Poczułem jak po moich policzkach spływają łzy, ale pokiwałem głową w zrozumieniu.
-Przepraszam, skarbie - powiedziałem szlochając.
Ścisnąłem mocniej jej dłoń i przycisnąłem jej rękę do swojej twarz wtulając się w nią. Dziewczyna zabrała swoją rękę z mojego uścisku, a ja już wiedziałem, że to koniec, że już nie chcę mnie tutaj, ale wtedy ona po raz kolejny mnie zaskoczyła. Położyła dłoń na moim policzku, przez chwilę przyglądała mi się swoimi pięknymi, zapłakanymi oczami, po policzkach tak samo jaki i mi spływały jej strużki łez. Sam przyciągnęła moją twarz do swojej i połączyła nasze usta w pocałunku pełnym miłości, smutku, tęsknoty, był on wypełniony wszystkimi naszymi emocjami.
-Powiedz proszę, że jest jakaś szansa - powiedziałem gdy się od siebie oderwaliśmy, ale nasze twarze wciąż były blisko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy przepełnione smutkiem.
-Tak bardzo cię kocham, Carter - wyznała płaczliwie -Ja ci to wszystko wybacza, ale ty będziesz miał z nią dziecko.
-Ale ja nie chcę z nią być i nigdy nie będę , nawet jeżeli to dziecko jest moje, będę jej pomagać, ale nie będę z nią. To ciebie kocham, tylko z tobą chcę być, ja nic do niej nie czuję. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, to ty jesteś moim życiem, skarbie.
-Nie wiem czy byłabym w stanie się z nią tobą dzielić, ona będzie chciała zrobić wszystko, żeby nas rozdzielić, żeby być po prostu z tobą, a ja nie jestem zbyt silna na tą walkę. Jak się pokłócimy, jak będziemy mieli jakieś problemy będę sią zastanawiać czy zaraz do niej nie polecisz, to będzie mnie zżerać, bo mimo że wybaczyłam to nigdy nie zapomnę, tym bardziej jak ona będzie w pobliżu.
-Mogę każdego dnia do końca życia udowadniać ci, że tak nie będzie, nigdy więcej cię nie skrzywdzę i nie pozwolę nas rozdzieli, tylko daj mi szansę - powiedziałem błagalnie -Chcę cię wspierać, być przy tobie, kochać każdego dnia.
-Ja... Nie wiem.
-Rozumiem jeżeli potrzebujesz to przemyśleć, ale skoro nadal mnie kochasz i mi wybaczasz to będę walczyć o ciebie, nie poddam się.
Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej i musnąłem delikatnie jej usta swoimi. Gdy się od niej odsunąłem dziewczyna oblizała wargi, a ja tak bardzo chciałem jeszcze raz ją pocałować, ale powstrzymywałem się z całych sił. Przez chwilę przyglądaliśmy się sobie w ciszy. Położyłem dłoń na jej twarzy i przetarłem policzki mokre od łez, a Sam przymknęła oczy wtulając się w moją rękę.
Pieprzyć to - pomyślałem i jeszcze raz musnąłem delikatnie jej wargi i gdy już zacząłem się odsuwać ona przyciągnęła mnie do siebie bliżej i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Nagle złotowłosa odsunęła się ode mnie.
-Idź już - wyszeptała.
-Co? - zapytałem zaskoczony.
-Muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie - wyjaśniła.
Pokiwałem głową w zrozumieniu. Podniosłem się i zacząłem się kierować w stronę wyjścia, ale zanim wyszedłem z salonu spojrzałem jeszcze raz na nią.
-Kocham cię - wyznałem szczerze.
Sam nie odpowiedziała tym razem, ale wiedziałem, że ona mnie też. Odwróciłem się i wyszedłem.
*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Sam potrzebowała trochę spokoju, żeby wszystko przemyśleć, więc nie widzieliśmy się od ostatniej rozmowy. Nie dzwoniłem do niej, chciałem dać jej trochę przestrzeni, ale jednocześnie chciałem, żeby wiedziała, że o niej myślę, dlatego codziennie wysyłałem jej jedną czerwoną różę. W tym czasie zacząłem uczęszczać na studia na tutejszą uczelnie, na którą udało mi się przenieść, żeby być blisko Sam. Bardzo mi się podobały zajęcia i cieszyłem się, że podjąłem decyzję, żeby je rozpocząć. Miałem nadzieję, że niedługo Sam się do mnie odezwie i powoli zacznie się wszystko układać. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi, od razu wstałem, byłem pewny, że to Nick, który codziennie mnie odwiedzał. Otworzyłem drzwi, a gdy tylko zobaczyłem kto stoi przede mną mój uśmiech zrzedł.
-Co ty tutaj robisz? - zapytałem zaskoczony.
-Wiedziałam, że cię tu znajdę - powiedziała ostro Gabriela.
Kobieta próbowała wejść do środka, ale zatorowałem jej drogę.
-Co ty sobie myślisz? - zapytałem poddenerwowany.
-Co ja sobie myślę?! - krzyknęła uderzając się w klatkę piersiową palcem -Pragnę ci przypomnieć, że będziemy mieli razem dziecko, a ty od ponad tygodnia mnie ignorujesz i nie odbierasz ode mnie telefonów. Chyba czas dorosnąć, Carter!
-Mówiłem ci, że chcę testu na ojcostwo, a aktualnie też muszę się zając swoimi sprawami, ważniejszymi w tym momencie dla mnie - odpowiedziałem ostro
Gabriela zaczęła szukać czegoś w torebce i po chwili wyciągnęła jakieś papiery.
-Proszę bardzo - warknęła.
Spojrzałem na dokumenty i zobaczyłem potwierdzenie mojego ojcostwa.
-Przypomnij mi proszę , w którym jesteś tygodniu?
-Siódmym! - krzyknęła.
-To z tego co się dowiadywałem jest zbyt wcześnie na określenie ojcostwa - odpowiedziałem spokojnie z fałszywym uśmiechem na ustach -Za dwa tygodnie powtórzymy testy, ale ja cię wyśle do kliniki, bo jakoś wygląda mi to trochę na sfałszowane.
Gabriela aż otworzyła usta z zaskoczenia, ale po chwili z powrotem przybrała nałożyła na twarz fałszywą pewność siebie.
-To przez nią, tak? - zapytała walecznie.
Uniosłem brew nie rozumiejąc do końca do czego ona teraz dąży.
-To wszystko przez tą twoją Samanthę - imię dziewczyny wymówiła z jadem -Ciekawe jakby się poczuła jakbym jej o wszystkim powiedziała i zburzyłabym tą waszą bańkę, może wtedy wreszcie byś się zajął swoją ciężarną kobietą - wypaliła -Znaczy się swoim dzieckiem - poprawiła się natychmiast.
-Proszę bardzo możesz jej powiedzieć, ale żebyś tylko się nie zdziwiła, bo ona o wszystkim doskonale wie.
Zauważyłem jak ze zdenerwowania zaczęły jej drgać mięśnie na twarzy, a pięści zacisnęła.
-Jeżeli mnie okłamujesz to wiedz, że wszystko wyjdzie na jaw, więc lepiej od razu się przyznaj, może wtedy nie stracisz wszystkiego - oznajmiłem pewnie.
Kobieta odwróciła się i bez słowa odeszła, a ja byłem z siebie cholernie dumny. Coraz bardziej czuję, że coś tutaj śmierdzi i Gabriela nieźle kręci, ale prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw.
CDN.