28.

242 19 15
                                    

Daria weszła do gabinetu i jak zwykle usiadła na brzegu fotela. Było to już ich kolejne spotkanie. Mężczyzna powitał ją ciepłym uśmiechem:
- Witaj. Jak samopoczucie?
Przed spotkaniem odbył rozmowę z lekarzem prowadzącym dziewczynę, znał więc najnowsze informacje odnośnie stanu jej ręki.
- Dziękuję, dobrze. - rozglądała się z ciekawością.

Takiego luksusu, jaki widziała w klinice, dotąd nie miała okazji spotkać. Ale też ludzie, którzy tutaj się leczyli, nie byli z jej otoczenia. Pacjentami tej kliniki byli politycy, celebryci i aktorzy; ludzie znani i bogaci a przede wszystkim tacy, którym zależało na zachowaniu pobytu w ścisłej tajemnicy.

Tak jej powiedział Ariel podczas pierwszego spotkania. Widział, że dziewczyna jest zagubiona nową sytuacją i nie wie, co myśleć. Dlatego wszystko jej wytłumaczył: że jak czegoś potrzebuje lub czuje się źle ma wezwać pielęgniarkę, o konieczności przestrzegania regulaminu, o możliwościach rozrywek. Ale dziewczyna i tak czuła się samotna. Poza lekarzem i pielęgniarką nie za bardzo miała z kim porozmawiać. Ariel zapraszał ją każdego dnia na rozmowę, ale wtedy niewiele mówiła. Nie mogąc szczerze opowiedzieć o swoich przeżyciach, wolała milczeć.

Innych pacjentów prawie nie widywała; na korytarzach było pusto, posiłki były serwowane do pokoi, w ogrodzie też była prawie jedyna. Dużą radość sprawiały jej kontakty z dziewczynami. Marta dowiedziała się o całej sprawie z opóźnieniem i tym bardziej była ciekawa opowieści:
- No mówię ci, jak Ariel przyjechał na ten parking leśny i wysiadł z samochodu, myślałam że śnię - opowiadała Daria. - I od razu pożyczył auto nauczycielowi, żeby ten zawiózł mnie do kliniki.

- Skąd się tam wziął? - dziwiła się Marta.
- Nie wiem. Ale pojawił się znienacka, nikt nic nie wiedział.
- Prawie jak rycerz na białym koniu - roześmiały się.
Marta zaczęła wyliczać:
- Jak ja potrzebowałam pomocy, to wezwał policję i pogotowie przez centralę w Białymstoku. Jak ty potrzebowałaś, to osobiście przyjechał. Jak będzie potrzebowała Kleo, to co będzie?

- Zobaczymy. Ale już chyba nic mnie nie zdziwi. - oświadczyła Daria. - Jemu naprawdę na nas zależy.
- To prawda - zgodziła się Marta.
A teraz Daria znów siedziała w gabinecie Ariela i patrzyła w jego życzliwe oczy. I wiedziała, że jeśli będzie mogła, zrobi dla niego wszystko.

"No, prawie wszystko" - pomyślała, kręcąc głową i odpowiadając "nie wiem" na jego pytania.
- Daria, musisz odpowiedzieć. - łagodnie tłumaczył mężczyzna:
- Stało się coś złego. I musimy temu zaradzić. To ten Czarny Wilk, prawda? I ten jego krąg? Co on ci powiedział? Zrobił?
- Nie powiem. Nie mogę. - powtarzała jak mantrę.
- Możesz. I powinnaś. Inaczej on nadal ci zagraża. A jeśli nic z tym nie zrobimy, nadal będziesz się czuła zagrożona.
- Skąd wiesz? - zdziwiła się.

- Nie pocięłaś się z nudów i dla rozrywki. - zauważył. - Miałaś ogromny problem i nie potrafiłaś sobie inaczej poradzić. A przecież od dawna już się nie kaleczyłaś. Tak poważnie nigdy jeszcze się nie cięłaś. Miałaś szczęście, że nie uszkodziłaś sobie ścięgien. Do tego ręka była źle zabezpieczona. W zasadzie wcale. I wdało się zapalenie, które zlekceważyłaś.
- Głupia byłam. - spuściła głowę.

- To teraz bądź mądra i wszystko powiedz. Czym on ci grozi?
- Skąd wiesz? - domyślność Ariela niepokoiła ją.
- Czym on ci grozi, Daria?! - powtórzył z naciskiem. Wiedział, na jakie tony głosu i słowa reaguje dziewczyna. Widział, że poddana presji z jego strony zaczyna się łamać.
- Ariel, nie mogę! Coś się stało. To coś jest na zdjęciach i filmach. Jeśli cokolwiek powiem, albo spróbuję od niego uciec, pojawi się w internecie.

Przyparta do muru rozpłakała się. Była bezradna. Z jednej strony panicznie bała się zdjęć wyciągniętych przez Czarnego Wilka, z drugiej strony przywykła, że Arielowi mówi wszystko. I najchętniej powiedziałaby mu wszystko, zrzuciła na niego ten problem. Ale jak powiedzieć o tym, co zrobiła? Co pamięta? Nad czym nie panowała?

Miłość z problemami. Kłopoty w małym miasteczku / 18+ / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz