Następnego ranka Kleo obudziła się z bolącą głową i suchym gardłem. Rodziców jeszcze nie było. Napiła się wody, co wydatnie pomogło zniwelować jej dolegliwości. Przez chwilę zastanawiała się, dlaczego nie jest w piżamie. Nie miała zwyczaju spać nago.
Ale kiedy pamięć podpowiedziała jej, co robiła wczoraj przed zaśnięciem, zmartwiała z wrażenia. Jeszcze przez chwilę miała nadzieję, że obrazy, jakie ma w głowie, to fragmenty jakiegoś snu. Do momentu, gdy smartfon dał jej znać dyskretnym stuknięciem, że czeka na nią w komunikatorze wiadomość.
"Dziękuję Ci, księżniczko, za wczorajszy cudowny wieczór".
- Jednak to prawda - zawstydziła się. Poczuła się brudna i wyuzdana. Schowała głowę w poduszkę. Najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Marzyła, żeby dziś i w najbliższych dniach wszyscy o niej zapomnieli.W chwili, gdy wpadała w najczarniejszą rozpacz, odezwał się komunikator, informując o nadchodzącym połączeniu.
To był Ariel. Nie odważyła się odebrać. Po kilku minutach komunikator zabrzęczał ponownie a niedługo później - po raz trzeci. Nie miała odwagi dłużej udawać, że nie słyszy.Odebrała połączenie, ale nie odważyła się włączyć kamerki.
Mężczyzna na ekranie smartfona patrzył na nią zdegustowany. Jeszcze nie gniewny, ale widziała, że humor mu się psuje:
- Włącz kamerę - powiedział stanowczo.
- Nie - odparła. Ale jej sprzeciw był cichy.
- Powiedziałem, włącz kamerę. - powtórzył.Kiedy przez chwilę nic się nie działo, dodał, już gniewnie:
- Czekam.....
Nie odważyła się zlekceważyć i tego wezwania. Z ociąganiem włączyła kamerkę.
Mężczyzna zamierzał zbesztać ją porządnie. Ale kiedy zobaczył bladą, ściągniętą wstydem twarz i potargane włosy, złagodniał:
- Co się dzieje, księżniczko? - zapytał spokojnie.Milczała i nie odważyła się patrzeć w oko kamery.
- Co się dzieje? - powtórzył. Nadal milczała. Otuliła się kołdrą i uporczywie patrzyła w dół.
Uśmiechnął się tak, jak to on potrafił: niby łagodnie, a jednak złowrogo:
- Nie podoba mi się twoje zachowanie. - usłyszała. - Albo mi w tej chwili powiesz, o co chodzi, albo wyciągnę konsekwencje.Odetchnęła głęboko:
- Wstydzę się tego, co zrobiłam w nocy..... - odparła cicho, lecz wyraźnie. Mężczyzna czekał w milczeniu.
- Czuję się brudna z powodu tego, jak się zachowałam.
- Zrobiłaś to dla mnie. - zauważył. - Czy uważasz, że powinnaś się wstydzić, wykonując moje polecenia?Pokręciła głową.
- Uzgodniliśmy, księżniczko, że zadbam o ciebie i twoje dobro. Miałaś mi ufać. Czy naprawdę myślisz, że kazałbym ci zrobić coś, czego masz się wstydzić? Co cię zbruka?
Ponownie pokręciła głową. Nie, ten jedyny prawdziwy przyjaciel nie zrobiłby jej tego. Głupia była, że tak pomyślała.
- Okazałaś brak wiary we mnie i brak zaufania do moich decyzji.Każde zdanie, mimo że wypowiedziane spokojnym tonem, odczuwała jak rzucony w nią kamień. Coraz bardziej zapadała się w sobie. Ariel na chwilę zamilkł.
- Zastanowię się, co mam z tobą zrobić - powiedział po chwili:
- Nie bawi mnie utrzymywanie kontaktów z kimś, kto mi nie ufa. Myślę, że potrzebny ci czas na przemyślenia.
- Proszę, nie.... - jęknęła. - Nie odcinaj mnie. Nie chcę cię stracić.
- Powiedziałem, że się zastanowię - uciął. - Nie zamierzam tolerować sprzeciwu ani braku zaufania. Z tym się wiąże twoje przekonanie, że wczoraj zrobiłaś coś złego.- Naprawdę? - zmiana tematu zaskoczyła ją.
- Naprawdę. Zrobiłaś to na moje polecenie. Gdybyś mi ufała, jak się umawialiśmy i jak wielokrotnie deklarowałaś, nie miałabyś zastrzeżeń do swojego postępowania. A ty zwątpiłaś. W siebie i we mnie...
- Nie w ciebie! - zaprzeczyła energicznie.
- Zwątpiłaś w prawidłowość postępowania, które było na moje polecenie - powtórzył. - Zastanów się nad tym.
- Nigdy więcej tego nie zrobię - obiecała gorliwie.
- Ale zrobiłaś. Nie zamierzam tego tolerować. - podkreślił.
CZYTASZ
Miłość z problemami. Kłopoty w małym miasteczku / 18+ / ZAKOŃCZONE
RomanceSeria #malemiasteczko cz. 4. Mroczna i nieprzyzwoita. Prawie nic jej nie łączy z poprzednimi trzema, więc można czytać jako pierwszą część drugiej, odrębnej serii. Młoda dziewczyna i dorosły mężczyzna. Erotyczna przyjaźń czy coś więcej? Opiekun i je...