Bonus Chapter vol 1

302 10 0
                                    

/Wrzucam obiecane dawno bonusowe rozdziały. Planuję napisać drugą część książki. Dajcie znać co sądzicie:)/



Każdy wykonujący w tym momencie jakąś czynność spojrzał się na nas. Pogłaskałam delikatnie dłoń Andresa, która wciąż znajdowała się na moim brzuchu.

- Czy wy...

- Gratulacje! - wyskoczyła zza rogu Nairobi i przytuliła mnie podskakując.

Profesor wyglądał na zmieszanego, ale po chwili wrócił do swojej pracy.

- Pospieszcie się! Zaraz musimy wyjechać! - wykrzyknął i wszyscy wrócili do swoich zajęć.

Spojrzałam na Andresa, który wlepiał swój wzrok w brata.

- Chodź - odparłam i chwyciłam go za rękę.

Mężczyzna opuścił wzrok i posłusznie poszedł za mną.

- Co się dzieje? - zapytałam rzucając w jego stronę ciuchy na zmianę.

- Sergio dziwnie się zachowuje - odparł i westchnął.

Kiwnęłam głową, bo sama to zauważyłam.

Berlin przeniósł swoją uwagę na mnie.

- Chodź, pomogę ci zmienić ten t-shirt - odparł kiedy zauważył grymas na mojej twarzy.

Kiedy zostałam w samym staniku Andres spojrzał na moje ramię i uniósł brew.

- Kiedy ostatnio zmieniałaś opatrunek?

Zdziwiona spojrzałam na niego. Kompletnie zapomniałam o tej ranie. Teraz wszystko bolało mnie tak samo.

- Ja... z kilka dni temu - odparłam cicho.

- Nieładnie to wygląda - pokręcił głową i zaczął grzebać w torbie z opatrunkami. 

Złapałam go za ramię.

- Nie ma teraz czasu - zniżyłam głos.

Wykłócałam się z nim jeszcze chwilę.

- Nie grzebcie się tak. Reszta już wyszła!

Przyspieszyliśmy. 

Andres złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do ciężarówki.

Szybko dojrzałam, że w lewej ręce trzymał worek z bandażami. Sprzedałam mu kuksańca w ramię. Ten uśmiechnął się i pocałował mnie. Starałam się nie rozpłynąć.


Wsiedliśmy do tylnej części ciężarówki. Bez słowa usiadłam obok mężczyzny i oparłam głowę o jego bark.

Mruknęłam cicho kiedy jego ręka zaczęła głaskać mnie po głowie.

- Oszalałem na twoim punkcie, wiesz? - mówił cicho nad moim uchem. Przeszły mnie dreszcze.

Wtuliłam się w niego.

- Naprawdę zostawiłbyś mnie, żebyśmy mieli czas uciec?

Mężczyzna spiął się. 

- Ja... - zaczął.

- Gdybym nie powiedziała ci o ciąży? - dodałam. Odchyliłam głowę żeby spojrzeć mu w oczy.

Andres wlepił we mnie wzrok. Objął mnie i przyciągnął bardziej do siebie.

- Chciałem cię chronić mała - odparł i pocałował mnie w czoło.

- Zostawiłbyś?

Berlin odwrócił głowę i westchnął.

- Tak - odparł cicho.

Rozluźniłam uścisk i zrzuciłam jego rękę.

- Nie kochasz mnie? - zapytałam a w moich oczach zbierały się łzy.

- Wiesz, że kocham - rzucił i przeniósł wzrok na podłogę.

- Ale chciałeś mnie zostawić.

- Wiesz dlaczego.

- To w takim razie, dlaczego zdecydowałeś się wyjść jak powiedziałam ci o dziecku? - uniosłam głos.

Od strony kierowcy usłyszałam ciche pukanie.

Usiadłam na przeciw mężczyzny. Łzy jedna po drugiej spływały po moich policzkach.

- Nie chciałem żebyś cierpiała przez moją chorobę - zaczął. Pokręciłam głową.

- Ale tymi słowami przekonałaś mnie, że popełniam błąd.

- Cierpiałabym bardziej, gdyby ciebie tu teraz nie było - syknęłam w jego stronę.

Andres uniósł głowę. Jego policzki też były mokre.

- Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz mała - odparł i uśmiechnął się lekko.

- Debilu... Oczywiście że tak - odparłam ze łzami i objęłam jego twarz rękoma.

Patrzył na mnie i to chyba wystarczyło mi za słowa.

Ponownie się w niego wtuliłam.

- Umarłabym bez ciebie - szepnęłam.

Mężczyzna przysunął mnie do siebie i bez słowa zamknął nas w uścisku.


Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz