-To nie jest zabawne - odpowiedziałem dziewczynie na słowa, że to niby ja jestem ojcem jej dziecka.
-Ale ja nie żartuje Carter.
-Nie sądziłem, że będę musiał ci to tłumaczyć, ale żeby mieć z kimś dziecko trzeba z nim uprawiać seks.
-Nie wierzę, że ty nic nie pamiętasz - westchnęła do słuchawki.
-Czego nie pamiętam? - zapytałem skołowany.
-Naszego wieczoru karaoke... To wtedy wszystko się stało. W barze pocałowaliśmy się, a jak dotarliśmy do twojego mieszkania rzuciłeś się na mnie i przespaliśmy się ze sobą.
-Nie, to niemoż... - zacząłem mówić, ale nagle fala wspomnień mnie zalała, a ja zamilkłem.
Przypomniało mi się jak po moim występie na scenie omal nie spadłem ze schodów schodząc z nich, a dziewczyna mnie złapała, po czym zaczęła mnie całować. Pamiętam jak wracaliśmy do mojego mieszkania taksówką i leżałem na jej kolanach, a ona masowała mnie delikatnie po włosach. Niczym za mgłą widziałem jak wpadamy do mieszkania, dziewczyna mnie podtrzymywała, obijaliśmy się przy tym o każdy napotkany przedmiot. Pamiętam jak padliśmy na łóżko, a dziewczyna ponownie zaczęła mnie całować, ale nic poza tym.
-Przypomniałeś sobie? - zapytała Gabriela.
-Przypomniało mi się, że się... całowaliśmy - ostatnią część zdania powiedziałem znacznie ciszej -Ale nic poza tym.
-Przez samo całowanie nie zaszłabym, w ciąże, więc przemyśl to - powiedziała już trochę zdenerwowana.
-Ale jesteś pewna, że to ja jestem ojcem?
-Przepraszam bardzo, czy ty chcesz mnie w tym momencie nazwać dziwką? - zapytała podnosząc głos.
-Nie to miałem na myśli, po prostu ja nie pamiętam, żebyśmy... no wiesz.
-Jeszcze przed chwilą nie pamiętałeś, że się całowaliśmy, więc chciałabym zauważyć, że tego także możesz nie pamiętać, jak masz takie problemy z pamięcią - mówiła zdenerwowana.
-Muszę to wszystko przemyśleć i ochłonąć - westchnąłem.
-Dobrze. Chce tylko ci powiedzieć, że jutro mam wizytę u ginekologa po południu, więc jakbyś chciał brać w tym udział to zapraszam.
-Odezwę się do ciebie w razie co.
Rozłączyłem się i odłożyłem telefon na bok. Schowałem twarz w dłonie i westchnąłem głośno. Miałem ogromny mętlik w głowie. Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Miałem nadzieję, że wreszcie będzie wszystko dobrze, bez żadnych problemów, tylko ja i Sam.
-Hej, wszystko w porządku? - usłyszałem delikatny głos Sam.
Podniosłem głowę i zobaczyłem dziewczynę owiniętą szlafrokiem w progu drzwi. Przez ten mętlik w mojej głowie nawet nie zorientowałem się kiedy się tutaj pojawiła.
-Tak, wszystko w porządku - skłamałem i wysiliłem się na lekki uśmiech.
-Nie wyglądasz jakby było wszystko w porządku - zaniepokoiła się.
Podjechała w moją stronę. Złapała mnie za dłoń i spojrzała na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami. Czułem się jakby mogła wszystko wyczytać z mojego spojrzenia, więc odwróciłem wzrok i spojrzałem na nasze splecione dłonie.
-Muszę po prostu dzisiaj wyjechać do Dallas, bo mam do załatwienia trochę spraw, a nie chcę cię zostawiać.
-Spokojnie, możesz mnie zostawić na kilka dni - zachichotała -Chociaż ja też wolałabym być z tobą przez cały czas - ścisnęła delikatnie moją dłoń.