Rozdział 4

334 14 1
                                    


Od tamtego wydarzenia nie miałam kontaktu z Shane' m, czasem mijaliśmy się na korytarzu. Na stołówce albo go nie było, albo obściskiwał się z jakąś dziwką. Zaczął mnie ignorować. Przecież to był tylko pocałunek. Prawda?

- Cześć laski - Harry podszedł do nas przy klasie - Dzisiaj piątek, co powiecie na jakieś wyjście wieczorem?

- Nie mam ochoty na imprezy - rzuciłam. Cały czas miałam w głowie jego i ten jebany pocałunek.

- Nie chodzi tutaj o imprezę - uśmiechnął się niewinnie - Taki jakby piknik z naszą czwórką?

- Proszę, pojedźmy z nimi... - błagała mnie blondynka

- Niech będzie - odpowiedziałam, udając że się zastanawiam. Przyda mi się trochę wyluzować. Dziewczyna na moje słowa zaczęła piszczeć.


Po powrocie do domu musiałam zgodnie z obietnicą pobawić się z małą. Zjadłam obiad i pogadałam trochę z mamą, opowiedziała mi o swoim dniu w pracy. Dowiedziałam się również że tata wraca na weekend.

Postanowiłam wziąć prysznic. Umyłam dokładnie włosy i ogoliłam się. Wchodząc do mojej garderoby spojrzałam na godzinę w telefonie. Była 16.31 mam jeszcze 30 minut. Ubrałam białe i luźne jeansy z dziurami oraz czarny top na krótkim rękawku. Jako dodatek założyłam delikatny naszyjnik z motylkiem i wzięłam małą czarną skurzaną torebkę. Schowałam w niej najpotrzebniejsze rzeczy. Wyszłam do przed pokoju żegnając się z mamą i małą siostrzyczką. Wzięłam jeansową czarną kurtkę, ubrałam czarne Vansy i wyszłam. Długo nie musiałam czekać, po chwili Harry podjechał czarną audi.

W środku byli już wszyscy. Przywitałam się z chłopakami i moją przyjaciółką.

- Gdzie jedziemy? - rzuciłam.

- Nie chcą powiedzieć - mruknęła niezadowolona na co chłopacy zachichotali.

- dobra - wyciągnęłam ręce w geście obronnym - zaczynam się bać. - Widziałam że Shane przygląda się mi w lusterku od samochodu, jednak ja nawet na nie go nie spojrzałam. Co on sobie myśli że będzie mnie całował potem unikał, a jeszcze teraz mam na niego patrzeć? Na pewno nie.

Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Ja i Alien wybiegłyśmy z samochodu, a chłopacy wyciągali coś z samochodu.

- wow... - mruknęłam. Staliśmy na brzegu jeziora, które rozświetlał księżyc. Wszystko wyglądało jak w bajce. Było po prostu pięknie.

Przez pierwsze pięć minut ja i dziewczyna zachwycałyśmy się widokami, a chłopacy rozkładali koc, parę paczek chipsów i jakiś alkohol. Gdy usiedliśmy wszyscy na kocu każdy otworzył sobie napój.

Po jakimś czasie moja przyjaciółka stwierdziła że chce popływać. Wiedziałam że mam tylko pod spodem koronkową białą bieliznę, ale się zgodziłam. Wiedziałam że tym sprawię że Shane nie będzie taki pewny siebie. Zdjęłam powoli spodnie nie oszczędzając mu widoku. Harry i Alien już dawno byli w wodzie. Po chwili stałam już w samej bieliźnie. Czułam jak Shane wypala mi dziurę w plecach.

- Ren... - Wyszeptał. Tylko on używał w ten sposób mojego imienia.

- Coś się stało? - Udawałam że nie wiem o co chodzi.

- Ty się stałaś.. - jęknął - Robisz to specjalnie?

- Nie rozumiem o co ci chodzi.

Otwierał usta żeby coś powiedzieć jednak ja pobiegłam w stronę wody nie dając dojść mu do słowa. Woda była zimna, ale to ostudziło moje rozpalone ciało.

Po jakimś czasie było już zimniej więc postanowiłam wyjść. Moja przyjaciółka i Harry świetnie się bawili w wodzie więc nie miałam zamiaru im przeszkadzać. Gdy wychodziłam z wody. Spojrzałam na Shane 'a poprawiającego się na kocu.

Nie miałam żadnego ręcznika więc postanowiłam że usiądę na kocu i poczekam aż wyschnę. Wieczory były już chłodne więc po chwili na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Usłyszałam jak czarnowłosy rusza się za mną, jednak postanowiłam nie obracać się w jego stronę.

- Masz - podał mi swoją czarną bluzę.

- Nie mam zamiaru brać od ciebie tej bluzy.

- Weź.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- To nie ma sensu. - westchnął - czemu nie chcesz wziąć mojej bluzy diabełku?

Na te słowa zrobiła mi się gorąco. Od kiedy on jest dla mnie miły? To chyba mi się śni.

- od kiedy ty jesteś miły dla mnie?

- Nie jestem miły. Nie dopowiadaj sobie - odparł - Tu chodzi o to żebyś się ubrała. Nie chcesz chyba żeby ktoś ci coś zrobił..

- Na przykład ty?

- Yhym.. - Przybliżył się do mojej twarzy. Tym razem to ja złączyłam usta. Chłopak był lekko zaskoczony ale oddał pocałunek. Nasze języki walczyły o dominacje, a ja korzystając z okazji usiadłam na jego kolanach okrakiem, na co on cicho zamruczał a potem złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.

-----------------------------

Trochę krótki.

tiktok : lov.u_watt


Dar losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz