Świat ostro zakręcił się wokół mnie.
Zakładnicy próbując uciec znokautowali Oslo.
Właściwie nie wiedziałam co w tej sytuacji wkurzało mnie najbardziej.
Stałam nad nieruchomym mężczyzną, którego puste oczy wciąż patrzyły się w sufit.
Największym problemem tej całej sytuacji było to, że Oslo żył.
Stawiało to przed nami problem, którego nie umieliśmy rozwiązać.
- Musimy oddać go policji. Może uda się go uratować...
Nairobi była najbardziej przejętą sytuacją. Od zawsze wyczuwałam w niej empatię.
Wszyscy byliśmy w szoku.
Nigdy nie odczuwałam do Oslo specjalnej więzi. Był małomówny, kojarzył mi się tylko z Helsinkami.
Jednak mimo to, bolało mnie serce kiedy patrzyłam na jego ciało.
Był w końcu jednym z nas. Bez niego wiele rzeczy by się nie udało.Stałam z założonymi rękoma na piersi. Po mojej twarzy co chwila spływały łzy. Berlin otulał mnie jedną ręką.
Sytuacja była na tyle poważna, że nikt nawet nie zwracał uwagę na naszą więź.
A może po prostu wszyscy już mieli na to wyjebane.
- Nie oddamy go. Rozmawiałem z nim przed napadem i wiem, że nie chciałby żebyśmy go oddali.
Helsi przeżywał to na swój sposób. W końcu był to jego brat. Nawet tak twardy człowiek jak on miał swoje emocje.
Wtuliłam się w Berlina i położyłam głowę na jego ramieniu.
***
- Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? Czuję, że coś przegapiłam.
Berlin słuchał mnie i zdawał się analizować każde moje słowo.
- Przypominają mi się słowa Profesora. Wciąż odczuwam, że stan Oslo to moja wina. Gdybym trzymała się z dala od ciebie, może zdążylibyśmy coś zrobić...
Chodziłam w kółko przygryzając paznokcie.
Berlin wydawał się nie przejmować moimi rozterkami. Wiedział, że i tak z nim nie zerwę.
- Nigdy nie wiem co mam robić jak zaczynasz gadać takie głupoty.
Wzrok mężczyzny wodził wciąż za mną.
Westchnęłam i przystanęłam. W mojej głowie zawirował świat od chodzenia w kółko.
Padłam na krzesło na przeciwko Berlina.
- Ucieczka zakładników była nieunikniona. Źle się do niej przygotowaliśmy. Musieliśmy wziąć to pod uwagę.
- Andrés nie próbuj mnie pocieszyć, błagam.
Mężczyzna wstał powoli i ruszył w moją stronę. Oparł ręce o moje ramiona.
- Już, cisza.
Nabrałam powietrza w płuca i miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Kiedy zamykałam oczy przed moimi oczami widziałam tylko Oslo.Berlin pocałował mnie w głowę.
Serce powoli przestawało walić.
Wstałam i bez słowa zapadłam się w ramionach mężczyzny.
Gdyby nie on, wystrzeliła bym już dawno w kosmos.
W pewnym momencie zabolał mnie brzuch. Gorsze było jednak to, że z bólu prawie padłam na kolana.
Berlin złapał mnie w ręce i posadził na krześle.
- Coś jest nie w porządku - odparłam cicho próbując złapać powietrze.
Mężczyzna przysunął krzesło do mojego i usiadł na nim.
- Przestań się obwiniać - zaczął i złapał moje ręce w swoje dłonie - Takie emocje to nie żarty.
- Nie potrafię Andrés.
- Mam Cię do tego zmusić?
Mimo braku sił, podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy.
- Jestem uparta.
Uśmiechnęłam się i oparłam się o krzesło.
Mężczyzna bez słowa wziął mnie w ramiona.
- Co to ma być? - odparłam ze śmiechem. Oparłam jednak głowę o jego ramię.
- Zanoszę cię do łóżka.
Uniosłam brwi.
- Chcesz mnie wyleczyć seksem?
Berlin wybuchł śmiechem.
- Nie dzisiaj gwiazdo. Idziesz spać.
Mężczyzna delikatnie upuścił mnie na kanapę i przykrył kocem.
Otworzyłam już usta, żeby coś powiedzieć, jednak on położył palec na moich ustach.
- Zajmę się wszystkim. Śpij robaku.
- Robaku?!
Berlin ze śmiechem odszedł od kanapy.
- Spać!
Z uśmiechem oparłam głowę o poduszkę i zapadłam w sen.
CZYTASZ
Ukryta Miłość | Dom z Papieru | Berlin
FanfictionMłoda dziewczyna - Andrea ucieka po obrabowaniu małego sklepu jubilerskiego. Przypadkiem spotyka Profesora, który rekrutuje ją jako ostatnią do Bandy. Kiedy Andrea pierwszy raz przekracza próg posiadłości w Toledo, wydaje jej się że nie spotka jej j...