#Chapter One

1.4K 44 4
                                    

Son YeJin

-Powinnaś spojrzeć na tego tatuśka, który teraz stoi przy rejestracji.- wyszeptała Lorelai, wchodząc do mojej klasy. -Najseksowniejszy DILF, jakiego widziałam przez pięć lat pracy tutaj.

Uwielbiałam ją, ale moja asystentka była straszliwą flirciarą i nadużywała określenia DILF - Daddy I'd Like to Fuck, czyli tatuś, którego chciałabym przelecieć. Czasami się zastanawiałam, czy chce kształtować życie dzieci poprzez to, czego ich nauczy, czy też raczej planuje uwieść któregoś z ojców i w ten sposób zmienić życie ich dziecka na zawsze. Jej zachowanie było tym bardziej niestosowne, że znajdowałyśmy się w surowej, religijnej instytucji, w której księża i zakonnice zawsze kręcili się po korytarzach. Ona jednak zupełnie się tym nie przejmowała.

-Dzisiaj mam ważniejsze rzeczy do roboty niż oglądanie żonatych facetów, Lor. Żaden z tych stolików nie został właściwie ustawiony, a zostało nam dziesięć minut do otwarcia drzwi.

Był pierwszy dzień zajęć w prywatnej szkole katolickiej, w której pracowałam jako nauczycielka pierwszej klasy. Szkoła St. Matthew's znajdowała się na przedmieściach Bostonu i była elitarną instytucją, w której kształcili się chłopcy i dziewczynki z całego stanu. To znaczy ci, których rodzice byli w stanie pozwolić sobie na czesne, wynoszące dwadzieścia tysięcy dolarów rocznie. W odróżnieniu od pewnej mojej współpracowniczki traktowałam swoją pracę bardzo poważnie.

Większość moich przyjaciółek nauczycielek obawiała się końca wakacji, ja jednak uwielbiałam pierwszy dzień szkoły: rześkie jesienne powietrze, zapach nowych ubrań, wchodzenie z powrotem w stały rytm pracy.

-Mówię serio, ten ojciec to zupełnie inny poziom seksowności.- upierała się Lorelai, ustawiając jedno z krzeseł w odpowiedniej pozycji. -Kojarzysz na przykład takie idealne włosy, jakie mają niektóre gwiazdy filmowe?

Gęste, lśniące, które aż chciałoby się przeczesywać palcami? Jak ten koleś z Białych kołnierzyków, jak mu tam?

Odstawiłam na miejsce kolejne krzesło.

-Matt Bomer.

-No właśnie! Ma takie włosy. Poza tym nie wygląda wcale jak on, ale jest tak samo przystojny. Wysoki, umięśniony, ładnie pachnie. I ma naprawdę słodkiego synka. Dzieciak ma kręcone włosy i okulary. Może nawet będzie w twojej klasie, bo wygląda na małego.

Nie poznałam jeszcze moich nowych uczniów. Wcześniej odbyło się spotkanie zapoznawcze, jednak nie byłam na nim, bo już wcześniej miałam zarezerwowany ten termin na ślub mojej matki w Antigua. Zastępowała mnie jedna z koleżanek. W związku z tym czułam się dzisiaj bardziej zdenerwowana niż zwykle podczas rozpoczęcia roku szkolnego.

Próbowałam sprawić, aby Lorelai skupiła się na zadaniu, które nas teraz czekało.

-Czy możesz poukładać na każdym stoliku te pakiety powitalne, proszę?

Dzisiaj nic nie szło po mojej myśli. Gdy ustawiałam pojemniczki na stolikach, wylałam trochę białej farby na moją czarną spódnicę. Wpadłam na świetny pomysł, że zaczniemy od zaproszenia dzieci do namalowania portretu nowego przyjaciela. Sądziłam, że będzie to dobry sposób na przełamanie lodów i poznanie się. Oczywiście miało to nastąpić po porannej modlitwie, która była obowiązkowa i stanowiła pierwszy punkt programu przed rozpoczęciem zajęć.

Gdy otworzyłam drzwi, zaczęli przez nie wchodzić rodzice wraz z dziećmi. Ze względu na to, że nie było mnie na spotkaniu integracyjnym, teraz musiałam poświęcić dużo czasu na powitania i przedstawianie się.

Daddy Cool  II Kim TaeHyung II (+18) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz