21

1.6K 93 9
                                    

*kilka miesięcy później*

Właśnie wracałam z popołudniowego treningu szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Układało mi się wręcz wszystko. Spotykam się z wspaniałą kobietą, Villanelle i jej dziwni znajomi przestali mnie prześladować, jestem w czołówce najlepszych studentów prawa na uczelni (korepetycje u Carol miały same plusy), udało mi się wynająć mieszkanie i już nie muszę mieszkać w akademiku i dodatkowo zaczęłam chodzić na lekcje gry na skrzypcach.

Właśnie pakowałam torbę do bagażnika, gdy usłyszałam za sobą znajome kroki.

- Hej! Co Ty taka zamyślona jesteś?! Biegnę za Tobą od wyjścia z szatni - krzyczała Sara.

- Przepraszam, nie zauważyłam - uśmiechnęłam się do dziewczyny. Masz może ochotę na kawę?

- Na kawę o 18? Nie ma mowy! Proponuję grzańca i spacer - odpowiedziała.

- Cudowny plan, listopad to idealna pora na takie spacery.

Wskazałam ręka na samochód zapraszając Sarę do środka, a ja zajęłam miejsce za kierownicą.

- Nigdy nie zrozumiem dlaczego postanowiłaś studiować w Polsce - powiedziała nagle.

Spojrzałam na nią zdezorientowana.

- No wiesz, teraz studiuję tutaj ale nigdy nie powiedziałam, że swoją karierę zamierzam ograniczyć tylko do jednego kraju.

- Masz ojca, który jest bardzo popularnym prawnikiem w Nowym Jorku. Poza tym jaki inny student jeździ takim autem?

- Sara, błagam Cię! To tylko auto. Dostałam je od rodziców po tych ostatnich akcjach, żebym nie musiała wracać sama w nocy.

- Od Twojej Pani Prokurator?

- Na przykład właśnie od niej - odpowiedziałam z uśmiechem wiedząc, że wszelkie próby zaprzeczania nie mają sensu.

Dwadzieścia minut później byłyśmy na miejscu, zamawiając grzane wino.

- Masz już jakieś plany na święta? - zapytała.

- Właściwie to zupełnie nie. Napewno wracam do rodziców, a poza tym nie mam żadnych planów. A Ty już coś zaplanowałaś?

- Zupełnie nic. Pewnie jak każdego roku spędzę święta w rodzinnym gronie. A nie myślałaś, żeby zostać i spędzić święta z Carol?

- Chyba boli Cię głowa! Jej mąż nie jest szczególnie zainteresowany obecnością w jej życiu, ale z tego co wiem to raczej nie opuszcza rodzinnych spotkań, szczególnie tych świątecznych.

- Jezu, nie wiem jak Ty dajesz radę w takiej relacji - zaśmiała się.

- Da się przeżyć. Carol odpowiednio dba o to, żebym nie zaprzątała sobie nim głowy - zaśmiałam się i wzięłam duży łyk ciepłego wina.

Na szczęście Sara nie ciągnęła tematu i rozmowa zeszła na przyjemniejsze tematy. Z każdym kolejnym tematem robiło się coraz zimniej i nawet trzy kubki grzańca w tym nie pomagały. Sara była najbardziej gadatliwą osobą jaką znałam. Miałam wrażenie, że tym spotkaniu znam każdy szczegół z życia każdego na uczelni. Moja przyjaciółka zdecydowanie była typem plotkary. Mam tylko nadzieję, że trzymanie sekretów wychodzi jej równie dobrze, jak wyciąganie informacji od innych.

- Chyba pora już wracać, nie czuję rąk - usłyszałam nagle.

- Właśnie myślałam o tym samym - zaśmiałam się.

Odprowadziłam przyjaciółkę na przystanek i wyciągnęłam telefon, żeby zamówić ubera.
Zanim zdążyłam znaleźć ikonkę aplikacji zauważyłam wiadomość od Carol.

*Skarbie, za ile planujesz wrócić do domu? Właśnie stoję po Twoimi drzwiami i dzwonię dzwonkiem od kilku minut*

- Ja pierdole - powiedziałam pod nosem.

*Właśnie zamawiam ubera. Piłam wino i muszę zostawić samochód na mieście*

Po tej wiadomości Carol nie planowała odpisać i od razu do mnie zadzwoniła. Widząc połączenie przychodzące wiedziałam, że czeka mnie długie kazanie na temat braku odpowiedzialności i tego, że jak zamierzam obcować z alkoholem to mam zostawiać auto w garażu. Jednak tym razem się pomyliłam.

- Halo - powiedziałam niepewnie.

- Powiedz mi gdzie zaparkowałaś i czekaj tam na mnie - powiedziała stanowczo.

- Ok - odpowiedziałam niepewnie. Zaraz wyślę Ci sms gdzie będę czekać.

Kobieta nic nie odpowiedziała i od razu rozłączyła się po mojej odpowiedzi.

- Widzę, że ktoś tu się o Ciebie martwi - powiedziała Sara jakby właśnie usłyszała najbardziej radosną wiadomość.

- Chyba aż za bardzo - odpowiedziałam.

- Biegnij, poradzę sobie. Mam autobus za 3 minuty.

Po tych słowach pożegnałam się z przyjaciółką i szybko podałam adres mojej dziewczynie. Idąc pod wskazany adres zdałam sobie sprawę jak długi odcinek przeszłyśmy. Tak długi, że to Carol czekała na mnie.

Od razu uśmiechnęłam się na jej widok. Zauważyłam, że kobieta jednak nie była na mnie zła, mimo że jej postawa mogła na to wskazywać i szybko odwzajemniła uśmiech.

- Daj kluczyki. Odwiozę Cię do domu - powiedziała nie przestając się uśmiechać.

Była idealna! W nocnym półmroku przełamanym pomarańczowym światłem latarni wyglądała pięknie. W takich momentach zadawałam sobie pytanie jak to się w ogóle stało, że jestem z kimś takim.

Zatrzymałam się przed nią i nie wyjmując rąk z kieszeni płaszcza mocno wpiłam się w jej usta. Carol nadal miała ręce skrzyżowane na piersi i wciąż opierała się o przednie drzwi auta.

- Mam nadzieję, że zmarzłaś bo mam ochotę Cię mocno rozgrzać - wyszeptała.

Od samych słów zrobiło mi się gorąco.
Carol planowała bardzo szybko zrealizować swoj plan i nie przestając całować moich ust, pchnęła mnie do tylu swoimi biodrami i otworzyła drzwi.

- Do mnie, czy do Ciebie? - zapytała.

Pani ProfesorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz