Kiedy weszła na plażę od razu zauważyła jak fale rozbijają się o brzeg, a morze w oddali szaleje. Wiatr wył tu mocniej, rozwiewając piasek, który kuł ją w odkrytą skórę. Po niebie poniósł się błysk, rozświetlający tereny dookoła niej i dostrzegła, że jest na plaży całkowicie sama.
Zaczęła iść przy brzegu, oddalając się od domu i pozwalając, by wiatr rozwiewał jej włosy, i sypał w nią piaskiem, gdy w środku czuła, że powoli wszytko się w niej gotuje. Nie zdążyła przejść nawet stu metrów, gdy nie była w stanie dalej udawać i pozwoliła, by po jej policzkach spłynęły łzy.
Poczuła jak ulatuje z niej jakakolwiek siła, opadła na kolana prosto w wilgotną ziemię i zakryła usta dłonią, tłumiąc gwałtowny płacz. Zacisnęła powieki tak mocno, że przed oczami pojawiły się jej mroczki, szloch wstrząsał jej ciałem, a ręce trzęsły się, gdy tylko próbowała się chociaż trochę uspokoić.
Czuła się jak najsłabsza, najbardziej żałosna istota na świecie, która nie jest w stanie udźwignąć najmniejszego ciężaru, nawet własnych emocji. Nie radziła sobie ze zwykłymi wspomnieniami, a co dopiero z rozmową z ludźmi, którzy nie rozumieli jej cierpienia. Wszystko ją przytłaczało, miała wrażenie, jakby w jednym momencie spadł na nią niewyobrażalny pech i zawalił cały dotychczasowy świat, który kochała.
Miała dość. Nie chciała tego życia, pełnego bólu, smutku i rozczarowań. Nie chciała żyć w świecie pełnym propagandy i kłamstw, gdzie dookoła zabijani byli ludzie, a nikt nie reagował. W świecie, który pozwolił posunąć się polityce tak daleko, że zaczęła kontrolować każdy najmniejszy aspekt życia, gdzie nie istniało coś takiego jak wolność. Chciała zniknąć. Natychmiast.
Błyskawica znów rozświetliła plażę, a jej w oczy rzuciły się wzburzone, morskie fale, które szalały w oddali na ciemnym horyzoncie.
A może by tak... naprawdę to skończyć? W końcu to rozwiązałoby wszystkie jej problemy. Ból, samotność, strach, niezrozumienie. Gdyby to zrobiła, już nigdy nic by nie poczuła. To byłby jej koniec, a co za tym idzie - koniec jej zmartwień. A może na samym końcu spotkałaby i jego, i znów byłaby szczęśliwa?
Ciągnięta impulsem wstała i powoli ruszyła w stronę brzegu. To wydawało się tak proste, że aż kuszące. Trochę bólu i strachu, by potem nie czuć już nic. Już nigdy nie musieć się niczym martwić i cierpieć.
Tak. Chciała to zrobić. I była gotowa. Była gotowa to skończyć.
Niepewnie postawiła pierwsze kroki, a słona woda dotknęła jej kostek. Była chłodna, przez co mimowolnie przeszedł ją dreszcz, ale się nie zatrzymała. Szła dalej, pozwalając, by fale moczyły jej ubranie, a szalejący wiatr rozwiewał jej włosy.
Gdy stała w wodzie już do pasa zdawało jej się, że z oddali słyszy jakiś głos, ale szybko odrzuciła od siebie tę myśl. Szkwał wokół niej był zbyt głośny, by usłyszeć cokolwiek, zwłaszcza, gdy z oddali znów dotarł do niej potężny grzmot, który chwilowo zagłuszył nawet wiatr.
Ruszyła dalej, używając coraz więcej siły, by przebić się przez fale. Gdy woda sięgała jej do ramion jedna z nich całkowicie ją zalała, na co od razu wynurzyła się na powierzchnię. Zaczęła płynąć coraz głębiej, odrywając się od dna, rzucana na boki przez prąd i zalewana przez coraz większe i silniejsze fale. Kiedy miała nabrać powietrza do płuc, wciągnęło ją pod powierzchnię, przez co zakrztusiła się i czym prędzej wynurzyła, starając się złapać oddech.
Ogarnął ją strach, gdy woda po raz kolejny ją zalała, a siła fal nie pozwoliła jej płynąć dalej. Zaczęła rozpaczliwie machać rękami, starając się wydostać nad taflę, przy okazji tylko tracąc siły. Mimowolnie przypomniało jej się jak tonęła na arenie, wciągana pod wodę.
CZYTASZ
○ Unfortunate Luck - The Hunger Games ○
أدب الهواةDookoła nie było śladu innego człowieka, co jednak nie znaczyło, że trybuci nie kryli się gdzieś niedaleko, czekając na to aż tylko zaśnie. Na samą tą myśl mocniej przycisnęła swój nóż do piersi. Był mały, ale jeśli ktoś potrafił się nim dobrze posł...