Rozdział 10 | Najgorsza pierwsza randka

62 9 8
                                    

Spojrzałem najpierw na Bartka, a potem na Filipa. Później spojrzałem znowu na Bartka i potem na Emilię. Były z nami jeszcze jej dwie koleżanki - Martyna i Julia, a ta cała sytuacja była nazwana przez mojego brata "spotkaniem ze znajomymi" podczas gdy dla mnie to była niezaprzeczalnie "potrójna randka". Niezaprzeczalnie to był glupi pomysł aby zgodzić się na to. Emilia spojrzała na mnie jakby pomyślała o tym samym.

Miła kelnerka przyniosła właśnie nasze zamówienie, stawiając na stole dwie ogromne pizze. Dwie powinny wystarczyć, bo każda z dziewcząt twierdziły, że są na diecie, więc zjedzą tylko po jednym kawałku, a ja właściwie nie byłem w stanie nic jeść gdy obok mnie siedział Bartek. Jeśli miałbym uświnić się przy nim jak świnia to nie mógłbym mu więcej spojrzeć w oczy.

- ...Kaj też maluje.

Moje imię wyrwało mnie z własnej strefy komfortu. Przerażony spojrzałem na Filipa, który właśnie mnie wkopał.

- Naprawdę? - zapytała mnie Julka. Ona i Martyna były zachwycone. - To nietypowe dla chłopaka żeby interesował się sztuką.

- Prawda? - zaśmiał się mój starszy brat.

- Co lubisz malować? - zapytała mnie Martyna ciekawsko, a mi momentalnie przed oczami przeleciały dziesiątki portretów jej chłopaka.

- Ludzi - odpowiedziałem tylko.

- Ja tak samo! - zawołała Julia. - Może pokażesz mi kiedyś swoje prace? A ja pokaże ci swoje.

- Nie.

- Kaj trzyma je w ukryciu, bo jego rysunki są erotyczne.

- To nieprawda!

Kopnąłem Filipa w nogę. On zacisnął zęby w bólu. Dziewczyny się zaśmiały, Emilia przewróciła oczami, a Bartek zapytał:

- Nikomu ich nie pokazujesz?

- N-nie. Nie lubię kiedy... ktoś ocenia moją pracę. Maluję dla siebie.

- To nieźle - skomentował krótko. Uśmiechnął się ukradkiem.

- Cóż... - Julka zaczęła mówić znowu - ja jako artystka, muszę przyznać, że opinia innych jest niejako stresująca dla nas... ale na pewno znacząca.

- Po prostu lubisz gdy ktoś cię chwali - zaśmiała się Martyna. - A przecież wiadomo, że twoje prace są najlepsze.

- Są super - dodał Filip. Prawdopodobnie jego komplement miał ją uszczęśliwić, a więc dlatego uśmiechnęła się.

- Wpadłam na pomysł - wtrąciła się w końcu Emilia. - Twoje rysunki, Julio, bardzo by nam się przydały na nadchodzące święto.

- Naprawdę? - zdziwił się Bartek. - Ustaliliśmy już co zrobimy na Dzień Nauczyciela. Miały byś żarty i krótki skecz przygotowany dla nauczycieli.

- Tak. Ale! Karykatury czy nie są idealnym elementem komedii? Zrobione przez utalentowanych uczniów naszej szkoły.

Martyna pierwsza pokiwała głową na zgodę. Potem też Julia stwierdziła, że to dobry pomysł oraz, że chętnie pomoże. Filip tylko spojrzał na Bartka i zapytał:

- Co ty na to, przewodniczący?

Blondyn przełknął kawałek pizzy, wytarł usta w rękę, a potem dopiero wziął chusteczkę i wytarł w nią ręcę.

- Jeśli nasi artyści się zgodzą... to okej.

Bartek wziął pod uwagę moje zdanie. Ponieważ Julia już wyraziła swoją opinię, oczy wszystkich zostały skierowane na mnie. Chwila ciszy była oczekiwaniem na odpowiedź. Jedna wielka presja przez społeczeństwo spowodowała, że odebrano mi trzeźwość logicznego myślenia. Albo to przez JEGO błękitne oczy i twarz pół metra ode mnie.

Nieszczęśliwa miłość | BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz