– Serena, wstawaj! – dziewczyna poczuła jak ktoś nią szarpie, tym samym wybudzając ze snu, a kiedy otworzyła oczy ujrzała spanikowanego Caspiana. – Las się pali!
– Co? – kiedy dotarł do niej sens jego słów od razu się otrząsnęła i szybko rozejrzała dookoła.
Rzeczywiście, prawie z każdej strony otaczał ich ogień, który trawił wszystko na swojej drodze i w zabójczym tempie zbliżał się w ich stronę. Moore poczuła jak wypełniają ją nagłe przerażenie i panika.
– Szybko!
Błyskawicznie zaczęli schodzić z drzewa, w pierwszym odruchu zostawiając tam wszystkie swoje rzeczy. Nie przejmowali się otarciami i zadrapaniami, których narobili sobie podczas chaotycznego zsuwania się na ziemię, wiedzieli, że jeśli się nie pośpieszą, najprawdopodobniej spłoną żywcem razem z całą częścią lasu.
Kiedy byli na dole od razu ruszyli w najbezpieczniejszą stronę jak najdalej ognia. Zatrzymali się jednak gwałtownie, gdy tuż przed nimi wylądowało rozżarzone drzewo, podpalając wszystko dookoła. Cofnęli się od razu, wybierając inna drogę, która częściowo stała już w ogniu.
Dookoła panował okropny upał, a wszechobecny dym dusił ich przy każdym nowym wdechu, zmuszając do kasłania i zasłaniania nosa i ust ubraniami.
Przeskoczyli niewielki płomień i pognali w dół góry, parokrotnie ledwo unikając zgniecenia przez zapalpne i łamiące się drzewa. Cały pożar zdawał się żyć swoim własnym życiem i prowadzić za nimi prawdziwy, zabójczy pościg.
Na samym początku biegli tuż obok siebie, po paru minutach pomiędzy nimi znalazła się przerwa, a jeszcze później, im bardziej ogień zdawał się tracić na sile, praktycznie stracili siebie z oczu. Kiedy Serena zatrzymała się w środku lasu, upewniła się, że jest już bezpieczna i kiedy właśnie miała zawołać swojego przyjaciela, tuż obok jej głowy przeleciał ostry nóż, wbijając się w pobliskie drzewo za nią.
Moore wstrzymała oddech i dostrzegła wyłaniających się z ukrycia Crystal i Garneta, którzy od razu ruszyli w jej stronę. Dziewczyna przeklęła pod nosem i puściła się biegiem w dół, robiąc wszystko, żeby tylko ich zgubić, jednak Zawodowcy cały czas deptali jej po piętach, nie dając się zwieść jej próbom przechytrzenia ich.
Brunetka wypuściła nagle powietrze, gdy tuż obok niej znów świsnął nóż, dotarło do niej, że są zbyt blisko i najpewniej za moment ją dogonią. W akcie paniki rzuciła na ślepo oboma swoimi ostrzami i sądząc po nagłym krzyku stwierdziła, że musiała trafić.
Przyspieszyła tempa, modląc się, by jej cios był na tyle poważny, by chociaż trochę opóźnił jej wrogów i pozwolił jej na ucieczkę. Do jej uszu dotarł nagły wystrzał z armaty a ona poczuła cień ulgi, gdy zrozumiała, że zabiła któregoś z trybutów z Jedynki. Jej triumf szybko jednak minął, gdy centralnie przed nią nagle wyłonił się Cole, a ona nie mogąc się zatrzymać, wpadła prosto w jego ręce.
Zaczęła się szarpać i wyrywać, za wszelką cenę próbując uwolnić, jednak chłopak okazał się od niej o wiele silniejszy i zdołał poradzić sobie z jej rozpaczliwymi próbami, szybko ją obezwładniając. Przez ten czas dobiegł do nich Garnet, który, gdy tylko do nich doszedł, wymierzył jej mocny cios w twarz.
– Zabiłaś ją! – wrzasnął wściekły, mocno nią szarpiąc – Zabiłaś!
– Spokojnie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to Deina i Job za moment wyrównają rachunki. – rzucił Cole, odsuwając od niego dziewczynę i uśmiechnął się triumfalnie.
Serena momentalnie zrozumiała sens jego słów, a jej serce wypełniło się niekontrolowanym przerażeniem i paniką.
– Caspian uciekaj! – wrzasnęła i szarpnęła się tak mocno, że chłopak przez moment zmniejszył uścisk, a ona błyskawicznie się wyrwała i rzuciła do ucieczki – UCIEKAJ!
CZYTASZ
○ Unfortunate Luck - The Hunger Games ○
FanfictionDookoła nie było śladu innego człowieka, co jednak nie znaczyło, że trybuci nie kryli się gdzieś niedaleko, czekając na to aż tylko zaśnie. Na samą tą myśl mocniej przycisnęła swój nóż do piersi. Był mały, ale jeśli ktoś potrafił się nim dobrze posł...