Rozdział 14 | Nie musisz być idealny

50 6 3
                                    

Bartek zapytał mnie:

- Więc... jak to jest? Nie chcesz się ze mną zadawać?

- N-nie! Oczywiście, że chcę! Jesteś... super przewodniczącym i... Emilia nie wie co mówi, była po prostu na mnie zła.

- O co się pokłóciliście?

Pokręciłem głową. Na początku nie chciałem odpowiadać, bo właśnie szliśmy przyjemnym spacerkiem do domu Bartka, żeby spędzić ze sobą miło czas, a do tego rozmowa o uczuciach i emocjach nie mogła skończyć się dobrze. Ponieważ nigdy nie lubiłem bliskości, nie miałem dobrych relacji z rówieśnimami i pozostawałem na uboczu, to wiedziałem, że najlepiej będzie wyjść dyskretnie z tego tematu.

Na początku chciałem skłamać, ale wtedy Bartek złapał mnie za ramię i spojrzał na mnie dociekliwie. W jego oczach było coś, czemu nie mogłem się oprzeć, a nuta w jego głosie, całkowicie mnie urzekła.

- Bądź ze mną szczery, Kaj. Możesz mi wszystko powiedzieć - powiedział mi. Zagryzłem wargę i uśmiechnąłem się głupio.

- Emilia wściekła się, gdy powiedziałem jej, że po szkole idziemy się spotkać.

- Dlaczego się wściekła? - zapytał.

- Pewnie dlatego, że chciała żebym to z nią gdzieś wyszedł, a nie z tobą. Ale to ty zaprosiłeś mnie pierwszy... no i nie mogłem odmówić.

Bartek zamyślił się na chwile. Mogł od razu wywnioskować, że wybrałem jego, a nie ją. To oczywiste! Nawet gdybym umówił się wcześniej z Emilią, a miałbym okazje spotkać się z Bartkiem, także wybrałbym jego. Ona nie była moją prawdziwą dziewczyną, a to co było między nami, było kłamstwem.

Po chwili Bartek uśmiechnął się, odetchnął z ulgą i odpowiedział:

- Rozumiem. Cieszę się, że między nami wszystko gra.

- Jasne, że tak - upewniłem go w kolejnym kłamstwie. - Nie ma co przejmować się tymi kobietami.

- Masz rację - przyznał. Szliśmy dalej spokojnie i po chwili dodał: - Tak naprawdę to ja i Martyna też się pokłóciliśmy.

Spojrzałem na niego ciekawsko.

- Nie mów tego Adamowi i Dawidowi, bo jeszcze nie jestem gotowy o tym mówić... ale ona... zerwała ze mną.

Uśmiechnąłem się dziwnie i wyjąkałem:

- S-ser? Se-? Serio? Ona z tobą?

- To aż takie śmieszne? - zapytał urażony.

- N-nie! Chodzi o to, że to dziwne. Bo wiesz... jesteś... jesteś taki...

- Jaki? - ciągnął za język i chociaż dużo mógłbym powiedzieć to nie powinienem tego robić.

- No to po prostu jest dziwne, żeby zostawić kogoś takiego jak ty.

On znowu się zamyślił.

- Lubię Martyne i dobrze mi się z nią rozmawia. Jest bardzo urocza i zabawna - mówił. - I wiem, że ona też lubiła ze mną spędzać czas...

- Więc dlaczego z tobą zerwała?

- Zapytałem ją - powiedział od razu - i powiedziała tylko, że nie pasujemy do siebie, że zasługuję na kogoś lepszego.

- I teraz... jak się z tym czujesz? - zapytałem. Poprawiłem okulary i nieśmiało spojrzałem na jego wyraz twarzy. Był beznamiętny.

- Akceptuję jej decyzję, ale myślę, że to ja sam powinienem zdecydować o tym z kim chcę się spotykać. Ale po tym jak ze mną zerwała to myślę, że tak powinno być. Dlatego jest okej.

Nieszczęśliwa miłość | BxBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz