Kiedy wyszli na korytarz na końcu schodów zauważyli Caspiana i Esse, którzy właśnie schodzili do Finnicka i Florentii.
Chłopak ubrany był w granatowy garnitur, który podkreślał błękit jego oczu. Na całej długości od ramion do łokcia na srebrnych łańcuszkach ponawlekane były perły i bursztyny, które tak jak jej strój, przypominały, z którego Dystryktu się wywodzą. Jego włosy zostały trochę nażelowane, ale fryzura ciągle stanowiła artystyczny nieład, w którym było mu do twarzy.
Na pierwszy rzut oka wyglądał normalnie, jednak było w jego całym stroju coś, co nadawało oryginalności i własnego charakteru.
– Znowu wszystkich zachwycicie. – zaczęła Florentia z szerokim uśmiechem, a jej oczy błyszczały z radości – Wyglądacie zniewalająco. Esse, Santinie, wykonaliście ogromną pracę.
– Cieszę, się, że Ci się podoba. – rzuciła fioletowowłosa kobieta, a na jej twarzy pojawił się cień triumfalnego uśmiechu.
– Poczułbym się zaskoczony, gdyby moje dzieło nie przypadło Ci do gustu. – prychnął stylista, ale na jego twarzy również zagościł uśmiech. - Tak, czy inaczej, dziękuję.
Ruszyli całą szóstką w stronę windy, by potem znaleźć się na ogromnym piętrze pełnym ludzi. To najpewniej były kulisy całego programu, w którym mieli wystąpić. Dookoła znajdowali się już niektórzy trybuci, wystrojeni tak samo jak oni.
Dziewczyna poczuła jak żołądek podlatuje je do gardła. Zaczynała łapać ją trema, w końcu nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Starała się jednak uspokoić, powtarzała, że musi się uśmiechać i cieszyć tak samo jak dotychczas, by publiczność oszalała. Łatwizna, prawda?
Styliści pożegnali się z nimi, udając na widownię, a razem z nimi ruszyła też Laurel, która mocno ich uścisnęła i życzyła powodzenia. Został Finnick, który obiecał do nich za chwilę dołączyć. Całą uwagę skupił potem jednak na swoich podopiecznych.
– Wyglądacie świetnie. – zaczął z uśmiechem, który odwzajemnili – Pamiętajcie, uśmiechajcie się dużo i śmiejcie, bądźcie dowcipni i kulturalni. Caesar na pewno dobrze dopasuje do was pytania, tak, żeby było wam komfortowo o sobie mówić, jest bardzo elastyczny i dobrze sobie radzi z każdym. – wytłumaczył, a oni przytaknęli – Caspian, pamiętaj, żeby powiedzieć coś o waszej przyjaźni. To wasza ostatnia karta, która może przeważyć o wszystkim. Dobrze to wykorzystajcie.
– Jasne. – odparł chłopak, jednak było po nim widać, że stresuje się tak jak Serena.
– Świetnie sobie dotąd radziliście, a Kapitol już was kocha, nie musicie się bać. – poklepał chłopaka po ramieniu – W tym wywiadzie chodzi tylko o dobre przedstawienie, nic więcej. A wy zagwarantujecie całemu Panem dobre show.
Życzył im powodzenia i obiecał, że wróci do nich, kiedy tylko Serena zejdzie ze sceny, żeby już na nich czekać i od razu wrócić na górę.
Serena spojrzała na Caspiana i posłała mu delikatny uśmiech.
– Pokażmy reszcie, że się nie boimy. Niech Zawodowcy myślą co chcą o nas, ale nie mogą wiedzieć, że się stresujemy. Oni wyglądają na pewnych. – wskazała ledwo widzialnie w stronę czwórki nastolatków, stojących w kolejce. Rzeczywiście stali niewzruszeni i rozmawiali w najlepsze.
– Bo oni nie czują nic innego oprócz chwały i żądzy zabijania. – rzucił markotnie – Ale masz rację. Chodźmy.
Ruszyli w stronę trybutów, którzy ustawieni byli już w linię i czekali na swoją kolej. Moore stanęła za chłopakiem z Trójki, a jej przyjaciel za nią. Na scenę właśnie weszła Crystal, a tłum obdarzył ją głośnymi brawami.
Dziewczyna obrała taktykę zgrywania słodkiej idiotki, co widocznie zauroczyło publiczność.
CZYTASZ
○ Unfortunate Luck - The Hunger Games ○
FanfictionDookoła nie było śladu innego człowieka, co jednak nie znaczyło, że trybuci nie kryli się gdzieś niedaleko, czekając na to aż tylko zaśnie. Na samą tą myśl mocniej przycisnęła swój nóż do piersi. Był mały, ale jeśli ktoś potrafił się nim dobrze posł...