-Jesteś o nią zazdrosna? – zapytałem marszcząc brwi.
Sam parsknęła i pokręciła głową na boki zaciskając szczękę.
-O co ci chodzi? – zapytałem już nic nie rozumiejąc.
-Tak, jestem o nią zazdrosna i w ogóle nie powinieneś się mi dziwić! Jak byłam w śpiączce to ona zastąpiła ci mnie! – wybuchła.
-Sam, zastanów się chwilę nad tym co mówisz – odpowiedziałem poddenerwowany –Chyba nie zauważyłaś, że jak tylko się obudziłaś rzuciłem wszystko i przyleciałem do ciebie, przez cały czas byłem tylko przy tobie. Nawet nie wiedziałem, że moja siostra i mój najlepszy przyjaciel biorą ślub i spodziewają się dziecka, bo skupiłem się w stu procentach na tobie! – z każdym słowem mówiłem coraz głośniej, na koniec już wręcz krzyczałem.
Oddychałem ciężko, moja klatka piersiowa szybko się unosiła, a Sam ucichła po moich słowach. Żadne z nas nie patrzyło sobie w oczy. Po kilku minutach już się trochę opanowałem, więc spojrzałem na moją dziewczynę. Wzrok miała skierowany w dal, myślami była gdzieś daleko.
-Przepraszam, nie powinienem tak mówić i krzyczeć – powiedziałem ze skruchą.
Schyliłem się do niej i delikatnie dotknąłem jej kolana, dopiero wtedy na mnie spojrzała. Jej piękne, niebieskie oczy była zaszklone.
-Chyba powinniśmy zrobić sobie przerwę – wyszeptała Sam, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Co? – zapytałem niedowierzając.
-Myślę, że oboje tego potrzebujemy – dziewczyna wysiliła się na uśmiech, ale jej cała broda i usta drżały.
-Nie Sam, jedyne czego ja potrzebuję to ty – wyznałem łapiąc ją za dłoń.
Dziewczyna ścisnęła delikatnie moją dłoń po czym zabrała ją z mojego uścisku.
-To będzie tylko chwilowa przerwa, nie na zawszę – wytłumaczyła starając się utrzymać spokój –Jestem ci bardzo wdzięczna, że skupiłeś się tylko na mnie w tym trudnym dla mnie czasie, ale nie chcę, żebyś przeze mnie stracił samego siebie i rodzinę. Tak nie może być, nie mogę ci na to pozwolić – pokręciła przecząco głową.
Już chciałem się wtrącić, ale dziewczyna nie dała dojść mi do słowa.
-A ja będę miała czas na dojście do siebie, powrócenia do całkowitej sprawności.
-Nie zgadzam się na to – zaprotestowałem.
-Carter, tak będzie najlepiej, zrobimy sobie przerwę - nalegała starając się opanować swoje emocje.
-Najlepiej? – zapytałem z lekką kpiną.
Sam pokiwała tylko twierdząco głową.
-Nie wiem dlaczego straciłaś swój optymizm, wiarę i motywację, ale to mnie przeraża, że tak pozytywna, czerpiąca z każdej sekundy życia dziewczyna straciła wszystko w co wierzyła i co prowadziło ją do przodu. Może masz rację, że powinniśmy się rozstać, bo ja nie zakochałem się w tej dziewczynie, zakochałem się we wiecznie uśmiechniętej i pozytywnej dziewczynie, która nigdy się nie poddawała – wyznałem szczerze czując wszystkie możliwe emocje naraz.
-Dobranoc, Carter – pożegnała się i odjechała w stronę domu.
Stałem przez chwilę pod jej domem, po czym odwróciłem się w stronę drogi. Wściekły kopnąłem w śmietnik i wrzasnąłem. Część śmieci wypadła, a pojemnik leżał przewrócony, ale nie zwracałem na to uwagi. Zacisnąłem jak najmocniej pięści, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.