#14 Miłość jest najważniejsza

890 31 33
                                    

Klęczałem przed Sam, pierścionek połyskiwał w czerwonym pudełeczku, a czas zdawałoby się jakby się zatrzymał. Wpatrywałem się w dziewczynę, a na jej twarzy widniało zaskoczenie. Przełknąłem głośno ślinę w oczekiwaniu na jej odpowiedź. Sam próbowała coś powiedzieć, ale wydała z siebie tylko niezrozumiały dźwięk. Po jej policzkach zaczęły lecieć łzy, a ona zaczęła kiwać twierdząco głową. Poczułem jak całe napięcie opuszcza moje ciało. Uśmiechnąłem się szeroko. Wyjąłem z pudełka pierścionek, chwyciłem za dłoń Sam, która cała się trzęsła i nałożyłem na jej palec pierścionek. Spojrzałem na jej dłoń, a następnie na jej zapłakaną twarz oraz jej przepiękny uśmiech. Kilka łez uciekło mi spod powiek. Przyciągnąłem ją do siebie i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

-Nie wierzę - wyszeptała dziewczyna -Nawet nie wiem co mam powiedzieć - zaśmiała się.

-Nic nie musisz mówić - uśmiechnąłem się i starłem łzy z jej policzków.

-Kocham cię - wyznała, a jej oczy ponownie się zaszkliły.

-Ja ciebie też kocham, skarbie - odpowiedziałem i ponownie ją pocałowałem.

Dziewczyna spojrzała na swoją dłoń, na której miała pierścionek, a na jej ustach pojawił się jeszcze większy uśmiech. Usiadłem z powrotem na swoim miejscu. Złapałem za dłoń mojej narzeczonej i złączyłem nasze dłonie. Kelner przyniósł nam po lampce szampana.

-Chcaiłbym wznieść toast - odchrząknąłem - Za moją wspaniałą narzeczoną!

Sam się zaśmiała.

-I za mojego wspaniałego narzeczonego! - dodała z uśmiechem.

Stuknęliśmy się kieliszkami i wzięliśmy po łyku szampana.

Jeszcze chwilę posiedzieliśmy w tej restauracji i wypiliśmy do końca po kieliszku szampana, po czym poprosiliśmy o rachunek. Po zapłaceniu wyszliśmy z restauracji.

-Chcesz się kawałek przespacerować? - zapytałem dziewczynę.

dziewczyna rozejrzała się dookoła. Było już ciemno, ale mimo to na mieści było dużo osób. Dziewczyna przygryzła wargę.

-Możemy się przejść kawałek - odpowiedziała niepewnie.

-Pamiętaj, nic na siłę, dobrze?

Dziewczyna pokiwała twierdząco głową.

-Myślisz, że nie pospieszyliśmy się z tym trochę? - zapytała Sam.

-Ze spacerem? - zapytałem nie rozumiejąc o co chodzi.

-Nie - zaśmiała się -Z tymi zaręczynami.

-Nie, nie sądzę tak, to że się zaręczyliśmy nie oznacza, że zaraz musimy brać ślub. Chyba nie żałujesz, że się zgodziłaś? - zapytałem z przerażeniem.

-Nie, oczywiście że nie - odpowiedziała szybko.

-To dobrze - odpowiedziałem z ulgą.

-Możemy już wracać do domu? - zapytała Sam.

-Jasne, już zamawiam taksówkę.

Wyciągnąłem telefon z kieszeni , dostrzegłam jedno powiadomienie od Gabrieli.

Od Gaby:
Musimy porozmawiać.

Zbyłem jej wiadomość i zamówiłem taksówkę. Po pięciu minutach samochód po nas podjechał. Uniosłem Sam na ręce i wsadziłem do samochodu, a jej wózek zło żyłem i schowałem do bagażnika.

-Dzień dobry - przywitałem się z taksówkarzem wsiadając.

-Dzień dobry - odpowiedział starszy mężczyzna -Jak się państwo bawili? - zapytał miło.

-Bardzo dobrze - odpowiedzieliśmy razem spoglądając na siebie z uśmiechem.

-A co to za szczególna okazja, że państwo tak ładnie ubrani.

-Byliśmy na randce w restauracji i moja dziewczyna zgodziła się za mnie wyjść - odpowiedziałem wpatrując się w Sam.

-W takim razie gratuluję!

-Dziękujemy - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.

-A jak mogę wiedzieć co się panience stało, że jeździ na wózku? - zapytał zaciekawiony.

Poczułem jak Sam się spięła, a mi automatycznie podniosło się ciśnienie.

-Nie może pan wiedzieć, nie słyszał pan, żeby nie wtykać nosa w nie swoje sprawy - warknąłem.

-Przepraszam, ja nie wiedziałem... - mężczyzna się speszył.

Mój oddech był przyspieszony.

-Carter wszystko jest dobrze, uspokój się proszę - wyszeptała do mnie Sam i wtuliła się w moje ramię.

Wziąłem głęboki oddech i przymknąłem oczy. Otoczyłem Sam swoim ramieniem i powoli się uspokajałem.

-Przepraszam, że tak wybuchłem - powiedziałem po chwili do taksówkarza.

-Nic nie szkodzi, to zrozumiałe, że staje pan w obronie swojej ukochanej - odpowiedział ze zrozumieniem starszy mężczyzna -Jeżeli mógłbym tylko coś powiedzieć... Może jestem już stary i nie do końca wszystko rozumiem jak to u was młodych wszystko działa, ale nie powinna się panienka wstydzić swojej niepełnosprawności, najważniejsze że macie siebie, miłość, to piękne uczucie, nic poza tym nie jest ważne.

Przez cały czas jak mężczyzna mówił patrzyłem się na Sam, żeby w razie co w każdej chwili mu przerwać. Ale dziewczyna była spokojna i słuchała uważnie mężczyzny.

-Ma pan rację, miłość jest najważniejsza - zgodziła się z nim i spojrzała na mnie z uśmiechem, ale w jej oku zawirowała się jedna łezka, która spłynęła po jej policzku.

Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiadając z samochodu podziękowałem i jeszcze raz przeprosiłem za mój wybuch. Wyjąłem wózek z bagażnika, a następnie wziąłem Sam na ręce. Za nim posadziłem ją na wózek skradłem jej jeszcze jeden pocałunek. W domu czekała na nas już mama Sam.

-Mamo jestem zaręczona! - krzyknęła Sam na samym wejściu.

Kobiety zaczęły piszczeć i się przytulać, a ja przyglądałem się temu z wielkim uśmiechem na ustach. W pewnym momencie zostałem wciągnięty do ich uścisku. Zaśmiałem- się i otoczyłem dwie kobiety ramionami.

-Gratuluję moje dzieciaczki!

Poszliśmy wszyscy do salonu. Usiadłem na kanapie i posadziłem sobie Sam na kolanach. Mama dziewczyny zrobiła nam zdjęcie, na którym dziewczyna pokazuje swój pierścionek. Wysłałem je od razu do moich rodziców oraz siostry. Rozdzwoniły się telefony z gratulacjami. W takiej miłej atmosferze spędziliśmy resztę wieczoru.

****

Gdy się obudziłem w moich ramionach spała Sam. Przez chwilę przyglądałem się jej, po czym wstałem najostrożniej jak tylko potrafiłem i poszedłem się odlać i wziąłem szybki prysznic, po czym ubrałem na siebie jakieś czyste ubrania. Jak wróciłem dziewczyna dalej spała, tylko już teraz rozłożona na całym łóżku. Chwyciłem za telefon i dostrzegłem dużo nieodebranych wiadomości od Gabrieli. Przypomniało mi się, że pisała ona do mnie, że musimy porozmawiać. Wyszedłem z pokoju i udałem się na ganek przed domem, żeby tam usiąść. Wybrałem numer do Gaby i zadzwoniłem.

-Cześć, co się dzieje? - zapytałem gdy tylko odebrała.

-Gdzie ty jesteś? Nie odpisujesz, nie odbierasz moich telefonów! - mówiła zdenerwowana.

-Wybacz, ale byłem zajęty - mówiąc to uśmiechnąłem się na myśl o wczorajszym wieczorze -A o co chodzi? - zapytałem po chwili.

-Carter, ja jestem w ciąży.

-Oo... - wydałem z siebie dziwny dźwięk zaskoczenia -W takim razie gratuluję - uśmiechnąłem się do słuchawki -A kto jest ojcem, jeżeli mogę wiedzieć? - zapytałem nie kojarząc, żeby Gaby z kimś się spotykała.

-Ty.

CDN...

Let's be FOREVER ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz