Wady, których nie ma

415 13 0
                                    

Traktowanie Berlina z tak dużą obojętnością nie przychodziło mi w łatwością.
Jego towarzystwo wciąż pobudzało moje wszystkie komórki.
Odzywały się te same emocje, kiedy patrzyłam w jego oczy.
Jednak obraz paskudnie pobitego Rio wciąż huczał w mojej głowie i tłumił wszystkie silne emocje w stosunku do mężczyzny.
Jego zimna i podła twarz, którą ujrzałam wtedy w biurze kompletnie nie przypominała tej, którą tak bardzo kochałam.

Siedziałam teraz spokojnie w biurze, w którym kilka godzin wcześniej rozbierałam się przez Berlinem.
Czułam już, że Berlin jest zupełnie inny niż w Toledo.
Jednak złość na niego, zaczynała mi przechodzić i nie wracała, mimo wciąż biegającego obrazu pobitego Rio.

Być może Rio powiedział coś, po czym ukaranie go było słuszne?

Moja głowa, jak w dwubiegunowości, próbowała usprawiedliwić zachowanie Berlina, jednak zaraz potem walczyła z wątpliwościami.

Z rozmyślań wyrwały mnie strzały.
Chwyciłam karabin w ręce i ruszyłam do muzeum.

Zakładnicy krzyczeli w panice.
Nairobi próbowała wszystkich uspokoić, jednak widziałam że sama jest przerażona.

Berlin zszedł powoli po schodach jeżdżąc palcem po ekranie smartfona. Tokio zmierzyła go wrogim spojrzeniem.

Wodziłam za nim wzrokiem zastanawiając się jak to możliwe że z takim spokojem przyjął odgłosy strzałów.

- Słyszeliście strzały, bo mieliśmy problemy z policją.

Uniosłam brwi. Wiedziałam że kłamie.

Berlin przechadzał się między zakładnikami grzebiąc wciąż w telefonie.

- Ten telefon został wykorzystany do kontaktu z policją.

Mężczyzna puścił dzwonek. W pomieszczeniu rozległa się wesoła muzyka, jednak nikomu do śmiechu nie było. Zakładnicy stali ze spuszczonymi głowami.

- Może ktoś rozpoznaje ten dzwonek?

W tym momencie szybkim krokiem w stronę Berlina ruszyła Tokio. Nigdy nie wiedziałam czego się po niej spodziewać, więc po cichu ruszyłam jej ścieżką.

Zerkałam na zakładników podsłuchując jednocześnie o czym rozmawiają Berlin i Tokio.

- Co się dzieje?

Berlin próbował nie reagować na zaczepki dziewczyny.

- Wszyscy słyszeliśmy strzały, co się kurwa dzieje?

- Nie tutaj.

Berlin złapał Tokio za ramię i widząc że podążam w ich kierunku, kiwnął w stronę Oslo, który natychmiast zaczął krążyć wśród zakładników.

Wpadliśmy do głównego biura.

W środku była już Nairobi i Rio.

- Musieliśmy zabić zakładniczkę.

Berlin wypowiedział te kilka słów z ogromnym spokojem.

Wszyscy zastygli.

- Żartujesz? Nie mieliśmy nikogo zabijać! To jest pierwsza zasada!

- Trzeba było ją postraszyć, odciąć ucho, a nie zabijać!

Nairobi i Rio wyrzucali w stronę Berlina słowotok a ja przyglądałam się wszystkiemu z dziwnym spokojem.

- Plany się zmieniły.

- Kto to zrobił? - rzuciła Tokio.

- Denver.

Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz