Nie patrząc na nic wbiegłem do szpitala. W drodze do pokoju Sam potrąciłem kilka osób, ale nie zwracałem na to uwagi, w mojej głowie była tylko jedna myśl: Sam się obudziła. Wpadłem do pokoju i ujrzałem przepiękną, małą blondynkę leżącą na łóżku na łóżku z szeroko otwartymi oczami. Moje serce zaczęło jeszcze mocniej bić, na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, a oczy się zaszkliły. Nie zwracając uwagi na ludzi stojących w pokoju po prostu podszedłem do łóżka i przytuliłem do siebie tą małą istotkę wkładając w to wszystkie swoje uczucia. W tym momencie nie potrafiłem już pohamować moich łez, które ściekały po moich policzkach
-Moja malutka – wyszeptałem ze wzruszeniem.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Sam nie odwzajemniła uścisku. Odsunąłem się kawałek od niej i zauważyłem, że Sam leży jak kłoda, ale na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Patrzyłem na nią próbując zrozumieć co się dzieję.
-Sam? – wypowiedziałem szeptem.
-Cześć – wypowiedziała bełkotliwie
Mama Sam podeszła do mnie i objęła ramieniem patrząc przy tym na córkę.
-Co się dzieję? – zapytałem.
-Sam znowu jest z nami – oznajmiła z uśmiechem – Potrzebuję tylko trochę czasu i wiele rehabilitacji, żeby wrócić do siebie, prawda skarbie.
-Ychym... -wymruczała Sam
-Poradzimy sobie z tym, maleńka – powiedziałem ściskając delikatnie jej dłoń – Będę przy tobie.
-My wszyscy będziemy – dodał Nick podchodząc do nas.
Sam uśmiechnęła się do nas.
- Jak to w ogóle możliwe, że po takim czasie się obudziła? – zapytałem.
-Sam przeszła zabieg wszczepienia stymulatora do ośrodkowego układu nerwowego – odpowiedziała jej matka –Nie powiem ci jak to dokładnie działa, bo sama dokładnie nie wiem, ale najważniejsze, że zadziałało. Teraz tylko potrzebne są rehabilitacje i wszystko wróci do normy.
Nie ważne ile to zajmie ja będę na ciebie czekać Sam...
****
Witam wszystkich bardzo serdecznie w drugiej części!
Pierwszy rozdział jest bardzo krótki, ale obiecuję, że będzie lepiej. Potrzebuje trochę czasu, żeby znowu wprawić się w pisanie XD