#15 Karina

7.4K 239 10
                                    

Po co ja wczoraj tyle piłam. Zbłaźniłam się tylko przed Matteo. Po tym jak obudziłam się naga w nie swoim łóżku, byłam przerażona. Urwał mi się film i nawet nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Na szczęście zaopiekował się mną Matteo. Cieszę się, że okazał się uczciwy i mnie nie wykorzystał. Później w ciągu dnia pojawiały się przebłyski pamięci. Przypomniałam sobie jak go prowokowałam. Było mi jeszcze bardziej wstyd. Muszę jeszcze raz przeprosić narzeczonego.

Popołudniu, razem z dziewczynami, wybrałyśmy się na poszukiwanie sukienki ślubnej. Miałam polecony butik, w którym wszystkie potrzebne poprawki będą wykonane w jeden dzień. To własność kogoś z rodziny Russo. Naprawdę miałam tam w czym wybierać. Po godzinie przymierzania znalazłam idealną sukienkę. Miała koronkową górę z głębokim wcięciem w dekolcie, wąskie ramiączka, plecy były odkryte a dół lekko rozkloszowany. Była wyjątkowo piękna i idealnie pasował. Wszyscy byli w szoku, bo nie trzeba było jej przerabiać.

-Czy ona nie jest zbyt odważna? - zapytała Nora.

-Jest jedyną oznaką mojego buntu. - odpowiedziałam przeglądając się w lustrze.

-Ojciec na pewno się zdenerwuje jak cię zobaczy. I dobrze mu tak. Jest skurwielem, skoro wplątał cię w swoją prywatną zemstę. - Marisa poparła mój wybór.

-Ella a ty co myślisz?

-Mnie odebrało mowę. Też chcę taką sukienkę. Jesteście dla siebie stworzone. - podniosła w górę kieliszek szampana, który w między czasie podano i dodała - Za naszą Karinę, żeby się jej ułożyło w małżeństwie. - i się bidula popłakała a mnie przez nią też łzy cisnęły się do oczu. Nie tak wyobrażałam sobie mój ślub. Znowu dopadły mnie wątpliwości.

Do mieszkania wróciłam wieczorem. Byłam w złym nastroju, choć ukrywałam to przed dziewczynami. Przy wszystkich starałam się być twarda. Potrzebowałam samotności i gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi rozpłakałam się. Usiadłam w moim ulubionym fotelu na przeciwko okna i nie mogłam powstrzymać łez. Może gdyby dano mi więcej czasu to wszystko byłoby łatwiejsze. Matteo starał się pomóc mi. Chciałam mu zaufać jednak przez zachowanie matki nie wierzyłam już nikomu. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi.

-Co ty tutaj robisz?

-Wpuścisz mnie? Chciałbym porozmawiać. - otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka.

-Matteo, potrzebuję teraz pobyć sama. Porozmawiamy jutro. - próbowałam się go szybko pozbyć.

-Dlaczego płakałaś? - podszedł i pogładził mnie po policzku.

-Ta sytuacja jest dla mnie za trudna. Nie daję sobie z tym rady. W ciągu tygodnia moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. I to wszystko przez błędy mojej matki. - nie wiem jak to się stało, że mu to wszystko powiedziałam. Matteo nic nie mówił tylko przytulił mnie mocno. - Mogłam z nią rozmawiać o wszystkim i myślałam, że ona też nie ma przede mną sekretów. Zawiodłam się na najważniejszej osobie w moim życiu. Miałyśmy cały ten czas tylko siebie.

-Teraz masz mnie. Jestem cały twój. Możesz prosić o wszystko co chcesz. Nie mogę tylko odwołać ślubu, ale chcę ci coś obiecać. - skinęłam głową, żeby kontynuował. - Ustalmy jakąś datę i jeśli do tej pory nie uda nam się stworzyć udanego związku to się rozstaniemy. Co powiesz na rok?

-Naprawdę pozwoliłbyś mi odejść? - trochę w to wątpiłam.

-Mogę ci to dać na piśmie, jeśli tego potrzebujesz. Jednak spróbuj mi zaufać.

-Dobrze zgadzam się na tą propozycję. Po roku zdecydujemy co dalej. - rozdzwonił się telefon Matteo.

-Przepraszam muszę odebrać. - pokazałam mu, żeby został a sama poszłam do łazienki zmyć rozmazany makijaż. Gdy wróciłam Matteo już skończył rozmowę.

-Musisz iść?

-Nie.

-Zostaniesz ze mną w nocy? - spytałam nieśmiało.

-Jeśli tego chcesz to tak. - skinęłam głową a on uśmiechnął się w zniewalający sposób.

-Masz dołeczki w policzkach. Są urocze. - teraz już śmialiśmy się oboje.

Wieczór spędziliśmy na rozmowach i oglądaniu filmu. Zrobiliśmy razem kolację i było bardzo przyjemnie. Matteo położył się spać na kanapie, ale gdy wyszłam do łazienki i widziałam go takiego skulonego to żal mi się go zrobiło.

-Chodź. - pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam do mojej sypialni. - Mam duże łóżko, zmieścimy się oboje. - nie protestował i szybko zasnęliśmy każde na swojej połowie.

Rano obudziłam się wyjątkowo wyspana. Było mi całkiem przyjemnie.

-Dzień dobry gwiazdeczko. - przywitał mnie radosny głos Matteo. Nie zdążyłam się odezwać, kiedy do sypialni wpadła moja matka z krzykiem.

-Co tu się wyprawia? Karina jak mogłaś. Miałaś mu nie ufać. On cię omota i zrani.

-A komu mam niby ufać? - zaczęłam się śmiać. - Tobie, która oszukiwałaś mnie przez całe moje życie? Wyjdź stąd i zostaw klucze do mieszkania na stole w salonie. Jak będę chciała z tobą rozmawiać to zadzwonię.

Matka szybko wyszła i zrobiła, jak kazałam. A mnie znowu zrobiło się smutno. Ubrałam się i poszłam zrobić śniadanie i kawę. Po chwili dołączył do mnie Matteo.

-Nie byłaś czasem dla niej za surowa? Może spróbuj z nią porozmawiać na spokojnie.

-Ona mnie nastawia przeciw tobie a ty ją jeszcze bronisz. - zdziwiłam się.

-Widzę jak kłótnie z matką źle na ciebie wpływają. Daj jej szansę. - wypił kawę pocałował mnie namiętnie w usta i dodał. - Muszę iść. Zobaczymy się na obiedzie?

-Tak, Marisa nie dałaby mi spokoju.

-Do zobaczenia gwiazdeczko. - jeszcze raz mnie żarliwie pocałował i wyszedł. A ja już za nim tęskniłam. Co się ze mną działo. Nigdy nie przywiązywałam się do ludzi tak szybko.




W SIDŁACH PRZEZNACZENIA    [ZAKOŃCZONE] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz