¶Rozdział 22¶

142 11 4
                                    

~Time skip~

Wreszcie wracałem do domu po męczarniach w szkole. Nie rozumiem kto wymyślił tak trudne przedmioty jak matematyka, chemia czy fizyka po prostu są nie potrzebne w naszym życiu codziennym.

Z tego co napisał mi Baji nadal był u mnie w mieszkaniu, bo mu się trochę przysnęło, więc stwierdził, że nie opłaca mu się iść do siebie. A inny powód był taki, że chciał spędzić ze mną swój czas wolny póki Mikey nie wezwał go na spotkanie gangu.

Koło 16 byłem w końcu pod drzwiami mojego mieszkania. Tak bardzo cieszyłem się, że mogę w końcu odpocząć po ciężkim dniu w szkole, będę mógł spędzić ten czas z Bajim.

Otworzyłam drzwi mieszkaniu i od razu skierowałem się do mojego pokoju, bo w końcu gdzie indziej chłopak mógłby być.

- Cześć księżniczko - powiedział przytulając się do mnie od razu gdy wszedłem do pokoju - Tęskniłem
- Nie musisz się tak od razu do mnie przyczepiać - odpowiedziałam odając uścisk

Chłopak prychnął lekko zirytowany. Jednak po chwili wziął mnie za rękę i przyciągnął tak, że spadliśmy oboje na łóżko. On leżąc na łóżku, a ja leżąc na nim.

- Co masz ochotę oglądnąć hm? - spytał podnosząc się do lekkiego siadu biorąc do ręki pilota
- Nie wiem możesz coś wybrać - powiedziałem niechętnie wtulając się w jego klatkę piersiową - A poza tym to nie za bardzo zadomowiłeś się tutaj?
- Nie no skąd taki pomysł? - nieznaczny uśmiech wpłynął na moją twarz kiedy on uśmiechnął się pokazując kły oraz wybierając jakiś horror oparty na faktach

....................

- Nigdy więcej horrorów opartych na faktach! - krzyknąłem wkurzony i wtulony w chłopaka
- No ale co się księżniczka denerwuje - zaczął się ze mnie śmiać Baji
- Nie śmiej się! - irytacja wpłynęła na moją twarz

Po wypowiedzianych słowach od razu udałem się na balkon zgarniając przy okazji zapalniczkę i paczkę papierosów do kieszeni czarnej bluzy chłopaka.

Zamknąłem drzwi balkonu uprzednio na niego wchodząc oraz usiadłem na huśtawce znajdującej się tam. Temperatura na termometrze wskazywała -5°C, ale się tym nie przejmowałem. Miałem na sobie założone spodenki wyżej kolan, koszulkę, a na niej bluzę bruneta.

Założyłem na głowę kaptur oraz wyciągając z kieszeni i opakowania papierosa odpaliłem go. Dym zaczął unosić się wraz z moim kolejnym zaciągnięciem. Przyjemne uczucie ciepła jak przy słonecznych dniu ogarnęło moje ciało, tak samo jak nikotyna dostała się do moich płuc. To było najwspanialsze uczucie w paleniu, uczucie spokoju i powolnego uspokojenia się dzięki nikotynie.

Usłyszałem jak drzwi balkonowe zaczynają się otwierają. Poczułem jak huśtawka zaczyna się lekko uginać pod ciężarem chłopaka siedzącego obok mnie. Czarnowłosy nic nie mówiąc posadził mnie bokiem na swoich kolanach lekko całując mój kark jak i obojczyk. Po lekkich pieszczotach wziął papierosa tkwiącego w moich rękach oraz sam się zaciągnął.

Dym pozostał w jego ustach po czym zbliżył się do moich ust i chamsko wbił się w nie wpuszczając dym fo mojej jamy ustnej. Kurczowo odsunąłem się od niego kaszląc co jakiś czas, ponieważ nie spodziewałem się, że tak się stanie. Chłopak zaśmiał się lekko na moje czyny zaciągając się jeszcze kilka razy oraz oddając mi papierosa.

- Proszę cię nie pal tak dużo - powiedział z wyrzutem po chwili ciszy
- Kei nie rozumiesz - odpowiedziałem zdrabniając jego imię co często robiłem
- No to mi wytłumacz - wzdychnął chłopak czekając na moje słowa wyczekująco
- Po prostu gdy palę czuje ulgę.... - zacząłem unikając spojrzenia chłopaka, który wpatrywał się na mnie jak na jakiś cud - Wtedy wydaje mi się, że moje problemy zostaną zapomniane, to uczucie gdy nikotyna wypełnia moje płuca jest na jakiś sposób ekscytujący i pomaga mi zapomnieć o wszystkim co mnie przytłacza
- Nie mówię, żebyś przestała palić od razu tylko żebyś nie paliła tak dużo po prostu moim zdaniem palisz za dużo, gdzie ja to robię co tydzień lub przy jakiejś okazji z dwa razy w tygodniu - powiedział chwytając mnie za szczękę kierując ją w jego stronę bym na niego spojrzał
- Ale przecież ty częściej palisz jak ze mną jes- chłopak przerwał mi nagle wcinając się w moje słowa
- Jak jestem z tobą palę więcej fajek, żebyś ty nie niszczyła sobie zdrowia księżniczko - odpowiedział całując mnie w czubek nosa

Między nami zapadła chwila ciszy, a ja oparłem się o jego ramię, kierując moje spojrzenie w gwiazdy znajdujące się obecnie na niebie z powodu późnej godziny.

- Donra nie będę aż tak dużo palić wedle twojego życzenia - wyburczałam odniechcenia, ponieważ nie mogłem przestać palić tak od razu
- Dziękuję księżniczko - uśmiechnął się po czym tak samo jak ja skierował swój wzrok na gwiazdy - Chifuyu mam do ciebie proźbę
- Hm? - spytałem zdziwiony, ponieważ użył mojego pełnego imienia

- Chifuyu proszę cię nigdy się nie poddawaj, nie wpadaj w żadne inne nałogi takie jak dragi, dziwki czy inne podobne, bądź szczęśliwa i żył swoim życiem żebym był z ciebie dumny dobrze?
- Dobrze Kei, ale powiesz mi o co chodzi?! - zaniepokojenie od razu wpłynęło na moją twarz oraz od razu skierowałem spojrzenie w jego stronę
- Nic ważnego księżniczko po prostu pamiętaj, że cie kocham ponad wszystko - powiedział uśmiechając się w moją stronę pokazując swoje piękne białe kły
- Dobrze - odpowiedziałem oddając uśmiech choć wtedy jeszcze nie wiedziałem.....

....................................................................
Ok zbliża się koniec tej książki jeszcze został epilog, który powinien zostać dodany niebawem


,,You betrayed me"~BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz