13

1.6K 92 2
                                    

Prawie połowę niedzieli przeleżałam w łóżku. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać do tego stopnia, że wyłączyłam telefon.
Jedyne plany jakie na dzisiaj miałam to trening.
Dopiero o 14 czułam się na tyle dobrze, żeby wyjść z łóżka. Wzięłam szybki prysznic, zjadłam późne śniadanie i wyszłam z akademika.

Nie wyobrażam sobie zrezygnować z grania. Chyba nic innego nie dawało mi takiego powera do działania i jednocześnie wyciszenia.

- Hejka Scarlett! - usłyszałam za plecami radosny głos Hani.
- Hej! Dawno się nie widziałyśmy, co się z Tobą stało? - zapytałam.
- Wszystko przez moją kontuzję na ostatnim meczu. Miałam poważne problemy z kolanem i nie mogłam grać przez kilka miesięcy, ale już wszystko w porządku i nic mnie nie powstrzyma przed powrotem do grania w piłkę nożną - zaśmiała się.

Hania była chodzącą pozytywną energią, sama jej obecność uspokajała.
Gdy ją poznałam na pierwszym treningu po kilku minutach wiedziałam, że jak będę mieć córkę to będzie mieć na imię Hania, może wraz z imieniem otrzyma również choć część tej wewnętrznej radości którą emanowała moja koleżanka.

- Bardzo się cieszę, że wreszcie wróciłaś. Myślę, że wszystkie dziewczyny jednogłośnie mogą powiedzieć, że bardzo nam Cię brakowało - uśmiechnęłam się.

- Nawet nie wiesz jak mi Was brakowało. Wiele razy myślałam, żeby przyjść na trening tylko po to, żeby posiedzieć na ławce i Was dopingować ale obawiałam się, że nie dam rady usiedzieć na miejscu i pewnie wpadłabym na boisko grać z Wami - zaśmiała się głośno.

- To coś, czego zupełnie bym się po Tobie spodziewała - zaśmiałam się. Dobra, chodźmy do szatni bo dziewczyny pewnie już tam na nas czekają - powiedziałam.

Trening jak zwykle był bardzo intensywny i wyczerpujący, mimo to w tej chwili był dla mnie idealną odskocznią od ostatnich wydarzeń. Mogłam w pełni skupić się na czymś innym zapominając o wszystkich przykrych wydarzeniach.

Po nagłym przypływie endorfin byłam wreszcie gotowa zmierzyć się z wiadomościami, które prawdopodobnie dostałam od Carol.

Gdy tylko opuściłam halę wyciągnęłam telefon i zauważyłam, że mam 54 nieodebranych połączeń i podobną ilość wiadomości.

- Wiedziałam, że będzie się martwić - powiedziałam pod nosem.

Właśnie kończyłam czytać ostatnią wiadomość, gdy nagle kątem oka zauważyłam szybko otwierające się obok mnie drzwi czarnego auta.

- Czy tak ciężko odebrać telefon, albo chociaż odpisać jak nie masz ochoty ze mną rozmawiać? - usłyszałam za sobą poważny ton.

Odwróciłam się i zamarłam.

- Carol? Co Ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona.

- Co ja tutaj robię? Jadę przez pół miasta po to, żeby popatrzeć jak sobie wracasz sądząc po torbie z jakiegoś treningu - odpowiedziała wyraźnie zirytowana.

- Przepraszam, dopiero przed chwilą włączyłam telefon i właśnie odczytywałam wiadomości od Ciebie.

- Lepiej późno, niż wcale - odpowiedziała, po czym wciągnęła głośno powietrze i oparła się o auto.

- Nadal nie rozumiem dlaczego przyjechałaś. Byłyśmy tylko na jednej randce w trakcie której powiedziałaś, że chodzi Ci tylko o seks, a teraz pojawiasz się pod moim akademikiem tylko dlatego, że nie odbieram telefonu - powiedziałam.

- Posłuchaj, myślałam ze już wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Możesz mi wyjaśnić co się wczoraj wydarzyło, że jesteś taka zdenerwowana?

- Nie mam siły o tym rozmawiać ale w skrócie to Villanelle wie o naszym spotkaniu - włożyłam ręce do kieszeni kurtki i spojrzałam na Carol.

- Tak myślałam, dlatego tutaj przyjechałam bo martwiłam się, czy coś Ci się stało.

- Słucham? Łączyła nas bardzo zdrowa relacja, a my znamy się tylko kilka tygodni niby skąd miałabyś wiedzieć, ze moja dziewczyna coś podejrzewa i jak mogłaby zareagować w takiej sytuacji - powiedziałam mocno zdziwiona słowami Carol.

- Wiem więcej, niż się spodziewasz ale to nie jest rozmowa na teraz i w takich warunkach  - odpowiedziała patrząc mi prosto w oczy.

Zaczęło mi się kręcić w głowie od słów Carol. Miałam wrażenie, że wszystko dzieje się obok mnie, a ja nic nie wiem.
Niby skąd kobieta, która wykłada na mojej uczelni miałby wiedzieć coś o mojej dziewczynie, czego ja nie wiem.

- Co Wy przede mną ukrywacie - zapytałam zdenerwowana. Czy tylko dlatego zwróciłaś na mnie uwagę na uczelni? Bo masz jakiś dziwny cel związany z moją dziewczyną? - zapytałam jeszcze bardziej zdenerwowana.

To by tłumaczyło dlaczego to wszystko działo się tak szybko. Carol od razu zwróciła na mnie uwagę. Była bardzo odważna i pewna siebie w swoich działaniach. Inaczej nie zaprosiłaby mnie do siebie na dyżur po pierwszym wykładzie, poza tym danie mi swojego numeru jeszcze można uznać za coś normalnego ale ona nawet nie próbowała iść w zwykłą rozmowę tylko od razu zaproponowała kolację.
Byłam tak nią oczarowana  i szczęśliwa z jej zainteresowania moją osobą, że nie zwracałam uwagi na żadne szczegóły.
Byłam w stanie zrobić dla niej wszystko i wszystko, co wydawało mi się dziwne byłam w stanie całkiem racjonalnie wytłumaczyć.

- Wejdź do auta, wszystko Ci wytłumaczę - powiedziała z troską w głosie.

Pani ProfesorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz