(Nie)winna zabawa

374 14 5
                                    

Dotąd nie mogłam zrozumieć jak szybko ucieka czas podczas napadu.

Ile dzieje się rzeczy, których nawet sobie nie wyobrażałam.

Siedziałam teraz nieruchomo i oglądałam wiadomości.

Jakaś kobieta opowiadała o Berlinie, zdradziła już jego pełne imię i nazwisko a teraz zajmowała się jego przewinieniami.

Cholera.

Andrés siedział obok mnie niespokojnie kręcąc się na krześle.

Słuchałam ze skupieniem jakie gówno na niego wylewają.

Gorsze było jednak to, że kompletnie nic nie czułam.

Handel ludźmi?

Siedzę i się nie ruszam.

Mimo, że mężczyzna zaczął denerwować się coraz bardziej, byłam pewna że nic tu ze sobą nie gra.

Upiłam łyk kawy.

Zaraz skończy się w tym nędznym automacie.

Dziennikarka zajęła się teraz ogólnym opisem naszego napadu.

Siedziałam z twarzą zimnej suki. Coś we mnie krzyczało, że powinnam teraz wspierać Berlina, jednak nie ruszyłam się.

Ten wstał i sam poszedł po kawę.

- Handel ludźmi? - rzuciłam w końcu.

Zerkałam na dno mojego kubka czekając w ciszy na jego odpowiedź.

- Kłamią.

Sama nie wiem, skąd wiedziałam że mówi prawdę.

- W porządku?

Nawet w momencie kiedy na niego wylewało się największe gówno, wciąż pamiętał o mnie.

Coś we mnie miękło kiedy słyszałam jego troskę.

- Jest okej.

- Nie jestem pewien. Przestałaś się uśmiechać.

Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się.

Ten z ulgą odstawił kubek i pocałował mnie.

***

Profesor ewidentnie stał się bardzo chłodny wobec Andrésa.

Podtrzymywałam zakładniczkę, którą ocalił Denver, podczas gdy Berlin rozmawiał z bratem.

- Powiedz jak się nazywasz. Jak się czujesz? Żyjesz?

Mimo tego, że Monica faktycznie żyła i cudem uniknęła amputacji nogi, widziałam po minie Berlina, że Profesor tego nie kupuje.

***

- W porządku?

Berlin uśmiechnął się.
Lubiłam się z nim droczyć tekstami, które rzucał w moją stronę.

Siedzieliśmy objęci na kanapie w głównym biurze.

- Za kilka godzin przyjdzie inspektor sprawdzić stan zakładników.

- Wiem głupku - uderzyłam go delikatnie w udo - pytam jak ty się czujesz?

- W obliczu tym chujowych oskarżeń w moją stronę, niezbyt ciekawie.

Oparłam się o jego klatkę piersiową. Uwielbiałam to robić. Czułam się wtedy bezpieczna a od niego emanował spokój i ciepło.

Berlin oplótł mnie swoimi ramionami.

Siedzieliśmy tak, w samej bieliźnie i koszulkach.

- Zamknąłeś drzwi?

Sprzedał mi kuksańca w ramię.

Zanim zdążyłam się odezwać, zadzwonił telefon.

Podniosłam się i puściłam mężczyznę wolno. Ten szybko ruszył w stronę telefonu.

Kurwa. Za każdym razem.

- Słucham.

Berlin słuchał przez chwilę rozmówcy.

W pewnym momencie odłożył słuchawkę i przydusił przycisk obok.

- Rzym?

Uniosłam brwi.

- Słucham?

Podeszłam bliżej telefonu.

- Mogłabyś się ubrać?

Odgarnęłam włosy z twarzy.
Co jest kurwa grane?

Zanim odpowiedziałam mężczyźnie, zmierzyłam wzrokiem pokój.

Kamera. Jest kurwa włączona.

Wkurzona spojrzałam w stronę Berlin i uniosłam ręce w górę w ramach protestu.

- Mogłabym.

- Wciąż zapominacie o tym co ważne. Ten napad to nie żarty.

- Dla ciebie na pewno nie - odparłam wkładając kostium na nogi.

Profesor się rozłączył.
Przynajmniej połowa naszych rozmów wyglądała w ten sposób.

Zaczynałam odnosić wrażenie, że on od jakiegoś czasu żałuję że jestem w tej bandzie.

- Co jest grane?

Berlin nie odpowiedział. Zaśmiał się cicho.

- Bawi cię to?!

Mężczyzna wybuchł śmiechem. Podszedł do mnie i objął rękami w pasie.

- Przestań się tak złościć bo wyglądasz jak wkurzona seks bomba.

- Uważaj do kogo mówisz kochasiu - odparłam ze śmiechem i pocałowałam go.

Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz