Rozdział 6

364 16 2
                                    

Shane POV 's

Była 23 a ja nie dawno wyszłem od Lany. Jednak cały czas podczas seksu myślami byłem przy blondynce. Wiem że po tym jak nie przyszłemu na jej urodziny mnie znienawidzi. To co się między nami zdążyło, nigdy nie powinno się wydarzyć. Czas to przerwać.

Gdy wróciłem do domu zobaczyłem

6 nieodebranych połączeń od Alien

3 nieodebranych połączeń od Lauren

OD: Przyjaciel

Stary, słabo zrobiłeś. Dziewczynie ewidentnie było przykro.

Dlatego właśnie do niczego między nami nie powinno dojść.

~~~
Poniedziałek 09:43

Zaspałem.

Nic nowego. Przynajmniej nie będę widział się z dziewczyną.

Zszedłem na dół gdzie moja mama opierała się o blat popijając kawę.

- Dzień dobry skarbie - przywitała się

- Siemka - uśmiechnąłem się do niej niewinnie

- znów zaspałeś - westchnęła - Lauren przychodzi do nas na noc. Jej młodsza siostra jest chora, a Lauren podobno przechodzi słaby okres w swoim życiu. Jej mama stwierdziła że dobrze jej zrobi czyjeś towarzystwo.

Kurwa.

Jak ja jej spojrzę w oczy? Wszystko na złość.

- okej - wchodziłem już po schodach gdy z dołu usłyszałem jeszcze głos mamy.

- Coś się stało?

tak.

- nie - powiedziałem - a miało się coś stać? - pokiwała przecząco głową więc ruszyłem do przodu.

Cały dzień przeleżałem. Jakie ja mam czasem nudne życie. Godzina na telefonie pokazywała 18.

Zaraz jest kolacja. Słyszałem jak blondynka szła do pokoju gościnnego obok, nie miałem okazji się z nią minąć. A teraz będę musiał zjeść z nią kolację.

Po niecałych 10 minutach moja mama oznajmiła mi żeby przyszedł na kolację. Gdy znalazłem się na dole, ujrzałem niebieskooką która nakrywała do stołu. Miała na sobie bordową bluzę oraz luźne czarne jeansy z dziurami. Włosy miała spięte w rozwalonego koka.

Przez całą kolację nawet na mnie nie spojrzała. Wkurwiało mnie to. Z trudem się powstrzymywałem żeby nie podejść do niej i po prostu jej nie pocałować. Wyglądała tak cholernie seksownie nawet bez makijażu. Jak ona to robi? Muszę przestać myśleć o niej bo do końca kolacji skończę ze zwodem.

Po kolacji mama poprosiła nas żebyśmy posprzątali że stołu, stwierdziła że jest zmęczona i chce odpocząć. No zajebiście, szkoda tylko że ona nawet na mnie patrzeć nie chce.

- Idź do góry, sama to ogarnę - mruknęła słabo w moją stronę.

Wiedziałem że muszę dać jej ochłonąć. Więc po prostu poszedłem do góry. Jednak coś kazało mi zaczekać na nią w jej tymczasowym pokoju.

Tak więc leżałem już tak od 15 minut na jej łóżku. W końcu usłyszałem kroki do pokoju. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanęła dziewczyna.

- Co ty tu robisz?

- leżę, nie widać?

- Idę się przebrać jak wrócę ma cię tu nie być - warknęła, po czym po prostu wzięła ubrania i wyszła.

Myślałem że zaraz zasnę gdy dziewczyna weszła w końcu do pokoju. Ile można ubierać jebaną piżamę?

O wow... Krótkie czarne spodenki podkreślały jej zgrabną dupę, a czarna koszulka kończąca się koronką sięgała jej do pępka.

kurwa.

Ta dziewczyna jest nie możliwa. Ona nawet stanika nie ubrała. Jak ja mam zasnąć wiedząc że u mnie w domu jest taka dziewczyna.

- Miało cię tutaj nie być - zdenerwowana przegryzła wargę.

Fuck. Fuck. Fuck.

Podszedłem do niej łapiąc jej nadgarstki i umieszając je nad głową dziewczyny. Na twarzy czułem jej szybki oddech. Zbliżyłem jej usta do moich i lekko złożyłem na nich pocałunek. Czułem jak Ren przeszły dreszcze, co podnieciło mnie jeszcze bardziej.

- Wyglądasz tak seksownie... - Wymruczałem jej do ucha. Kolejny raz przeszedł ja dreszcz. Lubię to jak na nią działam.

- Nie - Powiedziała stanowczo, jednak słyszałem jak jej głos się łamał - Nie jestem twoją zabawką.

Nigdy nią nie byłaś..

Odepchnęła mnie od siebie.

- Wyjdź.

Chciałem coś powiedzieć jednak zrezygnowałem. Miałem dać sobie spokój a wyszło jak zawsze.

~~~

Obudziło mnie ciche pukanie w nocy. Była burza a pioruny co jakiś czas rozświetlały niebo. Na zegarku pokazywało godzinę 03:14.

- Proszę... - Wymruczałem pod nosem starając się nie zasnąć.

Gdy drzwi się uchyliły, w drzwiach stanęła Ren.

- Przepraszam że cię budzę ale... - zawahała się - Nie to głupie. Dobranoc.

- Nie.. Czekaj - podniosłem się do pozycji siedzącej. - Co się stało?

- Boje się burzy... - wyszeptała.

Uchyliłem kołdrę, na co dziewczyna zaczęła mi się przyglądać.

- No chodź, na co czekasz? - dziewczyna nieśmiało zaczęła iść w moją stronę. Gdy się obok mnie położyła poczułem ciepło bijące od niej.

Nagle znów było słychać pioruny, na co dziewczyna lekko się spięła.
Uchyliłem jej ramię a ona od razu się we mnie wtuliła.

Dobranoc diabełku

Po chwili usnęła. Czułem jej delikatny i równomierny oddech na mojej nagiej skórze. Po chwili sam odleciałem w objęciach Morfeusza.

~~~

Gdy obudziłem się rano, dziewczyny już obok mnie nie było. Postanowiłem że dzisiaj pójdę do szkoły. Postanowiłem zacząć dzień od szybkiego prysznica.

Ubrałem dzisiaj na siebie biała bluzę z kapturem oraz czarne jeansy. Włosów standardowo nie układałem. Wyglądały ładnie w nieładzie.

Schodząc na dół od razu zauważyłem Lauren która na mój widok się speszyła.

- Twoja mama pojechała do biura.

- spoko - zazwyczaj rano była w pracy żeby popołudnie mieć wolne - Jedziesz ze mną do szkoły - uśmiechnęłem się łobuzersko.

- Zgoda.

Podeszłam bliżej dziewczyny i pocałowałem ją w usta, na co dziewczyna się uśmiechnęła. Po chwili pocałunek zaczął się pogłębiać a dziewczyna siedziała na stole. Moje ręce spoczęły na jej biodrach lekko wędrując pod bluzkę.

- Mam na ciebie ochotę... - mruknęłam

- Musimy iść do szkoły.. - wydusiła w końcu z siebie blondynka. Postanowiłem że zostawię ślad po naszym dzisiejszym poranku i przyssałem się do jej skóry. Dziewczyna jękneła na ten gest. Gdy skończyłem złożyłem jeszcze na ustach dziewczyny delikatny pocałunek. Gdy byliśmy gotowi wyjechaliśmy do szkoły.

~~~

Chwilę później byliśmy na miejscu. Gdy tylko wyszliśmy z samochodu, wszystkie oczy były skierowane na nas.





Dar losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz