Sądziłem, że będę mógł spokojnie usiąść na schodach między drugim, a trzecim piętrem, ale pomyliłem się. W drodze spotkałem Emilię. Wiceprzewodnicząca zagadała mnie sympatycznie:
- Dzień dobry, Kajtek. Dobrze się dziś czujesz?
Podczas naszego ostatniego spotkania, zostawiłem ją z przewodniczącym Bartkiem samą, chociaż obiecałem jej pomóc. Miała prawo być zła, lecz swój gniew umiała perfekcyjnie zakamuflować.
- Dzień dobry. Czuję się lepiej.
- Dobrze to słyszeć - odpowiedziała. - Powiedz mi, Kajtek... co z tobą nie tak?
- E? - wydałem z siebie dziwny dźwięk.
- Dlaczgo uciekłeś tamtego dnia?
- Ucie-kłem? Nie, źle się czułem.
- Cha, cha, cha! Myślisz, że jestem niedorozwinięta umysłowo i nie widzę co się dzieję?
Poczułem niewielki przypływ gorąca i stres. Rozejrzałem się by upewnić się, że w pobliżu są ludzie... ale ich nie było. To dlatego ujawniła mi swoją mroczną stronę.
- Nie złość się na mnie...
- Złościć się? Jestes taki zabawny, cha, cha! Daj spokój - dziewczyna machnęła ręką. - Dlaczego miałabym się na ciebie gniewać, Kajtek?
Słowa, które wypowiadała, nie pasowały do jej intonacji głosu oraz przekazywanych emocji. Odnosiłem wrażenie, że zaraz mnie rozszarpie.
- Nie jesteś zła?
- Oczywiście, że jestem! - nagle wrzasnęła. Tupnęła nogą i naburmuszyła się. - Rany... liczyłam na twoją pomoc, a ty mnie wystawiłeś.
- Ale przecież Bartek był i na pewno ci pomógł. Prawda?
Jej grymas znowu się pogorszył.
- Myślisz, że chciałam jego pomocy? Gdybym chciała to bym go poprosiła, ale nie chciałam - powiedziała oburzona. - Przyszedł, bo zobaczył jak wchodzę do środka. Chciał porozmawiać, więc wszedł ze mną i zaproponował pomoc. Zrobiło się nieprzyjemnie i potem ty... ty przyszedłeś i... poszedłeś! I zostawiłeś mnie z nim samą!
Emilia wskazała na mnie palcem i pomachała nim jakby miała mnie tym skarcić. Zbliżyła się tak, że zrobiłem krok w tył z przerażenia.
- Zostawiłeś mnie samą z tym... tym przystojnym... i takim gorącym... z takim wspaniałym facetem sam na sam! Ty- ty jesteś... ! Jesteś najgorszy!
Powiedziała z przystojnym, gorącym i wspaniałym facetem - byłem pewien. Więc dlaczego nazwała mnie najgorszym?
Odwróciła się gwałtowie i związała ręce na piersi. Ja poprawiłem okulary i zapytałem:
- Nie tego chciałaś? Być z nim sama?
- Nie! Jak na kogoś kto ma najlepsze wyniki w całej szkole, jesteś głupi.
Emila po tym kiedy wyrzuciła swój gniew, odetchnęła głęboko. Ponieważ w pobliżu zaczęli pojawiać się ludzie, przybrała swój naturalny wyraz twarzy i spojrzała na mnie trochę łagodniej.
- Dlaczego uciekłeś? Zachowywałeś się dziwnie.
- Źle się czułem - upierałem się. - Wynagrodzę ci to. Możesz zlecić mi część swoich obowiązków.
- Żebyś znowu mnie zawiódł? Nie, dzięki. Poradzę sobie.
Tym ostrym akcentem, Emilia zakończyła rozmowę. Dosyć chłodno odwróciła się i odeszła, pozostawiając po sobie gorzki smak. Mieszane uczucia poczucia winy, wstydu i strachu nie pozwoliły mi w spokoju zjeść śniadania - nawet w moim ulubionym miejscu czułem się nie dość dobrze.
CZYTASZ
Nieszczęśliwa miłość | BxB
RomanceKaj jest szaleńczo zakochany w swoim koledze o imieniu Bartosz z klasy równoległej. Chłopak od wielu miesięcy go obserwuje, ale nie ma w sobie śmiałości żeby z nim porozmawiać, dlatego ukrywa to uczucie. Nawet kiedy przez różne zbiegi okoliczności p...