Najlepszy wybór

470 19 0
                                    

Kopenhaga.
Ruszyłam do pobliskiej kawiarni z Tatianą.

- Czego się napijesz?
- Najzwyklejsze Cappuccino.

Tatiana zamówiła nam kawę, ale wciąż zerkałam przerażona w jej stronę.
Wyglądała inaczej niż zwykle.

- Poprosimy Cappuccino i podwójne Espresso.

Ubrana jak zwykle na bogato kobieta przykuwała uwagę połowy klientów kawiarni. Jej uroda była naprawdę nieziemska.

- Możesz już powiedzieć o co chodzi - zagadałam kiedy kelner ruszył dalej.

- Zerwaliśmy z Andrésem.

Znieruchomiałam.

- Coś ci zrobił? - zapytałam kompletnie zbita z tropu.

- Nie... Właściwie to ja zerwałam z nim.

Tatiana założyła nogę na nogę i oparła się o miękki fotel. Uniosłam brwi.

- Nie rozumiem?

- Mam kogoś.

Kompletny brak uczuć bijący od kobiety sprawił, że zaczęło się we mnie gotować.

- Zostawiłaś go?

Tatiana kiwnęła głową.

- Żartujesz? - syknęłam wściekła.

- Czemu tak reagujesz? Nawet go nie znasz.

- Zostawiłaś śmiertelnie chorego człowieka samego pod koniec życia?!

Cisza. Tatiana wydawała się kompletnie nie przejmować moimi oskarżeniami.

- Takie życie.

Kelner przyniósł nasze zamówienia. Przed Tatianą postawił szklankę wody.

- Nie gram w tą grę.

- Przestań, to tylko Andrés - powiedziawszy to otworzyła gazetę leżącą na stoliku.

Powoli wstałam z fotela i chwyciłam szklankę wody.

- Wiesz co? Może nie jestem taka piękna jak ty, ale przynajmniej nie jestem taką suką.

Mówiąc to wylałam wodę na idealnie ułożone włosy Tatiany.

Zdziwiona kobieta nie zdążyła zareagować. Chwyciłam torebkę i ruszyłam ku wyjściu.

Kątem oka dostrzegłam, że z końca kawiarni ktoś na mnie patrzy.

Berlin.

***

Obudziłam się przerażona. Rozejrzałam się wokół i zrozumiałam że leżę wciąż zatopiona w ramionach Berlina.

Ten szybko dostrzegł, że się przebudziłam i zerknął na mnie.

Zza horyzontu zaczęło wschodzić Słońce.

- Zły sen?

Kiwnęłam głową. Nienawidzę przypominać sobie o tym dniu. Szczególnie teraz.
Moja siostra przestała nią być tego dnia.

Berlin okrył mnie szczelniej marynarką. Czułam że sam zmarzł.
Wtuliłam się w niego.

- Tatiana to mój największy koszmar.

Odwróciłam głowę. Mężczyzna uśmiechnął się smutno. Delikatnie odepchnął mnie od siebie.

- Zaraz reszta przyjdzie na śniadanie.

Kiwnęłam głową i wstałam. Przeciągnęłam się zadowolona, że mogłam choć chwilę pospać tego dnia.

Ruszyliśmy razem do budynku.

Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz