Następnego wieczoru zaprosiłem Sam na kolacje, ale jako że nie czuje się ona zbyt komfortowo w towarzystwie obcych ludzi wybraliśmy się do restauracji, w której każdy stolik był od siebie oddzielony i goście nie widza się nawzajem podczas spożywania posiłków. Każdy klient ma swoją małą przestrzeń. Na początku Sam była przestraszona pomysłem wybrania się do restauracji, ale chce robić małe kroczki i nie pozwolić tym myślą przejąć kontroli nad jej życiem. Gdy już siedzieliśmy w restauracji widziałem, że podoba się jej to miejsce. Siedziała zrelaksowana rozglądając się dookoła i z ciekawością przyglądając się otoczeniu. Jej blond włosy były rozpuszczone i swobodnie spadały na ramiona. Czerwona sukienka opinała się na klatce piersiowej uwydatniając jej biust. W oczach można było dostrzec promyczki radości, na ustach królował jej uśmiech, a delikatny makijaż podkreślał jej urodę.
- Pierwszy raz jestem w takim miejscu - powiedziała z zachwytem dziewczyna -Spójrz na te piękne kwiaty!
- Patrzę na coś znacznie piękniejszego i nie mogę oderwać wzroku - wyznałem z rozmarzeniem.
Sam od razu spojrzała na mnie chcąc dowiedzieć się czemu się przyglądam. Gdy zauważyła, że mój wzrok jest utkwiony na niej, zarumieniła się. Zagarnęła włosy za ucho i uśmiechnęła nieśmiało.
-Dziękuję ci, że zabrałeś mnie w to miejsce, jest niesamowicie - wyznała zmieniając temat.
-Nie ma za co, kochanie - powiedziałem po czym złapałem za jej dłoń i ją ucałowałem
W tej chwili młody kelner do nas podszedł, więc odłożyłem nasze dłonie na stół pozostawiając je cały czas złączone. Mężczyzna wziął od nas zamówienie, a podczas tego zauważyłem, że lustrował spojrzeniem moją dziewczynę i wpatrywał się w jej biust, co nie powiem podnosiło mi ciśnienie.
-Mógłby sobie to podarować - warknąłem, gdy tylko odszedł.
-Ale o co ci chodzi? Był bardzo miły - zapytała zdezorientowana Sam.
-Byłem gotów wstać i obić mu tą ładną buźkę - powiedziałem zdenerwowany nie odpowiadając na pytanie dziewczyny.
Dziewczyna zmarszczyła brwi nie rozumiejąc o co mi chodzi.
-Chyba widzi, że jesteśmy na randce, to może sobie oszczędzić te wszystkie spojrzenia i wpatrywanie się w cycki MOJEJ dziewczyny - odpowiedziałem zdenerwowany.
Na twarzy Sam pojawiło się rozbawienie i po chwili nie wytrzymała i się zaśmiała.
-A ciebie to bawi? - zapytałem marszcząc brwi.
-Przepraszam, już przestaje - powiedziała próbując powstrzymać śmiech -Nie dam rady - zaczęła się ponownie śmiać.
Spojrzałem na nią złowrogo i chciałem zabrać dłoń z uścisku, ale dziewczyna ścisnęła ją mocniej i położyła na niej swoją drugą dłoń.
-Nie denerwuj się już tak mój zazdrośniku - powiedziała opanowując śmiech i uśmiechając się do mnie delikatnie.
-Jesteś niesamowicie seksowna i przepiękna, ja często nie mogę oderwać od ciebie wzroku, ale nie chce, żeby jakiś obcy typo patrzył tak na moją dziewczynę.
-A niech sobie patrzy - odpowiedziała dziewczyna wzruszając ramionami.
-Słucham? - zapytałem poddenerwowany, a Sam zarechotała.
-Niech on zazdrości tobie takiej dziewczyny, on sobie popatrzy i nic z tego, bo to z tobą wracam do domu, to ciebie chcę i nikogo więcej - powiedziała spokojnie wpatrując mi się w oczy.
Przez chwilę milczałem wpatrując się Sam w oczy. Moje spięte mięsnie się rozluźniały, a oddech uspokoił.
-Kocham cię - powiedziałem po czasie.
-Ja ciebie też kocham - wyznała z uśmiechem.
Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją w usta.
-Powiedz mi teraz co z twoimi studiami? - zapytała dziewczyna z ciekawością jak się od siebie odsunęliśmy.
-Już rozmawiałem z uczelnią i jest możliwość, żebym po prostu przeniósł się na tutejszą uczelnię, żeby być blisko ciebie - uśmiechnąłem się.
-Nie chcę, żebyś zmieniał wszystko dla mnie i podopasowywał swoje życie pode mnie.
-Ale ja chcę, nie wyobrażam sobie być daleko od ciebie, chce być tutaj z tobą.
-Ja też chciałabym, żebyśmy byli przy sobie, zawsze, ale nie chcę, żebyś później żałował swojej decyzji.
-Nie będę - zapewniłem ją.
-Przemyśl to jeszcze raz, dobrze?
-Dobrze - zgodziłem się.
Po chwili kelner przyniósł nasze jedzenie. Starałem się być spokojny, gdy spoglądał na Sam, ale i tak posyłałem mu groźne spojrzenia. Gdy odszedł zabraliśmy się za jedzenie. W międzyczasie rozmawialiśmy o jakiś błahostkach.
-Tęskniłam za taką normalnością - wyznała dziewczyna.
-Ja też - przytaknąłem -Wiesz ostatnio dużo myślałem, o nas, o tym czego pragnę od życia i wiem, że nie wyobrażam sobie go bez ciebie, jesteś takim jasnym promyczkiem, który rozświetla każdy mój dzień. Ten czas bez ciebie był okropny, na początku nie miałem sił wstać z łóżka, a później znalazłem w sobie siłę, bo wiedziałem, że do siebie wrócimy i chciałem, żebyś była ze mnie dumna. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie dlatego chciałem zadać ci pewne pytanie. - podniosłem się z krzesła, uklęknąłem przy niej i wyciągnąłem z kieszeni mojej marynarki małe czerwone pudełeczko -Wyjdziesz za mnie?
CDN...