8 (18+)

4.1K 118 9
                                    

Kiedy tylko dotarłyśmy do jej domu poczułam jak ponownie zapiera mi dech w piersi. Tym razem na widok pięknego domu, a nie samej właścicielki tej ogromnej posiadłości.

Gdy wreszcie udało nam się wejść do środka po wpisaniu wielu kodów bezpieczeństwa od razu przyciągnęłam ją do siebie i zaczęłam delikatnie przygryzać zębami jej szyję.
Carol rozpięła guziki marynarki, którą miałam na sobie i z szerokim uśmiechem odsunęła się ode mnie.
Spojrzałam na nią zdezorientowana, a ona głośno się zaśmiała.

- Masz tak piękne rumieńce, że mogłabym je oprawić w ramkę i codziennie podziwiać od razu po przebudzeniu - powiedziała kobieta.

- Jeśli nadal będziemy poddawać się naszym pragnieniom to będziesz mogła je podziwiać na żywo już jutro rano - zaśmiałam się.

- Mam nadzieję, że nie tylko jutro - odpowiedziała i ruszyła w kierunku kuchni.

Gdy tylko Carol zniknęła mi z pola widzenia zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.
Był to ogromny salon z tak wysokim sufitem, że mógłby robić za wybieg dla żyraf.
Moją uwagę zwróciła duża ilość obrazów. Zdziwiłam się widząc u niej w domu obrazy Beksińskiego, ponieważ zupełnie nie pasowały mi do jej osoby. Była pełna życia, energiczna. Zupełnie nie spodziewałam się tylu „śmiertelnych" dodatków w jej domu. Najwidoczniej ta kobieta jest stworzona do tego, by mnie zaskakiwać na każdym kroku.

Moje przemyślenia przerwał mi krzyk Carol:

- Chcesz się czegoś napić? - zapytała.

- Domyślam się, że nie jest to pytanie o herbatę lub wodę - zaśmiałam się i udałam się do pomieszczenia, gdzie przed chwilą zniknęła kobieta.

- Jesteś tak ciekawą osobą, ze możemy pić nawet sok pomarańczowy, a ja nadal będę Tobą tak samo zainteresowana - mrugnęła do mnie.

Za każdym razem, gdy to robi uginają się pode mną kolana. Mimo, że przed chwilą się całowałyśmy to nadal takie drobiazgi jak zwykły uśmiech, czy mrugnięcie powodują, że mam ochotę się roztopić pod wpływem jej piękna.

- Może lepiej nie zmniejszajmy procentów, napewno będziemy mieć jeszcze wiele okazji do spotkań na trzeźwo - odpowiedziałam śmiejąc się.

- Na przykład na uczelni - spojrzała na mnie na ułamek sekundy.

- Nie boisz się, że ktoś z uczelni może się dowiedzieć o tym, co się właśnie między nami dzieje? - zapytałam wpatrując się w podłogę.

- Scarlett, to nie jest podstawówka, czy liceum. Obie jesteśmy dorosłe i świadome tego, co się dzieje. Jedynym problemem może być to, że część studentów będzie podejrzewać mnie o to, że daję Ci taryfę ulgową. A zdecydowanie nie zamierzam tego robić - spojrzała mi w oczy przygryzając dolną wargę.

- Nie spodziewałam się po Tobie niczego innego - uśmiechnęłam się skupiając się na prawidłowym oddechu.

- Chyba już wytrzeźwiałaś bo znowu zaczynasz się stresować - spojrzała na mnie.

- Chyba nie doceniasz tego jak na mnie działasz - odpowiedziałam.

- Nawet od mojego męża przez tyle lat małżeństwa nigdy czegoś takiego nie usłyszałam.

- To chyba dość średni pomysł wspominać swojego męża w momencie kiedy zdradzasz go z o wiele od niego młodszą kobietą - uniosłam brew ukrywając uśmiech.

- Przepraszam ale naprawdę nie pamiętam kiedy ostatni raz przeżywałam i dostawałam od kogoś tak silne uczucia. Przez to ciągle wszystko porównuję mojej relacji z mężem - odpowiedziała ze spokojem w głosie.

Pani ProfesorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz