Rozdział 8 | Bądź moim chłopakiem

60 10 3
                                    

Emilia zabrała mnie na parkiet i zmusiła do przetańczenia ponad dziesięciu piosenek. Powiedziała, że jestem bardziej sztywny niż nie jedna pała i powiedziała to takim tonem jakby nie było to nic dziwnego. Chciała mnie rozruszać i nauczyć tańczyć, a do tego uwiarygodnić swój chytry plan. Gdy jej koleżanki na nas patrzyły, z pewnością zaczęły coś podejrzewać.

Emilia złapała mnie blisko i tańczyła tak przytulona.

- Jesteś pewna, że to w porządku? - zapytałem ją.

- Zamknij się i udawaj.

Udawaj mojego chłopaka - taki był jej warunek. Chciała żebym udawał zakochanego w niej, a ona miała udawać zakochaną we mnie i w ten sposób miała osiągnąć trzy cele. Po pierwsze chciała dzięki temu zapewnić swoją przyjaciółkę Martynę, że nic nie czuje do jej chłopaka i nie musi obawiać się, że go jej odbije. Po drugie chciała wzbudzić u Bartka zazdrość - o ile to będzie możliwe. A po trzecie chciała po prostu wykorzystać mnie, jako najinteligentniejszego chłopaka w szkole żeby podnieść swój poziom popularności i własnej perfekcji. Najwybitniejsza para - z jakiegoś powodu miałem nosić taki tytuł.

Nie uważałem, że nadaje się na chłopaka. Właściwie nie wiedziałem co robi się w związkach, po co są związki, dlaczego bym miał się w to angażować tym bardziej z kimś kogo nie kocham. To były tylko interesy. Oczywiście musiałem się zgodzić, bo inaczej Emilia wszystkim ujawniłaby mój sekret.

- Dziwny jest nasz związek - skomentowałem. Ona spojrzała na mnie w tańcu. - Bo obaj jesteśmy zakochani w tej samej osobie, która nas nie kocha.

Po tym, odechciało jej się ze mną tańczyć. Zeszliśmy z parkietu, trzymając się za ręce. Podeszliśmy do jej koleżanek.

- Byliście uroczy - skomentowała Martyna.

- Jestem Julka - przedstawiła się druga dziewczyna. - Kajtek, prawda?

- Tak - przytaknąłem. Dziewczyna pozytywnie szturchnęła mnie. - Nieźle tańczysz, Kajtek.

Nieprzyzwyczajony do komplementów i towarzystwa, chciałem natychmiast uciec. W dodatku od kilku minut miałem też dziewczynę i nie wiedziałem jak się zachować. Czułem presję Emilii, która niecierpliwiła się. W końcu spojrzała na mnie, złapała mnie za ramie i zapytała słodko:

- Przyniesiesz mi coś do picia, kochanie?

- T-tak. Zaraz przyjdę.

Jej koleżanki były zachwycone, a więc bardzo łatwo osiągała swoje cele. To było przerażające.

Poszedłem po napoje całkowicie wyczerpany. Taniec nie był moją mocną stroną głównie dlatego, że opierał się na wysiłku fizycznym. Wypiłem na raz cały kubeczek soku i potem nalałem sobie jeszcze jeden. Wziąłem też drugi dla Emilii i kiedy chciałem tam wrócić, zatrzymał mnie Filip. Nagle pojawił się ze swoim kolegą z drużyny - Mikim.

- Hej, hej, no nieźle wymiatałeś na tym parkiecie - skomentował brat.

- Widziałeś? - zapytałem zażenowany.

- Jasne. Zdziwiłem się, że jednak udało ci się wyrwać jakąś dziewczynę.

- Tak... Emilia jest najwybitniejszą dziewczyną w szkole.

- I jest bardzo ładna - dodał Mikołaj. - Niezłą laske sobie upatrzyłeś.

- Co ci odpowiedziała? - zapytał ciekawsko Filip.

- No... powiedziała, że też się jej podobam.

Obaj zdziwili się. Pierw spojrzeli na siebie znacząco, a potem uśmiechnęli się cwaniacko. Wyglądali tak jakby i oni knuli jakiś plan.

Nieszczęśliwa miłość | BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz