#22 Matteo

6.2K 207 7
                                    

Kolejne dni mijały bardzo wolno. Po wyjściu ze szpitala opiekę nade mną przejęła Karina. Nie pozwalała mi wstawać przez kilka dni a później mogłem chodzić tylko po mieszkaniu. Na szczęście odzyskałem laptop i telefon. Mogłem więc pracować z domu. Arturo informował mnie o postępach w poszukiwaniu wspólników Olgi. Niestety utkwiliśmy i nic nowego nie się nie dowiedzieliśmy. Miałem jednak przeczucie i obawę, że to jeszcze nie koniec. Karina długo nie chciała zgodzić się na ochronę. Przystała na to dopiero gdy wyznaczyłem do tego Vito.

Czułem się całkiem zdrowy, ale moja narzeczona uparła się na badania kontrolne. Musiałem jechać do szpitala i miałem tam spędzić kilka godzin. Postanowiłem to wykorzystać i umówiłem się na spotkanie z Gino. Chciałem z nim porozmawiać poza mieszkaniem.

-Witaj, udało ci się zerwać ze smyczy. Gratuluję. - śmiał się i poklepał przyjacielsko po plecach. - A tak na serio to dobrze cię widzieć w tak dobrym stanie. O czym chciałeś ze mną porozmawiać?

-Wiadomo coś nowego o wspólnikach Olgi? - zapytałem nie owijając w bawełnę.

-Nie i to jest podejrzane. Ktoś bardzo dokładnie wyczyścił po sobie ślady. Wygląda jakby miała jakiegoś szpiega u nas. Irlandczycy to nie jedyni jej pomocnicy. Ten jej kochaś bardzo się rozgadał, ale sam nie wszystko wiedział. Mówił coś o telefonach od jakiejś kobiety. Niestety Olga nie zdradziła mu nawet jej imienia. Rozmawiały po rosyjsku więc gamoń nawet nie wie o czym mówiły.

-Muszę porozmawiać z Iwanem. Może on ma jeszcze jakichś wrogów i poprzez Karinę chcą dotrzeć do niego. Szukaj dalej i informuj mnie. - pożegnałem się z przyjacielem i wróciłem do mieszkania.

Postanowiłem zorganizować wieczorem rodzinną kolację. Poprosiłem Marię, żeby przygotowała coś na szybko a resztę miała zamówić z restauracji. Zadzwoniłem do kilku osób z rodziny oraz rodziców Kariny i zaprosiłem ich do nas na małą imprezę. Dla mojej narzeczonej miała to być niespodzianka. Napisałem jej tylko wiadomość, aby się nie spóźniła, bo chcę z nią zjeść kolację.

Impreza była dla Kariny miłą niespodzianką. Przywiozła ze szpitala wyniki badań, które były idealne.

-Wreszcie będziesz mógł wychodzić. - wszyscy się roześmialiśmy. Każdy wiedział jaka nadopiekuńcza jest Karina. Rozumiałem ją, ale też się cieszyłem z odzyskania wolności.

-Tylko dzięki troskliwej opiece mojej narzeczonej tak szybko wróciłem do formy. - pocałowałem ją w policzek i dodałem. - To może jak jesteśmy tu wszyscy to ustalimy datę ślubu. Co ty na to Karino?

-Jak dla mnie to może być nawet jutro. Nie musimy robić żadnej dużej imprezy.

-Ja się nie zgadzam. - wrzasnęła moja siostra. - Nie zdążymy przygotować wesela, na które zasługujecie.

-Marisa, ty tu nie masz wiele do powiedzenia. - zaśmiał się Arturo. - Chociaż ja też bym wolał zaszaleć na weselu brata.

-To pójdziemy na kompromis. Czy dwa tygodnie wystarczą na przygotowania? - zapytała Karina.

-Tak oczywiście. - mama włączyła się do dyskusji. - A ile osób będzie zaproszone?

-Tyle co miało być ostatnio. Może być nawet mniej. Mamo ty już wiesz najlepiej kogo można wykreślić. - zażartowałem a moja rodzicielka od razu się ucieszyła z możliwości decydowania. - Tylko skonsultuj listę gości z Kariną.

-Oczywiście synu jakby mogło być inaczej. To może teraz ustalimy parę szczegółów.

I o to mi właśnie chodziło. Korzystając z zamieszania wywołanego tematem ślubu poprosiłem do mojego gabinetu Iwana.

-O co chodzi Matteo?

-Mamy pewność, że Olga nie działała sama. Niestety wszystkie tropy się urywają. Wiemy o jej częstych rozmowach z jakąś kobietą prowadzonych po rosyjsku. Bardzo ukrywała jej tożsamość. Może tobie przychodzi ktoś do głowy?

-Nie miałem bliskich relacji z córką. Nikogo nie przyprowadzała do domu, ale mogę jeszcze raz przeszukać jej rzeczy.

-Jeśli pozwolisz to wolałbym wysłać tam swoich ludzi. - zaproponowałem ostrożnie. Nie chciałbym zdenerwować Iwana. - Gino sprawdziłby od razu jej komputer. Wiesz, jak zależy mi na bezpieczeństwie Kariny. - dalej przekonywałem przyszłego teścia.

-Dobrze, ale musisz z nim przyjechać osobiście. I najlepiej z Kariną. Nie chcę, aby moi ludzie zauważyli, że im nie ufam.

-To umówmy się na jutro, ale bez twojej córki. Ona o niczym nie wie. Nie chcę jej martwić.

-Zgoda, mi też zależy na jej bezpieczeństwie.

Wróciliśmy do salonu, w którym panował duży gwar. Podszedłem do narzeczonej i porwałem ją do kuchni.

-Jak tam przygotowania? - zapytałem obejmując ją w pasie i przyciągając blisko siebie.

-Dobrze tylko będę musiała kupić nową sukienkę.

-A co z poprzednią?

-Jakby ci to wytłumaczyć. Ma w sobie element buntu i nie wiem czy ci się w tym spodobam.

-Ty we wszystkim wyglądasz pięknie. Jeśli tobie się podoba to niech zostanie, a jeśli jednak chcesz nową to zabierz dziewczyny i jedzcie jutro. - pogłaskałem ją czule po plecach.

-Zastanowię się nad tym jeszcze. - pocałowała mnie szybko i wyrwała się z objęcia. - A teraz wracajmy do gości.

W ciągu ostatnich dni zbliżyliśmy się do siebie. Czuliśmy się w swoim towarzystwie swobodnie. Spaliśmy jednak osobno, ale teraz moja narzeczona nie będzie się już mogła wykręcać stanem mojego zdrowia. Uwodziłem ją już od kilku dni, jednak pozwalała mi tylko na łagodne pocałunki. Dlatego chętnie zrobiłem te wszystkie głupie badania. Czekałem niecierpliwie aż goście opuszczą mieszkanie.

W SIDŁACH PRZEZNACZENIA    [ZAKOŃCZONE] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz