8. Kiedy stara się do ciebie bardziej zbliżyć

641 29 5
                                    

Daichi Sawamura

Z uśmiechem patrzyłaś na zmęczone i spocone sylwetki drużyny, która skończyła swój intensywny trening. Bardzo się starali i naprawdę było to widać. Szczególnie Pan Ukai cieszył się z ich zapału, co poskutkowało podszlifowaniem ich umiejętności. Dzisiaj chcąc odciążyć ich z obowiązków zadeklarowałaś, że tym razem to ty posprzątasz całą salę. Nishinoya i Tanaka padli do twoich stóp przesadnie, jak dla ciebie ci dziękując. Na pomoc ruszył ci Suga łapiąc ich za koszulki i odsuwając od ciebie na dobre pięć metrów. Pomachałaś im ręką nim nie zniknęli za drzwiami. Kiyoko poinformowałaś już na początku spotkania co chcesz robić, więc nie musiałaś się przejmować, że nie wie, gdzie jesteś.

Klasnęłaś w dłonie i zaczęłaś od zbierania piłek. Brałaś po dwie na raz i wrzucałaś do kosza przeznaczonego, dla kolorowych kul. Później zebrałaś porozrzucane i spocone koszulki, napełniłaś wodę do bidonów i gdy już chciałaś zabierać się za mycie podłóg, ktoś otworzył drzwi do sali. Trochę się zlękłaś, bo nie spodziewałaś się gości, ale odetchnęłaś z ulgą dostrzegając Sawamure. Chłopak niepewnie zmienił obuwie i przyjrzał ci się.

- Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym ci pomógł? - zawstydzony podrapał się ręką po karku. Wcześniej odpowiedziałabyś od razu, że głupio się jeszcze pyta, ale nadal byłaś trochę zazdrosna o to, ile czasu poświęcał koleżance z roku.

- Em ... dobrze - powiedziałaś niechętnie, ale on słysząc pozytywną odpowiedź odetchnął z ulgą. Milcząc podałaś mu mopa i zaczęłaś myć jedną połowę boiska, on podszedł do drugiej i tak przez pięć minut się nie odzywaliście.

- Przepraszam ... - uniosłaś brwi, gdy usłyszałaś jego głos za sobą. Odwracając się wpadłaś w jego wyciągnięte ramiona. Przytulił się do ciebie i mimo że, chciałaś się wyrwać mocno cię trzymał. Uspokoiłaś się lekko, więc również odwzajemniłaś gest - przepraszam, że czułaś się odrzucona i zaniedbana. Nie chciałem ci przeszkadzać, gdy organizowałaś spotkanie, a później bałem się podejść, bo miałaś wzrok, jakbyś chciała mnie zakopać żywcem - zaśmiałaś się pod nosem na to stwierdzenie. 

- Ja też przepraszam, że specjalnie cię unikałam. Chyba chciałam ci zrobić na złość, żeby poczuć się lepiej - dotknęłaś jego bicepsa delikatnie się odsuwając. Kapitan ulokował swoje dłonie na twojej tali, nie chcąc cię wypuszczać. 

- Między nami ... jest już ok? - dopytał przegryzając wnętrze policzka.

- Myślę, że tak - uśmiechnęłaś się, co odwzajemnił.

Kolejne minuty spędziliście na nadrobieniu straconego czasu. Dużo żartowaliście i dzieliliście się odczuciami, gdy nie było tej drugiej osoby obok. Daichi przemilczał i umyślnie pominął kwestię jego zazdrości. To jeszcze nie ten czas.

Zamknęłaś salę po skończonej robocie i zgodziłaś się, by chłopak cię odprowadził. Szłaś przodem nim dogonił cię i zatrzymał trzymając dłoń na twoim ramieniu. Zdzwiona chciałaś spytać, o co chodzi, ale zamarłaś dostrzegając śliczny bukiet kwiatów. Zarumieniłaś się i odbierając prezent przytuliłaś go uważając na łodygi. Wracając wieczorową porą w towarzystwie swojego przyjaciela mimowolnie zerkałaś na niespodziankę, którą ci sprezentował. Było to całkiem uroczę z jego strony. Oboje w wyśmienitych humorach, ponownie tego dnia objęliście się, tym razem bardziej czule przed twoim domem, co ci nie przeszkadzało.


Tetsurō Kuroo

- Hejka, Tora-chan! - pomachałaś do atakującego, gdy ten trzymał w ustach czekoladowego batonika, ale nachylał się przed automatem wyjmując kolejne sztuki. Odwrócił się w twoją stronę i pomachał ci jedną dłonią, gdyż drugą nerwowo pakował do plecaka i kieszeń marynarki słodkości. Podeszłaś do niego i przytuliłaś na przywitanie - zjesz to wszystko?

Ahoj, kapitanie! - Haikyu!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz