Son YeJin
Nie byłam w stanie się skoncentrować. TaeHyung miał przyjść po południu, aby poczytać uczniom, i przez to nie mogłam zebrać myśli.
Dzieci pracowały nad zadaniem z matematyki. Spojrzałam na JiHoon'a, który skończył przed wszystkimi. To było dość typowe: był jednym z najbystrzejszych dzieci w klasie. Jego trudności społeczne nie miały wpływu na jego postępy w nauce.
Podeszłam do niego.
-Tata uprzedził cię, że dzisiaj przyjdzie do szkoły, prawda?
-Tak.
-Będzie fajnie.- Uśmiechnęłam się.
Wzruszył ramionami.
-Czy denerwujesz się tym?
Skinął głową.
-Niepotrzebnie.
JiHoon rzadko odzywał się niepytany, więc zaskoczył mnie, gdy powiedział.
-On mi narobi obciachu.
Roześmiałam się w duchu sama z siebie. Jak mogłam się spodziewać, że JiHoon nie będzie się denerwował przyjściem TaeHyung'a, gdy tymczasem ja sama byłam z tego powodu nerwowym wrakiem, chociaż oczywiście z innych względów?
Stanowcze pukanie do drzwi sprawiło, że nerwowo podskoczyłam.
TaeHyung uśmiechnął się do mnie i pomachał przez wąskie okienko w drzwiach klasy.
Lorelai wyglądała tak, jakby miała zemdleć na jego widok. Przewróciłam oczami.
Czas na przedstawienie.
Wpuściłam go do środka. Uśmiechnął się szeroko na powitanie i przywołało to nagłe uczucie nostalgii. Tak wiele się zmieniło w naszym życiu, jednak patrząc na niego, wciąż czułam te same intensywne emocje. Tyle że teraz pojawił się w nich też cień smutku.
-Przeszkadzam, spóźniłem się parę minut. Straszny ruch w porze lunchu.
-Nic nie szkodzi.
-I tak przepraszam.- upierał się.
Jego spojrzenie zatrzymało się na mnie dłużej i nagle znowu poczułam się jak w koledżu. Patrzyłam w oczy faceta, któremu jako pierwszemu udało się dotrzeć do mojej duszy, sprawić, że poczułam się dobrze w swojej skórze... i który potem złamał mi serce. TaeHyung nadal potrafił odebrać mi dech. Tęskniłam za patrzeniem w te piękne, orzechowe oczy, w których w ciemnej obwódce mieszały się zieleń, złoto i karmel. Musiałam odwrócić wzrok, bo przypuszczałam, że on tego nie zrobi.
To miał być najdłuższy rok w moim życiu.
Odwracając się do uczniów, odchrząknęłam.
-Dzieci, to jest pan Kim, tata JiHoon'a. Przyszedł wam dzisiaj poczytać.
Wiedząc, że JiHoon jest zawstydzony, TaeHyung uśmiechnął się do niego nieśmiało.
-Cześć, JiHoon.
Chłopak zaczerwienił się, ale nic nie powiedział.
-Co nam przeczytasz?- zapytałam.
-To opowiadanie dla dzieci, które sam napisałem.
-Nie wiedziałam, że piszesz opowiadania dla dzieci.
-Ja też nie wiedziałem do ubiegłego tygodnia.- Mrugnął.
CZYTASZ
Daddy Cool II Kim TaeHyung II (+18) [ZAKOŃCZONE]
FanficJeśli istnieje coś, czego absolutnie nie powinna robić nauczycielka najmłodszych klas elitarnej katolickiej szkoły, to z pewnością jest to nawiązywanie intymnych relacji z ojcem swojego ucznia. Nawet jeśli jest najbardziej seksownym i pociągającym m...