17. Tivadar

369 24 25
                                    

Mężczyzna wrócił do Budapesztu, gdy tylko został powiadomiony przez Petrę o stanie jego córki.

Bardzo dawno tego nie pokazywał, ale martwił się ogromnie, a każda minuta opóźnienia była dla niego torturą.

Gyémánt tak bardzo podobna do matki, była jedyną stałą w jego życiu i żył z przekonaniem, że nigdy jej nie straci, nie wiedząc, że stało się to już dawno.

Kochał ją bardzo, ale za nic nie potrafił tego pokazać.

To było za trudne.

A gdy dowiedział się o śmierci swojej matki, załamał się.

Został sam.

Jedynie co go trzymało cało, to nadzieja nadana przez lekarza.

Ucałował blade czoło córki, a następnie przemył jej twarz.

— Nie martw się, będzie u nas bezpieczna — odezwał się jego przyjaciel.

Tivadar kiwnął głową, przecierając twarz dłońmi.

— Jak tylko skończy szkołę, zabiorę ją do Paryża, gdzie będzie mogła robić co będzie chciała. Zapewnię jej szczęście u boku Ákosa, który nie da jej skrzywdzić — mruknął, kierując się do salonu, gdzie wyjął rum i się go napił, nie siląc się nawet na kieliszek. — Nie pozwolę jej odejść tak jak Dálii.

Rozejrzał się po salonie. Tyle wspomnień. Dálii, Gyémánt i Petry. Trójki najważniejszych kobiet w jego życiu. Kobiet, które przysięgał chronić, a się z tego nie wywiązał.

— Tivadar, wystarczy już tego — powiedział jego przyjaciel.

Mężczyzna popatrzył na niego z mordem w oczach, które przysłoniło cierpienie, gdy zabrał mu prawie pustą butelkę rumu. Wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami.

Zdjęcie szczęśliwej rodziny spadło z półki, tłucząc się.

Podobał wam się siedemnasty rozdział?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podobał wam się siedemnasty rozdział?

Zapraszam was również na moją drugą książkę, która jest wyzwaniem 'mroczny lury||wyzwanie' jeśli lubicie moją twórczość <33

Pytanka?

Miłego dnia/wieczoru/nocy ❤️

Childhood Love || chłopcy z placu broni ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz