Rozdział 1

547 17 4
                                    

Cześć misie!! Chciałabym powiedzieć, że ta książka była moją pierwszą i był to bardziej eksperyment, czy w ogóle mi się to spodoba. Trzymam ją tutaj bardziej z sentymentu, niż upodobania. Moim zdaniem, jakość mojego pisanie znacznie się polepszyła i nowe książki są o tysiąc razy lepsze. Na, które oczywiście ciebie zapraszam!

~ Lauren's POV

- Lauren! Spóźnisz się do szkoły! - usłyszałam moją mame ktora właśnie weszła do mojego pokoju.

Jak zawsze pięknie wyglądała. Miała na sobie białą elegancką sukienkę. Rozpuszczone i pofalowane brązowe włosy opadały na jej ramiona. Makijaż miała lekki idealnie dopasowany do jej niebieskich oczu.

- Zaraz wstanę - mruknęłam - która godzina?

- zaraz ósma - rzuciła po czym wyszła z mojego pokoju nie zamykając drzwi zupełnie jakby ich nie było.

Z grymasem na twarzy podnosłam się resztką sił i poszłam do łazienki. Dzisiaj miałam na dziewiąta. Na luzie się wyrobie.

Po krótkim prysznicu zawiniłam się w ręcznik i ruszyłam do mojego pokoju.
Weszłam przez białe drzwi do mojej wielkiej garderoby. Wyjęłam czarne jeansy z wysokim stanem i białą bluzkę na ramiączkach. Moje blond włosy wysuszyłam, a następnie zrobiłam sobie dwa dobierane warkoczyki. Pomalowałam rzęsy oraz ułożyłam brwi rzelem. Wzięłam plecak spakowałam jakiś zeszyt, książkę i długopis. Do ręki wzięłam telefon i wyszłam z pokoju, od razu kierując się do kuchni.

Kończyłam jeść płatki, gdy do kuchni wbiegła moja młodsza siostra.

- Cześć siostrzyczko - rzuciła gdy wbiegła do kuchni.

- Cześć - lekko się do niej uśmiechnęłam. Ana ma 6 lat, jest naprawdę urocza. Jej małą główkę otaczają długie brązowe włosy, których jej zazdroszczę. Jej oczka są jasno niebieskie i zawsze jest w nich błysk szczęścia.

- Pobawimy się razem jak wrócisz do domu?

- Jasne, ale teraz muszę już iść mam 15 minut.

- Miłego dnia! - odpowiedziała i wzięła czerwone jabłko z koszyka.

Wstałam i już miałam iść ubierać buty, gdy małą dziewczynka podbiegła do mnie i mnie przytuliła.

•••

Moje wyjście z domu z domu trochę się przedłużyło ponieważ gadałam jeszcze trochę z małą, gdyż nie chciała mnie puścić. A teraz musiałam się spieszyć do szkoły.

Dotarłam do szkoły lekko spóźniona ponieważ jeszcze zaszłam do sklepu. Spieszyłam się, jak to mówią 'Gdy człowiek się spieszy to się diabeł cieszy'. Prawie biegnąc już do klasy wpadłam na kogoś.

kurwa.

- Uważaj jak łazisz! - prychnął. Shane. Boże, dlaczego na niego? gardzę nim. Pan 'Moje ego jest większe od mojego fiuta'. Nasze mamy się przyjaźnią więc znamy się od małego. Nie cierpimy się, od zawsze się sprzeczaliśmy.

- Przymknij się, nie mam teraz czasu. Jestem spóźniona! - warknełam. Jednak on sobie nic z tego sobie nie robił tylko głupio się uśmiechnął.

- Panna idealna się spóźniła, jak mi przykro - Nazywał mnie tak od małego, dobrze wie że nie cierpię gdy tak na mnie mówi.

Gdy w końcu udało mi się dotrzeć do klasy dostałam opierdol od nauczycielki historii. To wszystko przez tego debila. ugh.

Alien dzisiaj nie było więc dzień był nudny, a lekcje nie zbyt ciekawe. Z moją przyjaciółką w tej zapyziałej budzie zawsze się coś dzieje. Wpadnę do niej po lekcjach, wczoraj wieczorem pisałyśmy i napisała mi że będzie w szkole. no cóż, trudno.

•••

Już wychodziłam ze szkoły, gdy ktoś złapał mnie za ramię. obróciłam się i zobaczyłam Harrego. Przystojny i bogaty przyjaciel debila. Tyle że z nim dało się porozmawiać. Czasem.

- Chciałeś coś?

- Robię domówkę, wpadniesz? - Nigdy nie odmawiałam takich okazji. Chyba że był na nich Shane.

- Będzie Shane? - spytałam chociaż odpowiedź była oczywista. Przecież to jego najlepszy przyjaciel.

- Będzie.. - Spojrzałam na niego karcąc go spojrzeniem - Obiecuje że się do ciebie nie przyczepi, słowo honoru!

- Niech będzie, ale Alien idzie ze mną - Oczywiście że wiedziałam, to oczywiste że dojdzie do konfrontacji między mną a Shane'm, lecz nie miałam serca mu odmówić. W końcu to będzie moja pierwsza domówka u Harrego.

- Okej, napisze ci później o której godzinie

- To cześć.

- Do później

Byłam już w połowie drogi gdy napisałam do Alien.

DO: Pizda<3

Czemu nie było się w szkole? miałam do ciebie wpasc ale, plany się zmieniły. Dostałyśmy zaproszenie od Harry'ego na domówkę.

OD: Pizda<3

Wstałam o 11, więc nie przyszłam bo mi się nie chciało. O której domówka?

No tak mogłam się po niej tego spodziewać.
Opowiedziałam jej o moim całym zjebany dniu i po krótkiej chwili byłam już w domu.

•••

- Już jestem! - krzyknęłam, jednak nikt mi nie odpowiedział

Weszłam do salonu, na stole leżała kartka z napisem

'' Musiałam coś załatwić, a Ane zawiozłam do babci. Obiad masz w mikrofali. Buziaki, Kocham cię ;* ''

Przynajmniej mogę odpocząć. Mamy często nie było w domu bo dużo pracowała. O tacie już nie wspomnę ma własną firmę i prawie wcale go nie ma. Cały czas wyjeżdża lub jest w pracy.

Zjadłam obiad, przebrałam się i właśnie miałam włączyć sobie Netfixa, ale dostałam wiadomość.

OD: Przyjaciel Debila

Domówka u mnie na 20 ;)

Spojrzałam na godzinę w telefonie i zobaczyłam 16:42. Mam czas. Szybko napisałam do Alien o której domówka i postanowiłam wziąć dłuższy odprężający prysznic.

Wyszlam po 30 minutach. Standardowo ogarnęłam włosy, umyłam zęby i zmykam resztki makijażu.

•••

Zostały mi jeszcze 2 godziny a ja stałam w mojej garderobie i nie wiedziałam co ubrać. Stałam tak od 15 minut i nadal nie mam pomysłu. Zaczęłam przeglądać wszystkie moje sukienki. Tylko jedna rzuciła mi się w oczy. Była cudna!

Po dłuższym czasie byłam gotowa. Czarna koronkowa bielizna z Victori secret. Bordowa sukienka na ramiączkach sięgająca mi do połowy ud z delikatnego materiału, naszyjnik z małych białych pereł oraz czarne szpilki z czerwoną podeszwą. Moje blond włosy miałam rozpuszczone i lekko pofalowane. Makijaż który podkreślał moje niebieskie oczy. Do tego czarny dłuższy płaszcz, który dopełniał kreacje. Wow, wyglądałam cudnie.

Musiałam już wychodzić taksówka zaraz miała być. Napisałam szybkiego sms mamie że raczej wrócę późno. Wzięłam torebkę i schowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.

Po 10 minutach byłam na miejscu. Gdy weszłam do środka od razu do moich nozdrzy dotarł zapach alkocholu, papierosów i spoconych ludzi. Typowa domówka.

Umówiłam się z Alien że spotkamy się w łazience na drugim piętrze, znalezienie tutaj w tak wielkim domu było by trudne.

Dar losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz