Rozdział XXVIII

37 2 6
                                    

W ostatnim czasie Amelia miała w sobie ogrom wątpliwości. Co gorsza im bliżej końca roku szkolnego było, tym bardziej się mnożyły i jak nietrudno się domyślić, nie była tym faktem zachwycona. A wszystko zaczęło się od tego, że chciała spełniać marzenia...

Podczas minionych wakacji wujek Charlie poinformował ją o programie dla stażystów w Rezerwacie smoków i już wtedy wiedziała, że to jest jej plan na życie. Jednak zamiast z każdym krokiem upewniać się, że to właściwa droga, potykała się o kolejne kłody, które rzucano jej pod nogi. Pierwszą przeszkodą byli naturalnie rodzice, a już zwłaszcza jej tata, który żył w przeświadczeniu, a Amelia wcale go nie wyprowadzała z błędu, że po szkole Amy zaopiekuje się rodzinną hodowlą hipogryfów. Nie była to taka okropna wizja, ale dla Puchonki był to plan awaryjny, w razie gdyby smokologia nie wypaliła. Miała w sobie ogromną obawę przed przyznaniem się przed rodzicami, że ma zamiar wyjechać do Rumunii. Wiedziała, że będą wściekli, a ich złość będzie tym większa, im dłużej Amelia będzie zwlekać z wyznaniem prawdy. Nie była chyba gotowa na batalię wypełnioną wyrzutami, przesadną troską, gadaniną, że smoki są niebezpieczne, a Rumunia zbyt daleko. Chciała się przygotować, mieć w rękawie argumenty, których rodzice nie odrzucą. I chociaż całą sprawę przegadała już z ciocią Tonks i wujkiem Charliem, to wciąż potrzebowała się upewnić...

Naturalnym było dla niej, że w tej sprawie spyta o radę swojego chłopaka Amira. Nie chodziło tylko o to, że był jej partnerem i oczekiwała od niego wsparcia i dobrej rady, ale również o to, że Rumunia była ojczyzną jego matki. Po dwóch latach udanego związku naprawdę spodziewała się czegoś więcej, niż kłótnia... Była zakochana w Amirze Purvisie, czuła się przy nim dobrze i bezpiecznie, nieraz wyobrażała sobie ich wspólne życie już po szkole - małe mieszkanko, widok na miasto i materac na podłodze przy kominku zamiast łóżka. Czy przywiązywała się do tej wizji? Owszem, ale wiedziała, że życie potrafi zaskakiwać. Kiedy Amir tłumaczył jej, że ich miejsce jest w Wielkiej Brytanii, że w Rumunii nie ma dla młodych ludzi żadnych perspektyw i nie po to jego matka wyrwała się stamtąd lata temu, żeby teraz on miał tam wrócić, Amelia doszła do wniosku, że być może ich wizje wspólnego życia są kompletnie różne i nigdy się nie ziszczą. Nie rozmawiali o tym więcej, a ich związek wygasał z każdym miesiącem, chociaż żadne z nich się do tego nie przyznawało.

Bez powiedzenia rodzicom prawdy i bez żadnej rady od swojego chłopaka, wysłała zgłoszenie na staż. Ale to nie oznaczało, że miała głowę wolną od problemów. Teraz złożyło jej się wszystko w jako taką całość, ale parę miesięcy temu miała kompletny mętlik w głowie. Martwiła się o Lucę, który po raz kolejny wydawał jej się niespokojny, jakby znów wracał do przeszłości. Najpierw to, co wydarzyło się podczas pojedynku z Tedem, gdy jej kuzyn stracił nad sobą panowanie i posłał Tonksa do Skrzydła Szpitalnego, potem jego nagłe zainteresowanie Crystal Owen, która chyba to odwzajemniała, wtedy też znalazła u Luci książki, których nie powinien mieć. I to nie tylko dlatego, że temat likantropii był zakazany, ale przede wszystkim z powodu traumy Pino, który powinien odciąć się od kwestii wilkołaków. Nim Amelia zaproponowała powrót na terapię, Luca na nowo zatracił się w swojej psychozie, a ona wiedziała, że trudno będzie go znów wyciągnąć.

Próbowała porozmawiać z tatą i ciocią Esterą, ale oni chyba nie chcieli dostrzec problemu, tym bardziej, że Luca potrafił udawać, że wszystko jest w porządku. Pino oddalił się od niej, a ona nie mogła znaleźć sposobu, żeby jednocześnie się do niego zbliżyć, nie zrazić i nakierować go odpowiednio. W końcu był jej kuzynem i szalenie go kochała. Zbyt wiele już przeszedł, żeby dalej mierzyć się z demonami przeszłości...

Już na długo przed urodzinami Teda i rozmową z Crystal, Amelia zastanawiała się czy jej plany są właściwe. Uświadomiła sobie, że wyjeżdżając, postępuje strasznie egoistycznie. Niby miała spełnić swoje marzenia, ale czy to było odpowiednie, skoro miała rozczarować rodziców, unieszczęśliwić Amira i przede wszystkim zostawić swojego kuzyna? To było dla niej niewyobrażalnie i całkowicie rozdzierało jej serce. A potem pojawiła się Crystal Owen, ta sama, którą tak polubiła, a później obwiniała ją o stan swojego kuzyna, i wszystko się zmieniło.

Wilczy KryształOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz