6.

440 39 23
                                    

Reader pov:

Kiedy Takemichi usłyszał o Bajim, wyglądał wprost jakby doznał jakiegoś obajwienia. Serio, ostatnio niektóre jego reakcje mnie przerażały. Nie pamiętam dokładnie dnia, w którym po raz pierwszy o tym pomyślałam, ale nie było to jakoś szczególnie dawno - może z miesiąc? Raczej nie, ale pewnie i tak bym sobie nie przypomniała.

Odgarnęłam włosy, które kępkami opadły i na twarz i przyjrzałam mu się lepiej. To z tym objawieniem poważnie pasowało - znów wymalowana na twarzy determinacja i mogłabym przysiądz, że widziałam wokół niego iskierki. W sumie wyglądał trochę jak postać z jakiejś kreskówki.

W tej samej chwili on również dostał powiadomienie. W odróżnieniu ode mnie, nie był przerażony, bo dlaczego miałby być? Zamiast tego uśmiechnął się jeszcze szerzej i odpisał w pośpiechu. Po jego reakcji nie trudno było stwierdzić, że uda się za chwilę do swojej dziewczyny.

- Muszę się zbierać, ale wrócimy do tematu. - odezwał się nagle, po spojrzeniu na ekran swojego telefonu. Miał otwartego messa, a ostatnia wiadomość brzmiała "ok, do zobaczenia", więc pewnie zaproponowała mu spotkanie. - Narazie!

- Jasne, pa. - odpowiedziałam, a on odwrócił się i pobiegł dość szybko, jak na niego, w kierunku domu swojej dziewczyny. Zapewne chciał spotkać się z Hiną lub Naoto. Ten drugi to jej brat z którym, z niewiadomych przyczyn, ostatnio spędzał coraz więcej czasu. Żartowałyśmy sobie nawet z dziewczynami, że przychodzi do niej, żeby pobawiać się z Naoto. Oczywiście to tylko żarty, ale nawet Hina się w nie angażowała, nie wiedzieć czemu.

Ale jego dupa wygląda ogromnie w tych spodniach.

Przez głowę przemknęła mi głupia myśl, ale aż zachichotałam mimowolnie, kiedy przyszła mi na myśl. Nie moja wina, że tak wyglądała, kiedy biegł.

Sprawdziłam godzinę. Miałam jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam wpaść z wizytą do Emmy i poplotkować, jak to miałyśmy w zwyczaju. Szczególnie o tym, że wreszcie zdobyłam się na odwagę i poprosiłam Baji'ego o pomoc. Co prawda proponowała, że może poprosić o to swojego brata lub, jak go nazywałyśmy, przyszłego chłopaka. Chociaż nieszczególnie zapowiadało się, żeby Draken ogarnął się i zobaczył jej uczucia. Ale kto wie? Dla chcącego nic trudnego. Jak dla mnie. Pierwszą osobą, która wpadła mi do głowy, kiedy szukałam kogoś, kto mnie nauczy był on. On i nikt inny, więc skoro raz o nim pomyślałam, to Manjiro i ten drugi nie wchodzili w grę.

Przystanęłam i zarumieniłam się, kiedy uświadomiłam sobie, jak to brzmi. Absolutnie nie chodziło o to, że coś czułam, przecież go nie znałam. No, jedynie z opowieści Chifuyu, a przecież znając kogoś tylko z historii to jak znać jakąś nieistniejącą postać. A w takiej nie da się zakochać, co nie?

Przez to rozkminianie do domu przyjaciółki dotarłam jako dorodny burak. Temperatura stanowczo nie pomagała mi dojść do siebie, ale z drugiej strony była dla mnie przykrywką. Jakby co zwalę czerwień twarzy na ten nieludzki gorąc i nie będzie problemu.

Zapukałam do drzwi i poczekałam chwilę. Nie zapowiadało się, żeby ktoś był tak miły i otworzył, więc powtórzyłam próbę i poczekałam jeszcze chwilę. Bez skutku.

Pewnie nie ma jej w domu. Cóż, szkoda. Może następnym razem.

Odwróciłam się i zaczęłam wracać. Skoro ona była niedostępna, a Hina prawdopodobnie spędzała czas z chłopakiem, to mi został Chifuyu. Nie żeby był jakąś opcją zapasową, ale naprawdę miałam ochotę ma babskie ploteczki.

Chciałam napisać do niego i zapytać, czy jest wolny, żeby nie fatygować się na marne jak przed chwilą, ale zanim zdążyłam otworzyć koneersacje z nim, zobaczyłam nieprzeczytaną wiadomość od Emmy.

Baji x Reader |Chcę Walczyć...| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz