Rozdział 21 | Kłamstwo

44 8 3
                                    

Przewróciłem oczami kiedy Emilia zaproponowała wyjście do kina. Nie miałem na to ochoty. Zaproponowała też restauracje, ale tym bardziej nie chciałem tam iść. W ogóle nie chciałem z nią nigdzie wychodzić, bo czułem się wtedy nieswojo. Emilia cały czas przystawiała się do mnie, próbowała oczarować, uwieść bym ją pokochał tak jak ona mnie, ale bez skutecznie. Ona wciąż była dla mnie tylko przyjaciółką.

Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje, uradowany wstałem czym prędzej. Było to jak wybawienie i wyrwanie mnie z tej niezwykle niezręcznej sytuacji. Zanim jednak odszedłem, Emilia złapała mnie za rękę. Pociągnęła mnie do siebie i szepnęła mi do ucha:

— Do zobaczenia po lekcjach.

Wtedy dała mi całusa i odeszła prędzej niż ja. Sprawiała wrażenie dumnej, pewnej siebie i zadowolonej. Miała to czego chciała, a przynajmniej tylko pozory, bo w rzeczywistości nie było tak kolorowo.

Siedziałem na lekcji zamyślony. Szkicowałem ołówkiem na kartce twarz Bartka z różnych kadrów i w różnych emocjach, w ogóle nie słuchając co nauczyciel miał do powiedzenia. Na pewno nie było to nic ważnego, bo były to już ostatnie zajęcia, po których miała nastąpić przerwa świąteczna i wraz z tym nowy rok. Nowy początek i czas, żeby coś zmienić, ale zwykle moje postanowienia noworoczne opierały się na hobby. Zakładałem często większe skupienie na sztuce, na plastyce, na ilości oraz jakości swoich dzieł. Nie miałem powodów żeby wymagać od siebie więcej... jednak teraz miałem ku temu powody. Moje życie się zmieniło i nie powinienem dłużej zamykać się przed wszystkimi w swoim pokoju przed ekranem laptopa.

Z jakiegoś powodu zerknąłem za plecy gdzie siedział Michał. Kolega z klasy zawsze mnie zaczepiał, lecz odkąd wie, że moim bratem jest Filip, a ja wiem, że Filip się mu podoba to atmosfera między nami stała się pełna pokoju. Byliśmy bowiem w podobnej sytuacji uczuciowej. Zastanawiałem się więc co on zamierza zrobić ze swoimi emocjami, a tym bardziej co ja powinienem zrobić.

Michał spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. Burknął jakby chciał mnie przestraszyć:

— Czego się patrzysz?

— Nic.

Potem odwróciłem się z powrotem do siebie. Niespodziewanie jednak Michał wziął zeszyt w rękę i trzasnął mi nim w głowę, aż okulary zsunęły mi się z nosa.

— Powiedziałeś już swojemu lubemu? — zapytał mnie po cichu.

— Nie — burknąłem. — A ty?

— Też nie.

Obaj mieliśmy niewielką motywacje i zero chęci. Pewnie nawet jeśli zrobilibyśmy sobie z tego konkurencje na zasadach "kto pierwszy", nie spieszyłoby się nam do wyznania takich uczuć.

Ale czułem głęboko w sercu, że dłużej nie dam rady tego ukrywać.

Kiedy zadzwonił dzwonek, zerwałem się z miejsca w mgnieniu oka. Schowałem swój rysunek do kieszeni bluzy, zabrałem plecak i wybiegłem z klasy jako pierwszy. Spieszyłem się do wyjścia, a nawet wcześniej zabrałem z szatni swoje rzeczy, aby uciec czym prędzej. Ostrożnie acz szybko czmychnąłem schodami w dół, przez główne wejście, a kiedy byłem tuż przed bramą, przekonany, że mi się udało, usłyszałem głos Emilii:

— Kaj! Zaczekaj na mnie!

Widziała mnie i ja też na nią spojrzałem. Wtedy już nie mogłem uciec, dlatego kiedy podeszła do mnie, spróbowałem się wymigać:

— Muszę wracać do domu.

— No to odprowadzę cię, jeśli nie masz czasu — powiedziała miło i serdecznie. — Chodźmy.

Emilia wzięła mnie za rękę i nie zwklekając, ruszyła. Nie zdążyłem się nawet obejrzeć za kimś, kto mógłby mnie od niej uwolnić. Razem z nią poszedłem w kierunku swojego domu, jednak już po chwili zatrzymałem się. Nagle stanąłem na środku chodnika, puściłem ją i powiedziałem wyraźnie:

— Nie mogę tego tak dłużej ciągnąć.

Dziewczyna spojrzała na mnie niewinnie i głupio. Uśmiechnęła się jakby to był żart lub jakby chciała ukryć swój strach. Na pewno bała się odrzucenia i upokorzenia, bo znałem ją dobrze. A ponieważ nie chciałem jej ranić, robić scen i problemów to dyskretnie pociągnąłem ją na pobocze.

— Nie chce dłużej być twoim chłopakiem.

— Ale... dlaczego? — zapytała. — Nie jest ci ze mną dobrze?

Emilia zagryzła gorzko wargę.

— Ja... widzę w tobie przyjaciółkę — powiedziałem. — Naprawdę chcę dla ciebie dobrze i zasługujesz na więcej niż ja jestem w stanie tobie dać.

Ona na pewno to rozumiała. Była mądra, więc nie mogło jej umknąć to jak udawałem i ile wysiłku potrzebowałem żeby być dla niej chłopakiem. Zwyczajnie tego nie chciałem, a ona mimo tego powiedziała:

— Bartek cię odrzuci. Powiem mu, że jego teś oszukujesz.

— Nie powiesz mu, bo ja to zrobie pierwszy.

Emilia była zdesperowana i widocznie bardzo ją zraniłem. Miała nadzieje, że zostaniemy razem, ale moje serce nie mogłoby tego znieść. Urażona i smutna, potrząsnęła głową.

— W porządku — powiedziała.

— Czy możemy się przyjaźnić? — zapytałem ją, lecz ona spojrzała na mnie groźnie i nienawistnie. Roześmiała się pod nosem, a potem odwróciła się pogardliwie.

— Raczej nie. To koniec.

A potem oburzona i naburmuszona, odeszła w swoją strone. Szła pełna gracji, niewzruszona i silna, dumna i piękna jak zawsze. Zostawiła mnie ze smutkiem przes całkowite zerwanie naszej relacji, ale również z ulgą po wyznaniu prawdy.

Westchnąłem. Nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu, aż podskoczyłem.

— Wszystko w porządku, Kaj?

Spojrzałem na sprawce mojego zawału. Bartek stał o krok ode mnie i patrzył z bliska na moją twarz. Był przy tym bardzo zatroskany.

— Przestraszyłeś mnie! — zarzuciłem mu.

— Przepraszam — od razu powiedział. — Znowu pokłóciłeś się z Emilią?

Pokręciłem głową. On stanął naprzeciwko mnie, wyczekując odpowiedzi.

— Tak jakby. Zerwaliśmy ze sobą.

— Zerwaliście? Ojej — wyjąkał. — No to może... chcesz kakao na poprawę nastroju? Wyskoczymy gdzieś.

Propozycja Bartka niemało poprzewracała mi w głowie. Być może to przez mój smutek, może z nim było mi weselej, ale po prostu bezmyślnie zgodziłem się i poszedłem z nim na kakao. Zaproszenie było jakby zwykłe, jak dla każdego przyjaciela i prawdopodobnie to tylko w mojej głowie zabrzmiało dwuznacznie. Poza tym byłem już oficjalnie singlem i on też nim był, a więc mogłem sobie wyobrażać co mi się podobało.

No więc.

Przepraszam, że tak długo mi to zajęło. No ale jest w końcu, bo wiecie, jak coś zaczynam to też kończę. :3

Następny rozdział jeszcze w tym tyg.

😘🥰

Nieszczęśliwa miłość | BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz