¶Rozdział 14¶

199 12 4
                                    

Na zegarze wybiła trzecia w nocy, a ja tylko obudziłam się ciężko oddychając. Leżałem na czarnowłosym chłopaku, który aktualnie mnie przytulał i spał jak zabity. Znów śnił mi się koszmar o moim dzieciństwie. Wszystkie wspomnienia zaczęły mnie zdecydowanie zabardzo przytłaczać,  aż z moich oczu zaczęły lecieć nieoczekiwane łzy.

Powoli, by nie obudzić Bajiego uwolniłem się z jego szczelnego uścisku co było szczerze trudne bo chłopak miał naprawdę silny chwyt w dłoniach. W końcu uwolniając się i wstaniu z chłopaka usiadłem obok niego opierając się plecami o ścianę. Przyciągnąłem tylko kolana do brody jednocześnie wtulając się w nie i zacząłem trochę głośniej płakać, ale wciąż nie tak głośnio, by obudzić Bajiego.

,,Jesteś potworem "

,,Nie zasługujesz na nic"

,,Jesteś zwykłym śmieciem "

,,To twoja wina, że twoja matka nie żyje!"

,,Wszystko to twoja wina "

,,Po prostu umrzyj"

Słowa wypowiedziane przez mojego ojca w dzieciństwie cały czas rozbrzmiewały w mojej głowie. Miałem już po prostu dość tego wszystkiego coraz bardziej myśli zaczęły mnie przytłaczać. Oddech zaczął mi przyspieszać, a nie miałem przy sobie leków nassenych jak i uspokajających. Nie wiedziałam co robić, a łzy znajdują w kącikach moich oczu zaczęły lecieć coraz bardziej z moich oczów.

Poczułem jak ktoś objął mnie od boku głaszcząc uspokajająco po włosach jedną ręką, a drugą dał na moją talie. Lekko znieruchomiałem pod wpływem niespodziewanego dotyku, który poczułem na mojej skórze. Jednak od razu się rozluźniłem, bo uświadomiłem sobie, że to tylko Baji i przecież nikogo innego tu nie ma prawda?!

- Już spokojnie księżniczko - uspokoiłem się słysząc że jednak jest tu tylko Baji, a nie ktoś inny - Jestem tu z tobą. Nic ci nie grozi.....

Brunet posadził mnie na swoich kolanach lekko mnie przy tym kołysząc jak małe dziecko, co przyznam nawet mi się podobało. Baji przyciągnął moją głowę do jego klatki piersiowej, gdzie mogłem usłyszeć spokojne bicie jego serca oraz znów mnie objął tylko, że tym razem dwoma rękami. Zacząłem się powoli uspokajać, bo wiedziałem, że z nim u boku nic mi nie grozi czułem się tak jak w obecności Sanzu, Shu czy Kazutory a może nawet lepiej. Po prostu poczułem się bezpiecznie w jego ramionach i jeszcze ten sposób w jaki mnie uspokajał zdecydowanie mi pomógł.

- Księżniczko powiesz mi przez co tak zaregowałaś i płakałaś tak mocno? - spytał zmartwiony chłopak

Pierwszy raz widzę, że Baji jest zmartwiony. Jeszcze to zmartwienie jest spowodowane takim śmieciem jak ja. Życie jest bezsensowne naprawdę czasem go nie rozumiem.

- T-to nic poważnego B-baji-san - powiedziałem trochę się jąkając przez płacz, ponieważ jeszcze trochę brakowało mi oddechu
- Fuyu nie kłam, bo widzę, że ewidentnie jest coś poważnego na rzeczy - powiedział lekko zdenerwowany jednocześnie marszcząc brwi
- Po prostu śniło mi się dzieciństwo to nic wielkiego - chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale on przyciągnął mnie jeszcze mocniej, kuźwa on jest jakimś jebanym Hulkiem co ma taki uścisk w łapie

- Opowiesz mi o swoim dzieciństwie? - spytał łagodnym głosem co naprawdę było do niego niepodobne, bo większość czasu widzę jak drze mordę na kogoś
- J-ja - zaczęłam się wahać, bo uświadomiłem sobie że musiałbym powiedzieć o tym że moim bratem jest Tora, a wiem że braciszek by tego nie chciał
- Fuyu jeśli nie chcesz mówić to nie mów, ale wiedz, że ja cie wysłucham i zawsze będę z tobą skarbie. Pamiętaj o tym dobrze? - z moich oczu, ponownie poleciały łzy, ale tym razem szczęścia, bo wiedziałem że mam od niego wsparcie

Zdecydowałem, że powiem mu o tym że jestem rodzeństwem z Torą najwyżej brat mnie później zabije lub nie będę jeść przez jakiś dobre 2 tygodnie dobra nie oszukujmy się i tak bym pewnie za dużo nie jadł.

- Nie mówiłem ci o jeszcze bardziej ważnej rzeczy Baji-san - niepewność ogarnęła moje ciało ale postanowiłem się nie podawać jak i tak zacząłem mówić
- Hmm? Kolejna tajemnica? - przewrócił lekko oczami uważnie się mi przyglądając
- Heh można powiedzieć, ale powiem tak on mnie o to prosił - zdziwił się bo nie wiedział o co chodzi - Kojarzysz w sumie to znasz Kazutore Hanemiye prawda?

Oczy chłopaka lekko się rozszerzyły i przyciemniały. Nie wiem czy przypomniał sobie incydent w sklepie motorowym Shinichiro czy ich wspólne dziecięce wypady, lecz wiedziałem że nie mogę się już wycofać z tego co wypowiedziałem.

- Znam.... - odpowiedział niepewnie patrząc prosto w moje oczy

Zmieszałem się na jego ruch i obróciłem głowę w kierunku ściany udając, że jest bardzo interesująca. Chłopak prychnął na mój czyn i od razu chwytając mnie za podbródek skierował moją twarz, bym wpatrywał się w jego oczy.

- O co chodzi Chifuyu? - wzdrygnąłem się na to w jaki sposób wypowiedział moje pełne imię - Mów wreszcie o co chodzi!
- Ciszej bo obudzisz swoją siostrę i mamę - powiedziałem, bo nie chciałem by nagle ktoś tu wparował do pokoju jak wtedy - Bo ja i Tora jesteśmy no.....
- Mów wreszcie Chifuyu - chłopak zaczynał tracić nad sobą kontrolę, bo w końcu nie wiedział czego może się spodziewać
- Jesteśmy rodzeństwem! - powiedziałem trochę podwyższonym głosem oraz mówiąc wszystko na jednym tchu

Chłopak automatycznie puścił mój podbródek i patrzył na mnie zdziwionymi oczami, no tego się raczej nie spodziewał. Znów zmieszałem się na jego spojrzenie i po prostu wtuliłem się w zagłębienie jego szyi, by nie widzieć przeszywającego wzroku chłopka. 

- Powiedz mi jak to jest możliwe Fuyu, przecież Kazutora mówił, że...... - przerwał swoją wypowiedź na chwilę by po chwili móc kontynuować - że nie ma rodzeństwa
- N-ie cczekaj Tora wspominał, że ma młodszą siostrę, ale mówił że ma na imię Fuyumi więc jak to możliwe....

- No właśnie tu tworzy się kolejny problem - zacząłem bełkotać w jego szyję, ale tak by mnie zrozumiał - Można powiedzieć, że moje prawdziwe imię to Fuyumi, ale nie czując się dobrze z moim "dziewczęcym imieniem" zmieniłem je na takie jakie miałem mieć jakbym się urodził chłopcem czyli Chifuyu

Widząc że chłopak chce zadać kolejne pytanie, zacząłem mówić wcześniej od niego.

- Uprzedzając twoje pytanie, które możesz zadać później to nie mamy takiego samego nazwiska, ponieważ używam nazwiska mojej matki, którym było Matsuno, ale w papierach i naprawdę nazywam się Chifuyu Hanemiya
- Ale czekaj jak to możliwe, przecież nazwiskiem matki Kazutory było Misaki, a nie Matsuno więc ja-
- Nie mamy takiej samej matki, mamy tylko takiego samego ojca. Moja matka nazywała się Hamini Matsuno, ale popełniła samobójstwo na moich oczach gdy miałem 5 lat gdzie później musiałem przeprowadzić się z Shu do ojca, Pani Misaki i Tory
- Współczuje ci za starte matki w tak młodym wieku ale  dlaczego nie mówiłaś że masz dwóch braci tylko wspominałaś, że masz jednego? - spytał obejmując mnie jeszcze szczelniej widząc smutek w moich oczach

- Kazutora poprosił mnie, żebym nic o tym nie mówił - powiedziałam zmieszana - Nigdy nie podał prawdziwego powodu dla, którego mieliśmy się do siebie nie przyznawać, ale mówił, że nie chce by mówino że mam brata mordercę więc ja jako naiwne dziecko, które zawsze go słuchało i podziwiało spełniłem jego wolę i nie przyznawałem się do tego, że jesteśmy rodzeństwem
- Idiota z niego - powiedział chłopak kładąc się ze mną na łóżku - Choć już spać bo jutro szkoła i jeśli nie chcesz dziś mówić o swoim dzieciństwie to nie mów. Tora mi trochę wspominał co się u was działo w domu, więc jak będziesz gotowa to mi powiesz dobrze?

- Mhm - mruknąłem wciąż wtulona w jego szyję - Branoc Keisuke

Chłopak drgnął na to, że pierwszy raz wypowiedziałem jego imię. Mówiąc szczerze sam się zdziwiłem, że nazwałem go po imieniu.

- Dobranoc księżniczko - odpowiedział mi i tak właśnie zasnęliśmy po nieprzyjemnej dla mnie sytuacjii.

...................................................................
Ogólnie witam jest 31 grudnia i tak pisząc na zapas postanowiłem, że dodam 1 pierwszy rozdział o 00.00 godzinie czyli równo w nowy rok

,,You betrayed me"~BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz