3. Pomoc w nauce

485 26 3
                                    

Daichi Sawamura

Przegryzłaś końcówkę długopisu, gdy zatrzymałaś się w jednym miejscu w zadaniu i za żadne skarby nie potrafiłaś iść dalej. Wkurzona zaczęłaś zamazywać całe obliczenia, by jakoś wyzbyć się irytacji. Odetchnęłaś z ulgą, gdy zobaczyłaś czarne linie maskujące szarość kartki z zeszytu. Fizyka nie jest twoją mocną stroną.

- Dlaczego nie poprosisz kogoś o pomoc? - spytał Chikara, który otarł z czoła pot nagromadzony przez wysiłek fizyczny.

- A co, jesteś chętny? - zerknęłaś na niego i dla pewności pokazałaś mu z czym się mierzysz. Zmarszczył brwi i zmieszany spojrzał w bok - tak też myślałam. Oboje jesteśmy w tym beznadziejni! - jęknęłaś rzucając zeszyt, który wylądował u czyiś nóg. Zaintrygowany Pan Takeda sięgnął po twoją własność i wręczył ją tobie mówiąc, byś uważała. Nagle do głowy wpadł ci niezły pomysł. 

- Chyba nie chcesz...! - Ennoshita pacnął się w czoło, gdy zobaczył, jak kroczysz w ślad trenera. Panicznie rozglądając się po zgromadzonych utkwił wzrok w Sawamurze, który zmęczony usiadł opierając się o ścianę, by odetchnąć. Chłopak chyba wpadł na pewien plan.

- Sensei! - zagrodziłaś drogę mężczyźnie, który zaskoczony poprawił okulary - wiem, że to może za wiele, ale...czy mógłby Pan mi pomóc lub chociażby zmusić Pana Kim'a, by odpuścił jutro sprawdzanie zadań?! - jak nic przemawiała przez ciebie desperacja.

- F-fizyka? Nie mam czasu, by ci pomóc muszę załatwić pewien mecz. Poza tym nękanie Pana Kim'a nie leży w mojej kompetencji - zaśmiał się nerwowo i nie patrząc na twoją niezadowoloną minę, pośpiesznie cię ominął i wyszedł z sali. 

- A Ukai'a już mógł Pan nękać, co nie? - mruknęłaś pod nosem. No nic, w razie czego powiesz jutro, że jesteś po prostu na to za tępa i może przyzna ci rację i cię zostawi w spokoju. 

- [T.I]-chan wracaj na miejsce - Kiyoko złapała cię pod ramię i zmusiła do siadu na ławeczce. Przytaknęłaś tylko i schowałaś zeszyt do torby. Nie dane ci było jej zamknąć, bo ktoś złapał cię za nadgarstek. Uniosłaś spojrzenie na kapitana uśmiechającego się do ciebie.

- Zauważyłem, że masz z czymś problem. Jeżeli interesuje cię moja propozycja, może mógłbym ci to wytłumaczyć? - zapytał w lekkiej konsternacji. Długo się nie zastanawiałaś i zaskakując go swoją gwałtownością, pociągnęłaś go w swoją stronę. Zaskoczony usiadł obok ciebie, a po chwili na jego kolanach pojawił się twój notatnik, a sama pochyliłaś się nad nim czekając, aż zacznie. 

- Zaczynajmy!

- T-tak teraz?! - lekko się spiął przez waszą bliskość.

- Jesteś inteligentny, więc dasz radę! - żeby go pospieszyć wstałaś i stając za jego plecami zaczęłaś masować mu ramiona zerkając z nad ramienia, jak drżącą ręką bierze długopis. Przez pierwsze minuty nie wiedział, jak zacząć przez to, że go nieźle dekoncentrowałaś. W tym czasie Shimizu ulotniła się, by wam nie przeszkadzać.

Przez twoje zadanie drużyna patrzyła, jak ich kapitan mierzy się z fizyką, a ty wiernie go dopingujesz. Mieli dłuższą przerwę, więc nie narzekali. No może Hinata był innego zdania, ale trzecioklasiści zmusili go do odpoczynku siłą. Uśmiechali się z dwóch powodów. Pierwszy - odrabiał za ciebie zadanie domowe, a po drugie za bardzo starał ci się zaimponować. 

Ahoj, kapitanie! - Haikyu!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz