*CARTER POV*
Biegłem jak najszybciej tylko potrafiłem, czułem palący ból w mięśniach i płucach, ale nie zwracałem na to uwagi. Wymijałem przechodniów, co niektórych przez przypadek potrącając, kilkukrotnie zostałem przez nich zwyzywany, ale nie zwracałem na to uwagi, nie zwalniałem, nie odwracałem się za siebie, po prostu biegłem ile mam sił. Miałem jeden cel i nic poza tym się nie liczyło, chciałem dotrzeć do mojej ukochanej. W głowie słyszałem cały czas zapłakany głos dziewczyny, która do mnie zadzwoniła i prosiła, żebym do niej przyszedł. Od razu wszystko rzuciłem i zacząłem biec do niej. Nie wiedziałem co się stało, ale wiedziałem, że moja Sami mnie potrzebuję. Gdy wreszcie dotarłem pod jej dom mój oddech był przyspieszony, chaotyczny. Byłem tak nabuzowany emocjami, że od razu chciałem wejść do środka, nawet nie pukając, ale drzwi były zakluczone. Zacząłem mocno uderzać w drewnianą powłokę. Nie musiałem długo czekać, aż mama Sam mi otworzyła. Kobieta widząc moje chaotyczne, zaniepokojone spojrzenie od razu wpuściła mnie do środka, a ja od razu zauważyłem złotowłosą w korytarzu tuż za swoją mamą. Nie wahając się ani chwili szybko podszedłem do niej i wziąłem ją w swoje ramiona. Dziewczyna wtuliła się we mnie.
-Co się stało, kochanie? - zapytałem cały czas ją przytulając.
-Była tu Gabriela - wyszeptała.
Gdy to usłyszałem moje wszystkie mięśnie się napięły. Nie sądziłem, że będzie ona miała taki tupet, żeby przychodzić do Sam.
-Nic ci nie jest? - zapytałem zmartwiony i odsunąłem się lekko od niej, żeby się jej przyjrzeć.
-Jest okej, ale trochę mnie nastraszyła - wzruszyła ramionami.
Zacisnąłem szczękę czując narastającą złość na Gabriele.
-Chodź do salonu, wszystko ci z mamą opowiemy - powiedziała Sam.
Gdy tylko przeszliśmy do salonu kobiety zaczęły opowiadać mi co się wydarzyło. Przez cały czas trzymałem Sam za rękę, ale wewnątrz czułem coraz większą wściekłość.
-Moja mama nagrała część tej rozmowy - powiedziała na końcu Sam.
-Tego nie można tak zostawić - powiedziałem zdenerwowany -Ona jest jakaś niezrównoważona, nie pozwolę, żeby się do was zbliżała.
-Też tak myślę, trzeba zgłosić tą sprawę - powiedziała pewnie mama Sam.
-Skontaktuje się z tatą, na pewno pomoże załatwić tą sprawę.
-Dziękujemy Carter, dobry z ciebie chłopak -mama Sam uśmiechnęła się do mnie -Ale tą sprawę można załatwić jutro, a teraz was zostawię, bo myślę, że też macie dużo obgadania.
Uśmiechnąłem się z wdzięcznością do kobiety, a ona wyszła z pokoju.
-Przepraszam Sami, że naraziłem cię na niebezpieczeństwo, naprawdę nie spodziewałbym się takiego czegoś po niej - mówiłem patrząc jej prosto w oczy.
-Nic mi się nie stało, tylko trochę się przestraszyłam - wzruszyła ramionami .
-To najważniejsze, że nic ci się nie stało, nie wybaczyłbym sobie tego, nie pozwolę jej się zbliżyć do ciebie, ale naprawdę bardzo przepraszam, skarbie. Myślałem, że to moja przyjaciółką, a okazuje się, że wcale jej nie znam
-Czasami ludzie przed nami grają i nie pokazują swojej prawdziwej twarzy, ale na szczęście wreszcie wyszło kim naprawdę jest.
-Gabriela pożałuje tego, że ci groziła - oznajmiłem pewnie.
-To nie jest teraz ważne - pokręciła głową na boki i ścisnęła mocniej moją dłoń.
Spojrzałem na nią pytająco. Dziewczyna położyła swoją dłoń na moim policzku i delikatnie go pogładziła.
-Ważne jest to, że jesteś tu teraz ze mną - powiedziała czule.
Sam przysunęła się do mnie i złączyła nasze usta w pocałunku. Od razu objąłem ją w pasie i przyciągnąłem bliżej siebie. Dziewczyna dotykała delikatnie mój policzek dłonią, następnie przesunęła ją na moją szyję, kark, a ostatecznie wplotła swoje palce w moje włosy i lekko za nie pociągnęła. Mruknąłem w jej usta na ten gest, a po całym moim ciele przeszedł dreszcz. Moje dłonie wędrowały po jej plecach, powoli podniosłem skrawek jej koszulki i opuszkami palców musnąłem jej nagą skórę, tym razem to ona zadrżała pod moim dotykiem.
-Gdzie te rączki? - zaśmiała się odsuwając ode mnie.
-Nie mogę się powstrzymać przy tobie - puściłem jej oczko.
-Głupek - przewróciła oczami, ale na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
Zaśmiałem się, ale zabrałem ręce spod jej koszulki.
-Zostaniesz ze mną? - spytała nagle dziewczyna -Moja mama wychodzi na wieczorną zmianę i wróci późno, a ja nie chcę zostawać sama.
-Oczywiście, że tak, Sami. Nie zostawię cię samej.
****
Z Sam bardzo miło spędziliśmy resztę dnia, obejrzeliśmy jakiś durny film, który cały czas komentowaliśmy i się śmialiśmy. Dużo rozmawialiśmy i po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem. To był najlepszy dzień od jakiegoś czasu, wszystko zaczynało się powoli układać. Leżeliśmy z Sam w łóżku, gotowi już do spania. Obejmowałem ją i bawiłem się jej włosami. Czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. W ramionach trzymałam mój skarb, mój cały świat i nie miałem zamiaru pozwolić, żeby cokolwiek, kiedykolwiek nas rozdzieliło.
-Czy to znaczy, że dajesz mi szansę? - zapytałem z nadzieją.
-Nie - odpowiedziała poważnie.
Spojrzałem na nią zaskoczony, poczułem ukłucie w sercu i miałem wrażenie, że wszystkie nadzieję, które miałem w głowie nagle mnie opuszczają. Sam nagle zaczęła się śmiać, a ja odetchnąłem głęboko.
-Żałuj, że nie widziałeś swojej miny - powiedziała dziewczyna wciąż się śmiejąc.
-Jesteś okrutna - pokręciłem głową na boki uśmiechając się do niej -Ale chciałbym jednak to usłyszeć - dodałem poważnie.
-Tak, daje ci szansę, głupolu - uśmiechnęła się słodko.
Złączyłem nasze usta w pocałunku, który chciałem, żeby trwał już wiecznie.
CDN.