Pierwszy poranek w Toledo

729 31 4
                                    

Szybko dowiedziałam się kim jest tajemniczy malarz.
Berlin.
Trochę ekscentryczny, poważny i cholernie przystojny. Nie moja liga.

Impreza trwała do późnej nocy. Udało mi się poznać wszystkich z Bandy i zapamiętać ich imiona. Znalazła się nawet osobna sypialna dla mnie w posiadłości.

Zmęczona doznaniami całego dnia podziękowałam wszystkim za ciepłe przyjęcie, wymieniłam uściski z Nairobi i Tokio i uciekłam do swojej sypialni, którą Profesor wcześniej mi pokazał.

Po drodze szybko zorientowałam się, że nie mam pidżamy i żadnych osobistych rzeczy. Podłamana ruszyłam korytarzem.
Kiedy ostatkami sił doszłam do pokoju i złapałam za klamkę, ujrzałam że ktoś stoi w ciemnościach obok drzwi.
Podskoczyłam.

- Nie musisz się mnie bać.

Od razu zrozumiałam, że to Berlin. Dostrzegłam, że wycierał w ręczniczek używane wcześniej pędzle.

- Nie powinieneś już spać? - odparłam z nadzieją że sobie pójdzie.

Mężczyzna nie odpowiedział. Przyglądał mi się przez chwilę w milczeniu, po czym obrócił się i zniknął w ciemnościach.
Dziwny koleś.

Z ulgą złapałam za klamkę i weszłam do pokoju.
Na łóżku dostrzegłam kilka kompletów ubrań i podstawowe środki higieniczne.

Nairobi i Tokio. Zwariowane babki.

Uśmiechnęłam się do siebie i złapałam jeden komplet, a resztę odłożyłam na krzesło przy oknie.

Szybko schowałam się pod kołdrę i zapadłam z sen z uśmiechem i nadzieją na nową szansę.

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to że przez całą noc miałam przed sobą twarz Berlina.

***

Rano obudził mnie budzik, który stał na komodzie przy łóżku. Zaspana wyłączyłam go i szybko zrozumiałam, że Tokio i Nairobi zadbały o wszystko. Nawet o to, żebym nie spóźniła się na pierwsze zajęcia.

Chwyciłam ręcznik, szczoteczkę i mały płyn pod prysznic i ruszyłam do łazienki.

Przy wyjściu zrozumiałam że nie jestem w swoim mieszkaniu, tylko w wielkiej posiadłości pod Madrytem i tak naprawdę nie wiem gdzie co jest.

Lekko zdenerwowana zapukałam do pierwszych lepszych drzwi.

- To ja, Rzym. Chciałam zapytać gdzie jest łazienka?

Nie minęła sekunda od mojego pytania a drzwi się otworzyły. Liczyłam, że trafię na którąś z dziewczyn, jednak drzwi otworzył kto inny.

Berlin.

Westchnęłam i spojrzałam na niego. Uśmiechnięty stał przede mną w pidżamie. Zlustrowałam go od góry do dołu.

- Sąsiadka nie wie gdzie łazienka? - zapytał swoim głębokim głosem. Przeszły mnie dreszcze.

- Właściwie to nikt mi nie pokazał, ale jeśli mi powiesz, poradzę sobie sama.

Coś mnie w nim odpychało i jednocześnie przyciągało.
Mężczyzna mruknął cicho i zaśmiał się.

- Na górze zaraz po prawej. Tylko lepiej się pospiesz, bo właśnie miałem tam iść.

Zaniemówiłam. Poczułam nagłe pragnienie, żeby poszedł tam ze mną.

- Ja...

Berlin uniósł brwi a ja jakby nigdy nic odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam ku schodom. Zerknęłam kątem oka i dostrzegłam, że wciąż stał w progu swojego pokoju.

Co się ze mną działo?!
Być może to za dużo emocji z poprzedniego dnia.

Dotarłam do łazienki, zamknęłam drzwi i starałam się zapomnieć o jego głosie.

Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz