¶Rozdział 7¶

220 18 13
                                    

- ATAMA ZNOWU ATAKUJE NASZYCH TO JUŻ JEST NIE DO ZNIESIENIA! - obecnie byłem na zebraniu gangu do, którego należy Baji.

Nie powiem Mikey się trochę zmienił odkąd go ostatnio widziałem. W sumie.......... byliśmy tylko małymi dziećmi, kiedy ostatnio się widzieliśmy, więc co się dziwić. Znaliśmy się dzięki sowim braciom, heh nadal pamiętam jak Shu mi powiedział, że spotyka się z Shinichiro i musiałam poznać Mikey'a. Pewnie on i tak mnie nie poznaje jaka szkoda........

Stałem i trzymałem się głównie obok Bajiego, bo nie znałem nikogo oprócz niego. Koło nas stał jego vicekapitan Takemichi Hanagaki, który słuchał uważnie Mikey'a i jego przemów jak posłuszny piesek. Z tego co mi mówił on go wcale nie chciał w swojej dywizji, ale to "wielki" przyjaciel Mikey'a i musiał dołączyć akurat go niego, ponieważ on miał jedynie wolne miejsce w swojej dywizji.

- Co proponujesz zrobić Mikey? - spytał jakiś blond włosy chłopak z okularami, cholera skąś go kojarzę ale za nic nie mam pojęcia skąd..... Dziwne.....
- Najprawdopodobniej zatakujemy ich wcześniej niż to planowaliśmy! - cholera i co ja mam zrobić, przecież mnie nawet nie powinno tu być..... może powinienem powiedzieć o tym Bajiemu, ale sam nie wiem on się na mnie otworzył a ja go oszukuje no świetnie - Zatakujemy ich 8 grudnia i skopiemy im tyłki! (powiedzmy że tam obecnie jest 1 grudnia) Nadal nie wiemy kto jest ich kapitanem, ale Shurogami Matsuno jak na razie zastępuje ich szefa z tego co nam wiadomo! Ale zanim zatakujemy Atame to jutro mamy walkę z Teshinigi! ZROZUMIANO!?

Każdy z zebranych tutaj krzyknął, że rozumie. Baji popatrzył się na mnie czy na pewno nadal stoję obok niego, i spytał jak się czuję z tym że tu jestem na co odpowiedziałem że jest ok. Miło, że chociaż on się o mnie martwi.

- Teshinigi też za szybko wzrasta w siłę, ale nie jest tak silne jak Atama. Jest na 3 miejscu gdzie Toman jest na 2!! Musimy pokonać Atame i znowu być na 1 miejscu! Nie możemy być gorsi od nich! - Heh ciekawe czy im się to uda. Muszę porozmawiać z jeszcze z moim przyjacielem , ale to jutro z rana, bo dziś jest już pewnie na dziwkach i jest naćpany na dragach, więc nie opłaca się do niego dzwonić, bo i tak nie odbierze.

- Moim zdaniem możemy zakończyć dzisiejsze zebranie! - krzyknął blond włosy chłopak - Podsumowując jutro mamy walkę z Teshinigi, a zebranie będzie tutaj o 13 żeby jeszcze coś ogłosić, a walka z Atamą odbędzie się 9 grudnia!! WYGRAMY TO!
- TAK!! TOMAN GÓRĄ! - krzyknęła większa część gangu zanim zaczęła się rozchodzić do swoich domów

Chciałam już iść do domu i narzekałam czarnowłosemu że chce wracać, ale Baji kazał mi zostać z nim bo chce mnie poznać z innymi co mnie trochę podirytowało. Z tego co zobaczyłem został Mikey, jego vicekapitan, którego imienia nie znam, Takemichi i jakiś fioletowowłosy chłopak.

- Baji! - krzyknął Mikey - to kogo chciałeś mi przedstawić co?! Twojego nowego chłopka?!
- Mikey! Już ci coś kurwa mówiłem! - brunet chciał już do niego podejść by mu wpierdolić, ale powstrzymałem go ruchem ręki bo wiem że skończyło by się to źle
- Spokojnie bo się zapowietrzysz agresorze - powiedziałem przewracając oczami na co każdy się zaśmiał a najbardziej blondwłosy
- Haha! Agresor! Dobre przezwisko! - śmiał się prezydent Toman, na co też się wkurzyłem
- Ty też siedź cicho karle! - każdy nagle zamilkł przestraszony , że pyskuje chłopakowi a ja miałem wyjebane, bo w końcu może sobie mnie przypomni i mi nie wjebie ale są marne szanse.

- Jak mnie nazwałeś!! - chłopak wkurzył się nawet nie wkurzył tylko wkurwił i od razu do mnie podbiegł i stanął na przeciw mnie
- Normalnie Mikey no przyznam że nie wiele urosłeś odkąd się ostatnio widzieliśmy za dzieciaka - chłopak zdziwił się na moje słowa, ale po chwili jego oczy od razu się rozszerzyły i się na mnie rzucił przytulając mnie i o mało nas nie przewracając
- CHIFUYU!! JUŻ 7 LAT MINĘŁO OD NASZEGO OSTATNIEGO SPOTKANIA! Obcięłaś włosy i znowu mówisz chłopięcym głosem no jak to! Przecież miałaś takie piękne czarne włosy ale nie kwestionuje i tak wyglądasz pięknie jak zawsze! - każdy patrzył na nas jak na duchy, nie dowierzając co Mikey mówi no w końcu jest tak zadufany w sobie że co się dziwić. Baji szczególnie nie dowierzał co się stanęło, bo w końcu nie wiedział że znam chłopaka i był zdenerwowany co było widać na kilometr
- Tak tak Mikey możesz mnie już puścić bo mnie udusisz - powiedziałem co chłopak od razu uczynił, a ja się uśmiechnąłem - W sumie to masz racje karzełku nie widzieliśmy się 7 lat -dopowiedziałem klepiąc go po głowie tak jak on zawsze robił mi gdy mieliśmy po 6 lat
- No i ty przeciwko mnie jak możesz tak Chifu!!
- No natury nie zmienisz nie moja wina że jesteś takim karłem mogłeś więcej mleka pić

Nasza kłótnia jeszcze chwilę trwała do póki nie przeprawa nam ten typek z filetowymi włosami.

- Ehh może powiecie skąd się znacie?-zapytał chłopak
- Emm znamy się dzięki naszym braciom, którzy kiedyś się spotykali - powiedziałem lekko zmieszany, bo nie znałem ich za bardzo
- Czekaj oni się spotykali?! - krzyknął zdziwiony Mikey, upss chyba tego nie wiedział
- No tak nie wiedziałeś? Nie dziwię się że Shin ci nie powiedział
- Dobra może zamiast tak stać to pójdziemy do jakiejś kawiarni i się lepiej poznamy czy coś żeby ten przyjaciel Bajiego nas lepiej poznał a my jego? - zapytał vicekapitan Toman, którego imienia lub przezwiska nadal nie znałem
- Tak to nie jest zły pomysł! - krzyknął entuzjastycznie Mikey, heh nadal zachowuje się dziecinie nigdy z tego nie wyrósł i nie wyrośnie - Chodź Chifuyu chce żebyś szedł obok mnie i Ken-china!!
- Ymm ok niech ci będzie - chłopak od razu pociągnął mnie za sobą co ewidentnie nie spodobało się Bajiemu

Udaliśmy się do kawiarni za rogiem, ponieważ ona była najbliżej, a Mikey był bardzo głodny co przynosiło fakt że był bardzo głośny i nieznośny czego nie dało się już słuchać. Gdy Mikey i ten fioletowo-włosy chłopak, który jak się dowiedziałem nazywa się Mitsuya gadali, ja zacząłem gadać z Takemichim, ponieważ Baji gadał z Drakenem, więc nie chciałem im przerywać.

- Powiedz mi Chifuyu jak poznałeś Bajiego o ile mogę o to spytać ? - zapytał zaciekawiony chłopak, widać że był bardzo zmieszany
- Ymm no to było tak, że jak urwałem się z lekcji to on szedł z jakimiś książkami i wpadliśmy na siebie w sumie tyle nie ma jakiejś wielkiej filozofii - odpowiedziałem na jego wcześniejsze zadane pytanie
- Ohh to na ciebie wtedy wpadł! Teraz już rozumiem dlaczego się spóźnił. Jesteś naprawdę miłą, troskliwą i zabawną osobą Chifuyu cieszę się, że cię poznałem! - wow oni aż rażą entuzjazmem w przeciwieństwie do Bajiego, który razi agresją
- Też jesteś miłą osobą Takemichi oraz też się cieszę że cię poznałem - lekki rumieniec wpłynął na moje poliki co nie umknęło uwadze Bajiemu i od razu do mnie podszedł
- Oi Fuyu! - oho zaczyna się wielki agresor się obudził
- Coś się stało Baji-san? - popatrzyłam w jego oczy z których można było wyczytać wszystko
- N-nie nic ważnego tylko jak już wyjdziemy z kawiarni wracamy razem i chce z tobą pogadać - odpowiedział speszony
- Oh ok..

......................................................................

Jakoś nie za bardzo jestem dumny z tego rozdziału ale niech już będzie że go wrzucę

,,You betrayed me"~BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz