¶Rozdział 6¶

208 16 1
                                    

- Baji-san dlaczego mnie tu zabrałeś? - zapytałem zdziwiona tym faktem że zabrał mnie na górkę otoczoną żelazną barierką z której można zaobserwować całe miasto
- A co nie podoba ci się tu? - zapytał lekko zawiedziony chłopak
- Nie nie, wręcz przeciwnie jest tu naprawdę pięknie i mi się bardzo bardzo podoba, ale po prostu naprawdę nie rozumiem dlaczego mnie tu zabrałeś - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, ponieważ widoki były naprawdę piękne i osoba która mnie tu zabrała też ale to co innego.....
- Cieszę się, że ci się podoba Fuyu, a zabrałem cię tu bo to jest bardzo ważne dla mnie miejsce - przerwał na chwilę i podszedł do barierki patrząc się w głąb miasta, szkoda że nie było zachodu słońca, ponieważ wyglądałoby to pięknie - Tu zawsze spotykał się z przyjaciółmi kiedy robiliśmy sobie jakieś pikniki czy inne pierdoły i jeszcze......

-Ojciec mnie tu zabierał kiedy byłem mały zanim zmarł
- T-twój ojciec.. nie żyje?
- Tak zmarł kiedy miałem 13 lat na zawał serca, a matka znalazła sobie jakiegoś nowego fagasa i cała rodzina cierpi na tym,a ona tego nie widzi
- Naprawdę przykro mi Baji-san, ale w tej sytuacji moje współczucie nie przywróci mu życia, mówiąc szczerze doskonale wiem jak się czujesz, ale wiem, że jeśli będziesz mieć przy sobie osoby które cie kochają i którym na tobie zależy to przejdzie....
- T-też kogoś starciłaś? - zapytał zdziwiony tym faktem
- Matkę - dreszcz przeleciał po moich plecach wspominając sobie tą nieprzyjemną dla mnie sytuację. Widziałem jak chłopak patrzy na mnie z zaciekawiniem i chciał żebym kontynuował - Miałem wtedy 5 lat, wróciłem z Shu. Jak mój brat zdejmował buty ja nawet ich nie przebierając pobiegłem do kuchni gdzie stała moja matka z..... pistoletem wycelowanym w skroń...... nawet nie zwracając na mnie uwagi strzeliła sobie w głowę. Nadal pamiętam jak byłem przerażony i jak krew poleciała na moją twarz. Byłem bezbrony, bo byłem tylko małym bachorem i nie wiedziałam co zrobić...... nie żeby była złą matką właśnie wręcz przeciwnie była najlepsza, moim zdaniem bała się ojca....... ale miałam przez cały czasze sobą brata i kilku przyjaciół którzy mi pomogli i jest teraz ok...... więc mam nadzieję że u ciebie też wszystko się wyrówna i będzie dobrze

- Współczuje tobie Chifuyu bo byłaś tylko dzieckiem bezbronnym, niewinnym, młodym dzieckiem. Nie miałaś pojęcia nic o ludzkim świecie księżniczko...... - przerwał lekko mnie obejmując - ale miałaś ze sobą brata i przyjaciół, a ja mam tylko siostrę bo Toman o tym nie wie bo nic im o tym nie mówiłem nie chcąc ich zamartwiać moimi głupimi problemami. Jesteś pierwszą osobą której o tym powiedziałem......

- Ale nie mogę ja po prostu nienawidzę tego fagasa, tak bardzo że mógłbym go po prostu zabić. Moja siostra Yuri najbardziej na tym cierpi.
- Czekaj ty masz siostrę?!- zaskoczyłem się tym bo nie wspominał że ma siostrę, ale w sumie nigdy nie pytałem
- Ahh no tak nie wspominałem ci nic o niej, ale tak mam jest o 5 lat odemnie młodsza, ma brązowe włosy do ramion i zielone oczy. Jest niższa od ciebie o 5 centymetrów tak na oko oraz jest raczej miła jak na to że jest moją siostrą. (powiedzmy tak Chifuyu ma 170 cm, Baji 177 a Kazu 176 a inni to raczej wzrost taki sam)
- Musisz mnie z nią kiedyś poznać - z jego opisu wynika że jest raczej miła więc naprawdę chciałem poznać tą dziewczynę - ale dobra wracajmy do rozmowy

- Ehh no bo.... ja po prostu chce ją chronić do kurwy nędzy.... Kocham moją siostrę jak i matkę, ale nie chce żeby jedna czuła się źle, a druga szczęśliwa. Chce żeby Yuri w końcu po śmierci ojca się otrząsnęła, ale boję się że coś jej się może złego stać jest czasami troszkę a nawet zbyt naiwna..... Po prostu chce żeby obie były szczęśliwe, ale jednocześnie nienawidzę tego zjebanego fagasa!
- Baji-san... - zamurowało mnie po takiej ilości wyznań z jego strony, ale po chwili otrząsnąłem się i podeszłam do chłopaka oraz stanąłem obok niego - Nie wiem co powiedzieć Baji dziękuje że mi się zwierzyłeś, ale jednocześnie współczuje ci straty ojca, bo wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego. Pogódź się że twoja mama jest z nim szczęśliwa i przeból to....
I jeszcze jedno może porozmawiaj szczerze z twoją siostrą. Najlepiej by było gdyby ci się wyżaliła co jej leży na sercu i co tym wszystkim myśli oraz jak w ogóle żyje jej się z tym typem.

Baji patrzył na mnie i widać, że prawie miał się rozpłakać, ale się mocno powstrzymywał. Czarnowłosy tylko się do mnie przybliżył i od razu się we mnie mocno wtulił co od razu odwzajemniłem.

- Dziękuje Chifuyu - słyszałem że jego głos się lekko załamuje ale z całych sił nie chce dopuścić do tego by płakać czego bardzo nie rozumiałem -Może to i tylko słowa ale dziękuje naprawdę mnie pocieszyłeś..... Zrobię tak jak mi doradzasz porozmawiam z moją siostrą może to coś da lub nie....

- Cieszę się, że ta rozmowa ci pomogła-naprawdę cieszyłem się że chociaż tak mogłem pomóc chłopakowi na którym mi cholernie zależy - I tak w ogóle płacz, przecież nie jest zły Baji-san i tak ja tylko tu jestem więc nikt nie zobaczy że płaczesz, a ja nikomu przecież o tym nie powiem znasz mnie już trochę
- Mhm - Od razu z oczu Bajiego poleciały łzy a ja mocniej go obiołem i zaczełam lekko głaskać po plecach, by go uspokoić...

Gdy Baji się wreszcie uspokoił przez chwilę nadal trwaliśmy w tej samej pozycji, ponieważ było nam wygonie i widziałem że brunet tego potrzebował.

- Baji-san może powinniśmy już jechać na to zebranie? W końcu sam mówiłeś że ten cały twój przyjaciel będzie wkurwiony jak nie będziesz na czas - powiedziałem patrząc na godzinę w telefonie, która wskazywała za 10 osiemnastą
- Dobra tu masz rację Mikey będzie wkurzony jak się spóźnię i na pewno się spóźnimy bo to kawałek stąd ale jak złamiemy kilka przepisów to się zdąży na 100%
- Mhm no to jedźmy, a nie stoimy - od razu z chłopakiem skierowaliśmy się na motor i znów usiadłam za nim.

Chciałbym kiedyś kierować jego motorem a nie tylko jeździć z tyłu jako pasażer. Może zapytam się go czy mogę później jechać z przodu, ale to po zebraniu na które zmusił mnie iść, ale nie ważne w końcu udaliśmy się do ich miejsca zgromadzeń, ale już wiedziałem że będzie miał opierdziel, no cóż mówi się trudno iz żyje się dalej czy ja to tam było....

......................................................................

,,You betrayed me"~BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz