Kino, spanie i świętowanie

779 40 9
                                    

Głośny huk zerwał go z posłania. Niepewnie wstał i wybiegł z pokoju chcąc dowiedzieć się, co wywołało tak wielki hałas.
W salonie leżała dziewczyna, która mrucząc kilka niecenzuralnych słów, ocierała ramię. Obok znajdowała się przewrócona drabina, a reszty mógł się domyślić po wystającej z worka sztucznej choince.
— Em... Cześć? — zaśmiała się niezręcznie wstając.
Po podłodze walało się kilka zbitych bombek, o które zaczepiły wystające sztuczne gałązki.
Niepewnie spojrzał jeszcze raz to na nią, a to na prześmieszną i dziwną sytuację. Podniósł następnie choinkę i pomógł jej wstać. Czuł się już dużo lepiej, więc nie miał problemu z utrzymywaniem równowagi, czy z trochę większymi błahostkami. Bez problemu obsługiwał czajnik, dzięki czemu umiał sam sobie zrobić cokolwiek do jedzenia. A póki co ich głównym posiłkiem były... Zupki chińskie.
— Jesteś głodny? — zapytała porzucając na chwilę sztuczne drzewko. — Ramen, czy złoty kurczak?
— Ramen... — wychrypiał cicho.
Uśmiechnęła się. Usłyszała jego głos po raz pierwszy od dość długiego czasu. Miał jeszcze problemy z mówieniem, więc nie rozmawiał zwykle. Pisał do niej, a ona najwięcej jak umiała opowiadała o sobie i swoim życiu. Może i było to głupie, nieodpowiedzialne, jednakże wierzyła, że bohater nie wykorzysta tego przeciw niej. W końcu chronił ludzi, nie terroryzował ich zdobytymi informacjami.
— Zdrowie powoli wraca co? Masz jeszcze zawroty głowy? — zapytała czule spoglądając w jego stronę.
Odpisał jej pozytywną wiadomość. Miewał, ale rzadziej, co poprawiło humor dziewczynie. Dopisał następnie pytanie odnośnie sprawy z poranka. Emily spojrzała pochmurnie w kierunku choinki.
— Wujek nie może przyjechać na święta... Zostaje w Nevadzie, bo obsunął im się projekt, a nie może wrócić wcześniej do domu, więc... Święta spędzi w jadalni — westchnęła cicho. Naprawdę liczyła, że zdąży na czas. Uśmiechnęła się jednak pogodnie i wróciła do salonu, by poprawić galazki choinki. — Ale... Nic się nie martw. Ty też powinieneś się zebrać do rodziny, spędzić z nią święta. Pewnie odchodzą od zmysłów, co?
Nie zamierzam cię zostawiać samą w Boże Narodzenie — odpisał podkreślając swoje słowa.
Uśmiechnęła się delikatnie.
— Dziękuję, ale... Naprawdę nie musisz tutaj zostawać ze względu tylko na mnie.
On jednak przytulił ją. Niepewnie objęła Spider-Mana, po czym przyległa do niego mocniej. Zamknęła powieki i modliła się jedynie, aby tak wspaniałe uczucie potrwało jeszcze trochę. Musieli się jednak od siebie oderwać, kiedy zagotowała się woda. Zalali wrzątkiem zupki i poczekali, aż makaron zmięknie.

Minęły dwa dni. Były to ostatnie chwile na udekorowanie choinki, czy kupno produktów na uroczysty obiad. Chociaż u tej dwójki uroczystym ciężko było nazwać zupki chińskie, pizzę do rozmrożenia i ciastka z marketu.
Później nadszedł czas dekorowania choinki. Przy czym bombki zbijały się w zastraszająco szybkim tempie.
— Nie, nie, nie — zawołała, kiedy bohater starał się zawiesić ozdobę na gałązce ze złamanym drutem podtrzymującym. Podniosła ją i pokazała usterkę swojemu przyjacielowi. — Na stówę zbiłaby się.
Kiwnął głową, po czym zawiesił bombkę w innym miejscu.
Największą flustracja powjawila się jednak, kiedy trzeba było rozplątać łańcuchy. Tyle przekleństw, ile na nie padło z ust dziewczyny, Spider-Man chyba nie słyszał nawet wśród przestępców.
— Nie no, zwariuję z tymi cholernymi, spierdo... Spieprzonymi łańcuchami!
Spojrzał na nią rozbawiony, po czym skończył rozplątywać swój. Założył go na choinkę, a następnie wziął ozdobę, którą zajmowała się dziewczyna. Zaoferował swoją pomoc, na co Emily westchnęła.
— Pójdę założyć stroik bożonarodzeniowy na drzwi, jeśli go znajdę — zaproponowała wstając. Podeszła do kartonu z ozdobami i wśród między innymi podniszczonej już trochę gwiazdy na czubek choinki, starych ozdób świątecznych, znalazła trochę zakurzony, choć wciąż piękny wieniec świąteczny. Jedna z ostatnich pamiątek po cioci.
Uśmiechnęła się delikatnie, po czym ruszyła w kierunku drzwi. Szybko jej entuzjazm jednak minął. Poczuła strach przed wyjściem na klatkę. Westchnęła ciężko i czujnie przekręciła klucz. Nic nie usłyszała, co mogło być warte przykucia jej uwagi. Nacisnęła klamkę i niepewnie wyszła. Założyła szybko stroik i uważnie zamknęła za sobą drzwi. Przekręciła zamek i stała chwilę przed wyjściem. Wróciła następnie do chłopaka, który chodząc po suficie zbierał pajęczyny z kątów i zakładał ozdoby w mniej dostępnych do zawieszenia miejscach.
— Ale tutaj pięknie się zrobiło...
Zszedł na dół i niepewnie zataczając się w tył złapał równowagę.
— Naprawdę nie musisz zostawać. Nie wyrzucam cię oczywiście, jednakże...
I tak nie mogę wrócić. Nie teraz. Jestem wciąż słaby, a obecnie ściga mnie szajka przestępców — pokazał jej wiadomość. — Poza tym... Ciebie też teraz w to wplątałem o ile moi bliscy są bezpieczni, ty jesteś zagrożona.
Zmarszczyła brwi niepewnie wpatrzona w tekst.
— Myślą, że wiem coś o tobie?
Kiwnął wolno głową.
— Przeproszę... — wyszeptał wymijając dziewczynę.
Stała chwilę będąc w lekkim szoku. Nie ona jednak obecnie była w najgorszej sytuacji. Spojrzała w kierunku Spider-Mana, który zniknął w przedpokoju.
Zapukała niepewnie do pokoju. Siedział majstrując przy swoich wyrzutniach sieci. Słysząc ją oderwał się i niepewnie spojrzał w jej stronę. Oparła się o framugę i jedynie przyglądała się dalszej naprawie urządzeń.
— Dzięki temu możesz się... Bujać po mieście? — zapytała niepewnie chcąc nawiązać rozmowę.
Kiwnął głową. Spojrzał z zapytaniem wyciągając nożyczki z organizera na biurku.
— Możesz brać. Ale nie lepiej, żebym ci przyniosła jakiś nie wiem... Śrubokręt, czy coś? — zaproponowała.
Szybko napisał kończąc słowem, jakim było proszę. Uśmiechnęła się, po czym poszła do pokoju swojego wujka po całą skrzynkę narzędzi. Na biurku leżało też kilka blach, taśma oraz trochę materiału, drutów i kabli. Nie była zbyt zafascynowana majsterkowaniem, jednakże takie rzeczy mogły się przydać...
Chwycila wszystko i wróciła do pokoju.
— Nie wiem, czy się przydadzą, ale... Proszę bardzo — oznajmiła kładąc obok znalezione przedmioty. — Jak coś, będę w kuchni.

Te lepsze dniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz