrakcyjności? Tej iskierki nadziei, którą dała mi moja ukochana.

Na samą myśl o swojej kobiecie moje ciało przebiegł dreszcz. Przed oczami nadal miałem jej spojrzenie, kiedy zaledwie dwie godziny wcześniej spotkałem ją na uczelni. To był wzrok przeszywający serce do cna.

– Coś jeszcze dla pana? – Moje rozmyślania przerwał kelner, który wpatrywał się we mnie wyczekująco. Nie wiedziałem, od jak dawna stał przy stoliku, ale wydawał się zniecierpliwiony.

Na zawsze, Panie ProfesorzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz