Nie sądziłem, że święta będę takie udane. Serio. Obawiałem się, że po tych całych niezręcznościach i niesamowicie trudnej rozmowie z Bartkiem nasza znajomość nieco ulegnie zniekształceniu. Ona zaś zamiast się przekrzywiać, zaczęła się prostować, nabierać jakiegoś sensownego kształtu... i chyba to nas dokądś prowadziło. Widzieliśmy się podczas świąt. Przed i po także. Właściwie prawie cały czas się widywaliśmy, dlatego uważam ten czas za udany.
Między świętami a nowym rokiem spotkaliśmy się na łyżwy. Byliśmy umówieni z Adamem i Dawidem. Czas ustalony to była godzina 16:00 na lodowisku, jednak już od czternastej nie mogłem wysiedzieć. Chciałem zobaczyć Bartka.
Wyszedłem wcześniej mając nadzieję, że czas na mieście minie mi szybciej niż w domu. Niedaleko było centum handlowe i to tam zabijałem czas. Spacerując po sklepach wpadłem na pomysł.
— Kupię coś Bartkowi. Tak po prostu. — Mówiłem do siebie. Przeglądając sterty ciuchów, w końcu natknąłem się na coś godnego uwagi. — Czapka, oczywiście! Ale nie byle jaka... musi być idealna, bo on jest idealny.
Ktoś spojrzał na mnie krzywo. Przeglądałem czapki kontemlując nad odpowiednim wyborem.
— Najważniejsze, żeby była ciepła — zauważyłem, bo przecież ostatnio gdy do mnie przyszedł był cały zmarznięty.
Znalazłem taką ciepłą i zieloną. Idealna. Poprawiłem okulary gdy na nią patrzyłem i tylko przez chwile zastanawiałem się czy jak dam mu taki prezent to nie wyjdę na głupa.
— Nie, wszyscy lubią prezenty. Biorę ją.
Zdecydowałem publicznie, że ją kupie. Podszedłem do kasy, wziąłem jeszcze paczke prezentową i zapłaciłem. Potem zacząłem się zastanawiać czy taki drobny prezent nie jest za bardzo drobny. Może coś jeszcze, może coś innego bardziej go ucieszy. Może warto było szukać.
Chodziłem po sklepach, myślami krążąc wokół prezentu dla Bartka. Znalazłem na szaliki poukładane na regałach. Były ładne i wyglądały na ciepłe. Jeden zwrócił moją uwagę, więc chciałem go wziąć. Wtedy czyjaś dłoń dotknęła mojej. Jakaś piękna i idealna dłoń. Z drugiej strony ktoś sięgał po ten sam szal. Poczułem deja vu.
— B-b-baArtek!
— O, hej — powiedział tak naturalnie.
— C-co tu robisz?
Schowałem paczkę za plecami. On przeszedł dookoła by stanąć bliżej.
— Tylko takie małe... zakupy. Ty też?
— No... tak. Znaczy już nie. Raczej mam już wszystko.
— Cóż, ja tylko jeszcze jedną rzecz muszę kupić. Chcesz... poczekać na mnie? — podrapał się po karku spoglądając w kierunku wyjścia. Potem spojrzał na godzinę. — Mamy jeszcze godzinę. Może pojdziemy na coś ciepłego?
— Jasne, chętnie.
Poczekałem na zewnątrz sklepu aż Bartek skończy swoje zakupy. Próbowałem podpatrzeć co kupuje – oby nie czapkę. Ma ją dostać ode mnie.
Wyszedł ze sklepu bez czapki, właściwie bez niczego. Tylko plecak miał na sobie. Ja swój zresztą też, był idealnym miejscem na schowanie paczki. A podarowanie mu prezentu w takiej sytuacji to był dobry pomysł. Dobra okazja. Nieco romantyczna, ale nie do przesady.
Poszliśmy kupić sobie ciepłą herbatę. Usiedliśmy przy stoliku naprzeciwko siebie i napiliśmy się. Napój rozgrzał mnie do czerwoności. Odetchnąłem.
— Jak dobrze wypić ciepłą herbatkę w taki chłodny zimowy dzień.
— Tak myślisz? Nie wolałbyś być teraz pod kocem w swoim pokoju i szkicownikiem pod ręką?
CZYTASZ
Nieszczęśliwa miłość | BxB
RomanceKaj jest szaleńczo zakochany w swoim koledze o imieniu Bartosz z klasy równoległej. Chłopak od wielu miesięcy go obserwuje, ale nie ma w sobie śmiałości żeby z nim porozmawiać, dlatego ukrywa to uczucie. Nawet kiedy przez różne zbiegi okoliczności p...