Nie minęło nawet pół godziny od momentu jak Caspian się położył, a do jej uszu dotarło nagłe, regularne pikanie.
Spadochron od sponsorów.
Serena wychyliła się nieznacznie i dostrzegła, że rzeczywiście, w jej stronę leciał całkiem duży pakunek. Kiedy był wystarczająco blisko chwyciła go i czym prędzej otworzyła.
Myślałem, że chociaż trochę was poznałem, ale chyba się myliłem.
Kapitol oszalał
F.Serena poczuła, że się czerwieni, ale na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Schowała karteczkę do kurtki, po czym zajrzała do paczki i zamarła. W środku znajdował się bidon dla Caspiana i dwa noże dla niej. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Teraz mieli praktycznie wszystko, co pozwoliłoby im przetrwać.
Oparła się z powrotem o ścianę jaskini i powoli rozpakowała broń z pokrowca. Były piękne, a przy tym dobrze wywarzone, idealne do rzucania. Finnick musiał mocno się o nie postarać. Butelka dla Caspiana też musiała być kosztowna - była z filtrem, a w środku znajdowała się już woda. Na powierzchni natomiast unosiła się niewielka torebka. Kiedy ja wyjęła zorientowała się, że to proszek, który pozwala odtruwać ciecz, gdyby okazała się skażona.
– Dziękuję. – szepnęła, spoglądając w stronę morza i licząc, że kamery właśnie ja nagrywają. Bardzo chciała w jakikolwiek sposób okazać wdzięczność Odair'owi za to, że im pomagał.
Kolejne parę godzin spędziła głównie na obracaniu jednego z noży w dłoniach i na bezmyślnym wpatrywaniu się w przeciwległą ścianę. Czasem też spoglądała na Caspiana, by upewnić się, że śpi, i że jest mu ciepło. Noc była naprawdę zimna, dziewczyna siedziała z kapturem naciągniętym na głowę i co jakiś czas chowała ręce do kieszeni, by palce jej nie skostniały.
Wróciła myślami do ich niespodziewanego pocałunku. Naprawdę nie wiedziała, co o tym myśleć. Uważała go za niestosowny, ale nie złościła się na Petersona za to, że to zrobił. Obojgiem kierowały dziwne uczucia, zupełnie niezrozumiałe, w dodatku wcale nie chcieli ich rozumieć. Z oddechem śmierci na karku robiło się wiele głupich rzeczy, prawda? Zwłaszcza jeśli myślało się o śmierci tak bliskiej osoby.
Nagłe do jej uszu dotarł odległy, ale przerażający dziewczęcy pisk, który przyprawił ją o dreszcze. Caspian natychmiast zerwał się z miejsca i rozejrzał zdezorientowany po jaskini.
– To nic, śpij. – zapewniła go Serena, jednak w jej sercu zakołatał się niepokój. Miała nadzieję, że to nie kolejne zabójcze zwierzęta albo co gorsza jakaś mordercza zmiana pogody.
Do jej uszu ponownie dotarł krzyk, tym razem jakiegoś chłopaka i oddalone śmiechy, które odrobinę ją uspokoiły, ale też napełniły innym rodzajem niepokoju. A więc Zawodowcy wybrali się na polowanie. Miała tylko nadzieję, że byli wystarczająco daleko.
– Zawodowcy. – mruknął Peterson, wstając z miejsca i siadając obok niej. Przez cały czas po lesie niosły się stłumione wołania i krzyki, aż nagle powietrze przeszyły dwa wystrzały z armaty, jeden po drugim, na który mimowolnie się wzdrygnęli – Długo są w pobliżu?
– Nie wiem, dopiero kogoś dorwali. Wcześniej ich nie słyszałam. – odparła cicho, oddając mu jego kurtkę – Finnick przysłał nam prezent.
– Nie będziemy musieli zbliżać się do tamy po wodę. – widocznie się ucieszył, kiedy zajrzał do środka i wyciągnął swój bidon. Z uznaniem przyjrzał się jej nowej broni.
– Teraz ty się połóż, Ser. Ja już odpocząłem. – powiedział po chwili z powagą, a Moore tylko skinęła głową. Siłą wcisnęła mu swoją kurtkę, żeby chociaż się nią okrył i podała liścik od Finnicka, po czym ruszyła w stronę śpiwora.
CZYTASZ
○ Unfortunate Luck - The Hunger Games ○
FanfictionDookoła nie było śladu innego człowieka, co jednak nie znaczyło, że trybuci nie kryli się gdzieś niedaleko, czekając na to aż tylko zaśnie. Na samą tą myśl mocniej przycisnęła swój nóż do piersi. Był mały, ale jeśli ktoś potrafił się nim dobrze posł...