Obudziłam się rano czując ciężar na klatce piersiowej. Gdy uchyliłam zaspane powieki ujrzałam czarnowłosego który jeszcze spał. Wtedy przypomniała mi się wczorajsza noc. Poczułam że na moich policzkach rosną ogromne rumieńce. Próbowałam się wyrwać i iść do łazienki, jednak to na nic. Chłopak był zbyt ciężki. Zauważyłam że zaczął się przebudzać.
- Shane - mruknęłam. Na co chłopak spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek - Shane złaź ze mnie, musze siku.
- yhym... - chłopak nadal nic sobie z tego nie robił
- Naprawdę, zaraz się posikam! - Na te słowa chłopak nie chętnie się odsunął, a ja mogłam ruszyć do łazienki. Wtedy zorientowałam się że jestem naga. Kurwa. Chłopak chyba zauważył to że się speszyłam ponieważ prychnął.
- Wczoraj ci to nie przeszkadzało - nie miałam zamiaru odpowiadać na te słowa. Po prostu wzięłam czystą bieliznę, szare dresy i czarną koszulkę. I ruszyłam do łazienki.
Postawiłam na szybki prysznic. Gdy już skończyłam poranną toaletę, przebrana ruszyłam do pokoju. W domu było cicho więc mała jeszcze spała. Gdy weszłam do pokoju chłopak siedział już ubrany w wczorajsze ciuchy. Postanowiliśmy że najpierw zrobimy śniadanie, a dopiero wtedy obudzimy Ann.
Oczywiście śniadanie robiłam ja. Chłopak raczej zajął się rozpraszaniem mnie, przez co przygotowywanie śniadania trwało znacznie dłużej. Kiedy w końcu poszedł nakryć do stołu ja mogłam iść obudzić młodszą siostrę.
Tak jak myślałam dziewczynka jeszcze smacznie spała. Zdecydowanie nie była rannym ptaszkiem.
- Słońce, wstawaj - zaczęłam - Śniadanie.. - dziewczynka nie dała mi dokończyć.
- Już wstaję Lauren.
Pomogłam jej rozczesać włosy oraz wybrałam jej ciuchy na dzisiaj. Żółta bluza z obrazkiem słonika trzymającego czerwonego balonika i czarne leginsy. Ta bluza zdecydowanie była jej ulubioną.
Po 10 minutach zeszłyśmy na dół, na stole były już nałożone omlety, a Shane siedział z nosem w telefonie. Gdy dziewczynka zauważyła chłopaka na jej zaspanej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
Po skończonym śniadaniu, ja z Shane 'm posprzątałam a malutka oglądała bajki w salonie. Niestety czas w którym miałam pożegnać się z czarnowłosym zbliżał się wielkimi krokami. Miałam tylko nadzieję że dziewczynka nie powie za dużo mamie. Nie mówiłam jej że z Shane 'm mamy lepszy kontakt. I wolę żeby tak na razie zostało.
Dzisiejszy cały dzień miałam zaplanowany. Razem z moją rodzicielką i siostrą jedziemy do babci. A potem idę do Alien na noc. Przyda mi się z nią rozmowa. Ufałam jej jak nikomu innemu. Była dla mnie jak druga siostra. I nie miałyśmy przed sobą żądnych tajemnic.
Tak jak myślałam chłopak niedługo po śniadaniu pojechał a ja zostałam sama z siostrą. Zastanawiałam się co mogła bym z nią ciekawego zrobić. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Na dworze było już strasznie zimno, jest już listopad.
W końcu wpadłam na pomysł. Na który młodsza siostra od razu się zgodziła. Miałą zrobić rysunek dla babci. Przyniosłam jej kredki, kartkę i jakieś markery. Dziewczynka od razu wzięła się do pracy, natomiast ja miałam trochę wolnego czasu.
Po 30 minutach przyjechała mama i oznajmiła że możemy jechać.
Spędziłam miło dzień z babcią. Nawet wybrałyśmy się we dwie na spacer. Lepszej babci nie mogłam sobie wymarzyć. Była dla mnie wszystkim. Tata jest bardzo do niej podobny. Tyle że babcia jest bardzo rodzinna a mój ojciec najwidoczniej woli pracę od rodziny. Nie mam mu tego za złe. Zdążyłam już przywyknąć do tego że rodzice raczej mają dla mnie mało czasu przez obowiązki. Widzę jak mama bardzo się stara pogodzić ciężką pracę w firmie z obowiązkami rodzinnymi i dziećmi. Szkoda tylko że tata nawet nie próbuje się tak starać jak mama. Jednak wiem że chcą dla nas dobrze.
Gdy wróciłam do domu miałam mało czasu by się spakować do blond przyjaciółki. Wizyta u babci nie co się przedłużyła. Włożyłam do torby czarne jeansy i biały top, jakąś bieliznę, szczoteczkę do zębów i inne pierdoły. Zostało mi pięć minut. Zgodnie z obietnicą mama miała mnie zawieźć do dziewczyny.
Gdy zeszłam na dół a mama czekała już z dziewczynką. Założyłam szybko na siebie czarny płaszcz i tego samego koloru oryginalne buty. Wsiadłam razem z młodszą siostrą do białego mercedesa.
Po 30 minutach byłam na miejscu.
- Miłej zabawy - powiedziała kobieta, całując mnie w policzek na pożegnanie.
- dziękuje - rzuciłam na odchodne i zamknęłam drzwi od samochodu.
Nie musiałam długo czekać, bo kiedy zbliżyłam się do drzwi blondynka otworzyła je i od razu rzuciła mi się na szyję.
Po dłuższym przywitaniu skierowaliśmy się na górę do pokoju Alien. Jej rodzice wrócą dopiero rano więc mamy cały dom dla siebie. Wchodząc do pokoju zauważyłam dwie butelki wina i jakieś przekąski leżące na białym biurku dziewczyny.
- Chcesz mnie upić? - zaśmiałam się.
- Nie zaprzeczę - podniosła ręce w geście obronnym na co ja zachichotałam.
- Mam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem - westchnęłam, na te słowa na twarzy pojawił się uroczy i szczery uśmiech - To od czego zaczynamy?
- Możemy... - zamyśliła się dziewczyna - Zrobić sobie maseczki, wypić wino, poplotkować, oglądać jakieś romansidło lub jak wolisz możesz mi opowiedzieć o tobie i Shane 'ie - uśmiechnęła się cwanie.
- No tak...
Stwierdziłam że najlepszym pomysłem będzie opowiedzenie jej o mojej relacji z Shane 'm chociaż sama nie wiedziałam co między nami jest. Jednak potrzebuje do tego wina więc dopiero gdy dziewczyna nalała ciecz do kieliszków zaczęłam mówić. Blondynka co jakiś czas mi przerywała ekscytując się sytuacją, o której mówiłam.
Gdy skończyłam mój jak że ciekawy monolog nie było już pierwszej butelki wina. Dziewczyna i tak wypiła większość ponieważ, za każdym ekscytującym momentem ta popijała wino w dużych ilościach. Potem jeszcze gadałyśmy o szkole i o jakiś głupotach. Do czasu gdy dziewczyna stwierdziła że chce mi o czymś powiedzieć, więc czekałam z niecierpliwością aż w końcu wydusi z siebie słowa które jak widać ciężko przechodziły jej przez gardło. Dziewczyna spojrzała mi prosto w oczy, ale nadal nic nie mówiła.
- Mam chłopaka.
Wyobraźcie sobie moją minę zdziwienia kiedy nic mi o nikim nie wspominała że poznała jakiegoś interesującego chłopaka. Zdziwienie, szok i radość ale także żal że ukrywała to przede mną były wypisane na mojej twarzy. Owszem należy jej się szczęście, ale nadal zastanawiałam się dlaczego nic a nic mi nie mówiła. To nie w jej stylu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień dobry aniołki! Dzisiaj rozdział który zaczęłam pisać już wczoraj późno w nocy więc sens rozdziału i to co się w nim dzieje może być nie co pokręcone i pomieszane. Cieszę się że tak miło odbieracie moją książkę oraz dziękuję za taką aktywność na tiktoku. Pewnie większość nie zauważyła, ale zmieniłam nazwę na wattpadzie. Długo szukałam tej która przypadnie mi do gustu. Było ciężko, jednak padło na givens_reads
Postaram się jeszcze dzisiaj coś wrzucić mam nadzieję że mi się uda. Do zobaczenia :*
tt - lov.u_watt
![](https://img.wattpad.com/cover/300852115-288-k346024.jpg)
CZYTASZ
Dar losu
RomanceDwoje ludzi. Niespodziewanie ich drogi się łączą. Czy jest szansa na szczęśliwe zakończenie? 07.02.2022 - 11.02.2022 ©szlvga