○9○

245 10 1
                                    

Kiedy wyszli na korytarz na końcu schodów zauważyli Caspiana i Esse, którzy właśnie schodzili do Finnicka i Florentii.

Chłopak ubrany był w granatowy garnitur, który podkreślał błękit jego oczu. Na całej długości od ramion do łokcia na srebrnych łańcuszkach ponawlekane były perły i bursztyny, które tak jak jej strój, przypominały, z którego Dystryktu się wywodzą. Jego włosy zostały trochę nażelowane, ale fryzura ciągle stanowiła artystyczny nieład, w którym było mu do twarzy.

Na pierwszy rzut oka wyglądał normalnie, jednak było w jego całym stroju coś, co nadawało oryginalności i własnego charakteru.

– Znowu wszystkich zachwycicie. – zaczęła Florentia z szerokim uśmiechem, a jej oczy błyszczały z radości – Wyglądacie zniewalająco. Esse, Santinie, wykonaliście ogromną pracę.

– Cieszę, się, że Ci się podoba. – rzuciła fioletowowłosa kobieta, a na jej twarzy pojawił się cień triumfalnego uśmiechu.

– Poczułbym się zaskoczony, gdyby moje dzieło nie przypadło Ci do gustu. – prychnął stylista, ale na jego twarzy również zagościł uśmiech. - Tak, czy inaczej, dziękuję.

Ruszyli całą szóstką w stronę windy, by potem znaleźć się na ogromnym piętrze pełnym ludzi. To najpewniej były kulisy całego programu, w którym mieli wystąpić. Dookoła znajdowali się już niektórzy trybuci, wystrojeni tak samo jak oni.

Dziewczyna poczuła jak żołądek podlatuje je do gardła. Zaczynała łapać ją trema, w końcu nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Starała się jednak uspokoić, powtarzała, że musi się uśmiechać i cieszyć tak samo jak dotychczas, by publiczność oszalała. Łatwizna, prawda?

Styliści pożegnali się z nimi, udając na widownię, a razem z nimi ruszyła też Laurel, która mocno ich uścisnęła i życzyła powodzenia. Został Finnick, który obiecał do nich za chwilę dołączyć. Całą uwagę skupił potem jednak na swoich podopiecznych.

– Wyglądacie świetnie. – zaczął z uśmiechem, który odwzajemnili – Pamiętajcie, uśmiechajcie się dużo i śmiejcie, bądźcie dowcipni i kulturalni. Caesar na pewno dobrze dopasuje do was pytania, tak, żeby było wam komfortowo o sobie mówić, jest bardzo elastyczny i dobrze sobie radzi z każdym. – wytłumaczył, a oni przytaknęli – Caspian, pamiętaj, żeby powiedzieć coś o waszej przyjaźni. To wasza ostatnia karta, która może przeważyć o wszystkim. Dobrze to wykorzystajcie.

– Jasne. – odparł chłopak, jednak było po nim widać, że stresuje się tak jak Serena.

– Świetnie sobie dotąd radziliście, a Kapitol już was kocha, nie musicie się bać. – poklepał chłopaka po ramieniu – W tym wywiadzie chodzi tylko o dobre przedstawienie, nic więcej. A wy zagwarantujecie całemu Panem dobre show.

Życzył im powodzenia i obiecał, że wróci do nich, kiedy tylko Serena zejdzie ze sceny, żeby już na nich czekać i od razu wrócić na górę.

Serena spojrzała na Caspiana i posłała mu delikatny uśmiech.

– Pokażmy reszcie, że się nie boimy. Niech Zawodowcy myślą co chcą o nas, ale nie mogą wiedzieć, że się stresujemy. Oni wyglądają na pewnych. – wskazała ledwo widzialnie w stronę czwórki nastolatków, stojących w kolejce. Rzeczywiście stali niewzruszeni i rozmawiali w najlepsze.

– Bo oni nie czują nic innego oprócz chwały i żądzy zabijania. – rzucił markotnie – Ale masz rację. Chodźmy.

Ruszyli w stronę trybutów, którzy ustawieni byli już w linię i czekali na swoją kolej. Moore stanęła za chłopakiem z Trójki, a jej przyjaciel za nią. Na scenę właśnie weszła Crystal, a tłum obdarzył ją głośnymi brawami.
Dziewczyna obrała taktykę zgrywania słodkiej idiotki, co widocznie zauroczyło publiczność.

○ Unfortunate Luck - The Hunger Games ○Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz