¶Rozdział 12¶

190 14 4
                                    

7 grudnia

Na środku sali stali najważniejszi kapitanowie Atamy gdzie wokół nich znajdował się ich wierny lud. Dzisiaj przed walką z Toman mieli mieć naradę oraz przyjąć nową osobę w swoje szeregi.Wszystko z bezpiecznego miejsca obserwowali vicekapitan oraz przywódca Atamy. Shurogami Matsuno oraz Chifuyu Matsuno-Hanemiya inaczej znani jako vicekapitan i przywódczyni Atamy choć nieliczni wiedzieli o tym że jest kobietą, lecz jej to nie przeszkadzało nawet było tak dla niego lepiej, by zostało to w tajemnicy.

-Jak myślisz Shu jak spisze się nowy kandydat? - spytałem znudzony opierając swoje nogi o biurko siedząc na krześle obok wspomnianego mebla

Aktualnie na sobie miałem mundur Atamy, który z Sanzu na nowo zaplanowaliśmy. Sięgał on do kostek, mając wzory różnych kwiatów znajdujących się na rękawach oraz na dolnej części munduru. Ogólny mundur miał kolor czarny. Kwiaty były różnego koloru, wszyscy mieli na mundurach różowe kwiaty a ja miałem różowe oraz niebieskie jako przywódca Atamy. Na plecach znajdowało się logo Atamy.

(logo Atamy wygląda tak, jest wymyślane przeze mnie z różnych log innych gangów ale pomysł autorski)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(logo Atamy wygląda tak, jest wymyślane przeze mnie z różnych log innych gangów ale pomysł autorski)

- Nie wiem Chifu ale zaraz się dowiemy bo już wchodzi na środek - odpowiedział mi mój brat

Zacząłem się uważnie przyglądać wchodzącemu chłopakowi na środek. Kakucho Hitto przyjaciel z dzieciństwa Izany. Białowłosy chłopak wręcz błagał mnie bym go przyjął, ale najpierw musiałem sprawdzić jego siłę, ponieważ nauczyłem się żeby nie przyjmować byle jakich osób w swoje szeregi. Postanowiłem że zmierzy się z Finglingiem z mojego gangu. Był on jednym z pierwszych członków, którego przyjąłem do nas.

Oboje z chłopaków było już przygotowanych do walki. Po chwili Sanzu dał im znak by zaczęli się bić i sprawdzić czy Kakucho jest naprawdę silny oraz czy w ogóle warto go przyjąć do nas. Czarnowłosy chłopak uderzył Finglina jako pierwszy na co brązowowłosy się lekko zatoczył i splunął krwią. Widziałem kpine i wkurzenie w oczach Finglina. Naprawdę byłem ciekawy kto wygra ten jakże ciekawy pojedynek, który jak na razie zapowiadał się bardzo ekscytująco.

Fingilin był w miarę silny, lecz z opowieści Izany wychodziło że Kakucho również. Zadzwonił mój telefon, a ja zacząłem się zastanawiać kto mógł przerwać mi tą piękną chwilę. Zobaczyłem na wyświetlacz telefonu kto zakłuca mi ciekawą walkę oraz od razu bardzo się zdziwiłem, bo dzwonił Mikey.

- Ymm halo Mikey - zapytałem do słuchawki odpychając się nogami od biurka i jednocześnie wirując po pokoju na krześle obrotowym
- Jak mogłaś Chifuyu!! - ohh czyli Baji się wygadał nawet nie pozwalając mi dojść do słowa
- O co chodzi Mikey? - spytałem ze szkockim spokojem
- Jesteś szpiegiem Atamy? - słyszałem lekki zawód w jego głosie

Nadal pamiętam jak w dzieciństwie powiedział, że jestem dla niego jak młodsza siostra i troszczył się o mnie ponad wszystko choć sama umiałam się obronić przed ludźmi którzy mi dokuczli.

- Mikey naprawdę to nie tak Baji nawet nie dał mi wszystkiego wytłumaczyć - naprawdę miałem nadzieję że uda mi się przeprosić Bajiego, że nie powiedziałem mu o wszystkim, bo zaczęło mi na nim cholernie zależeć
- To jak to w końcu jest? - zapytał zdziwiony jak i zaciekaiwony karzełek
- Ehh nie wiedziałem że on jest w Toman - zacząłem powoli tłumaczyć chłopakowi spoglądającym czasem na walkę
- Ale to prawda przyjaźnie się z ludźmi z Atamy
- Ha?! Czyli jesteś szpiegiem? - przerwał mi chłopak
- Nie, nie jestem szpiegiem jak już mówiłem nie wiedziałem że on należy do Toman tylko.... - bałem się mu mówić prawdę bo bałem się jak zareaguje na to co ukrywałem przed nim.

Za dzieciaka zawsze chciał bym należał do Toman razem z nim. Jak to powiedział widział we mnie potencjał i chciał mieć razem ze mną gang. Szkoda że to były tylko dziecięce marzenia. A wszystko się posypało przez mojego pieprzonego ojca, który postanowił zabrać mnie do Jokohamy.

- Tylko? - zdziwił się na to że przestałem się odzywać
- Mikey możemy się spotkać na naszym placu zabaw - spytałem po chwili - Obiecuje że tam wszystko naprawdę wszyściutko ci wyjaśnię
- Zgoda - uff przynajmniej się zgodził- Dziś o 17 mam nadzieję że się pojawisz, a nie mnie wystawisz

Oby Mikey zrozumiał. Choć to pewne że raczej nie dostanę po mordzie, ponieważ on by mi nie przywalił przynajmniej mam taką nadzieję. Zależy mi na Mikeym i na Bajim jak na nikim innym nooo oczywiście nie licząc moich ukochanych braci, których naprawdę kocham nad życie.

Zwróciłem ponownie wzrok na salę i jak się okazało walka się zakończyła. Wygrał ją Kakucho, a ja to kurwa przegapiłem nosz ja pierdole!
Po chwilowym uspokojeniu się ociężale podniosłem się z krzesła na którym siedziałem od razu skierowałem się do wyjścia z pokoju.

- Schodzisz do nich? - zapytał mój brat
- Nie mam wyjścia nie? - spytałem sarkastycznie znudzony głosem
- Tak tak idź już na dół

Na głowie miałem nałożony kaptur, ponieważ patrząc na porę roku było tu zasadniczo zimno. Otworzyłem drzwi i na spokojnie wyszedłem z pokoju przeznaczonego dla mnie i dla Shuu choć i tak czasem przebywał tam Sanzu oraz Izana jako moi najlepsi przyjaciele.

Zacząłem kierować się na dół po schodach. Schodząc na dół z mojej głowy spadł kaptur, a większość z moich ludzi zaczęło krzyczeć moje imię. Na co lekko się uśmiechnąłem, bo w końcu przez te walone 3 lata na to pracowałem i moje marzenie się spełniło. Naprawdę chciałem żeby Mikey był obok mnie, ale on ma Toman. Nie chciałem żeby jutrzejsza walka się odbyła, ponieważ nie chce bić się z moim przyjacielem z dzieciństwa. Nawet nie planowałem ataku na Toman i by zaczynać walkę z gangiem po prostu paru ludzi z Atamy pobiło ludzi z gangu Mikego bez mojej wiedzy gdzie od razu zaczęła się walka o siłę naszych gangów.

W końcu stanąłem przy chłopakach, którzy się pojedynkowali i podniosłem rękę Kakucho gdzie lud zaczął wiwatować.

- Powitajcie Kakucho Hitto nowego członka naszego gangu! - krzyknąłem a Izana się do mnie i do chłopaka uśmiechnął - Jutro miała odbyć się walka z Toman, lecz nie odbędzie się !!
- Co dlaczego?! - wydarł się ktoś z pośród ludzi i wszędzie było słychać szepty rozbrzmiewające po pomieszczeniu
- Ponieważ dwie osoby z gangu zatakowały Toman bez mojej pierodolonej wiedzy!! - wydarłem się na co każdy zamilkł przerażony - Nie chce się bić z Mikeym ponieważ jest moim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa! Jeszcze dzisiaj porozmawiam z Mikeym ale macie nikogo nie atakować z jego gangu! Rozumiemy się?!
- TAK! - Krzyknął każdy zgromadzony na sali

Uśmiechnąłem się na ich słowa mając nadzieję, że Mikey też odwoła swój gang i nie dojdzie do "konfliktu smoczych głów" jak to nazwały inne gangi. Patrząc szybko na telefon ujrzałem że zbliża się godzina 17 na co szybko pobiegłem do drzwi wyjściowych i udałem się na nasz plac zabaw.

.....................................................................
Aktualnie mam pauzę w wenie twórczej, ponieważ myślę o innych książkach do napisania lecz naprawdę chce skończyć . Mam można powiedzieć że trudny i dziwny okres w życiu ale nadal staram się pisać tą książkę

,,You betrayed me"~BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz