Rozdział 11

357 19 10
                                    

Obudziłam się rano w ramionach czarnowłosego. To była druga nasza noc. Było cudownie. Mogę nawet powiedzieć że chłopak to pieprzony bóg seksu. Oczywiście nie znajdowałam się w swoim pokoju. Był to pokój chłopaka. Nawet nie wiem czy jego mama była wczoraj w nocy w domu. Jednak mam nadzieję że nie ponieważ spaliła bym się ze wstydu. Jestem pewna że było mnie słychać w całym domu.

- O czym myślisz? - spytał zaspanym głosem chłopak. Przez jego chrypkę przeszedł mnie dreszcz. Chłopak ewidentnie to zauważył bo uśmiechnął się łobuzersko. Mogła bym już zawsze się tak budzić. Przy nim i w jego ramionach.

- O niczym ważnym - jednak musiałam zadać mu te pytanie - Twoja mama była wczoraj w nocy w domu?

- Nie martw się, nie było jej - Ta sytuacja ewidentnie go rozbawiła, jednak mnie nie było do śmiechu - Naprawdę myślałaś że zrobił bym to gdy by była za ścianą moja matka?

- Nie wiem co jest w tej twojej głowie - Stuknęłam go palcem w czoło, a chłopak się uśmiechnął.

- To lepiej się ciesz że nie wiesz.. - mruknął całując mnie w czoło.

Po trochę dłuższej chwili postanowiłam wstać. Ubrałam na siebie bieliznę i za dużą czarną koszulkę chłopaka. Chłopak zarzucił na siebie siwe dresowe spodnie które znalazł gdzieś w jego szafie i stwierdził że pójdzie nam zrobić śniadanie.

Spojrzałam na godzinę w telefonie była dziesiąta. Nie tak źle. Na wyświetlaczu pokazały mi się dwie wiadomości od mamy oraz przyjaciółki.

OD: Pizda<3

Gdy się spotkamy wszystko mi opowiesz ;) Pozdrów swojego Romea.

OD: Mama

Musiałam pilnie wyjechać w sprawie pracy. Ann mieszka tymczasowo u babci. Kocham cię, postaram się być jak najszybciej w domu.

Wystukałam do nich szybką wiadomość i postanowiłam zejść na dół. Shane stał w kuchni robiąc jajecznice. Wyglądał w takim wydaniu naprawdę gorąco.

Po śniadaniu, które swoją drogą było pyszne. Chłopak zaproponował obejrzenie wspólnie jakiegoś filmu. Po włączeniu Netflixa wybraliśmy jakąś komedie. Cały film siedziałam na jego kolanach, wtulając się w jego klatkę piersiową. Czułam jak chłopakowi bije serce. Jedną rękę umieścił na moim udzie co jakiś czas masując je kciukiem, a drugą na moich plecach.

Spędziliśmy pół dnia razem. Jednak przyszedł czas w którym musiałam wracać do domu. Chłopak strasznie kombinował, aby przedłużyć nasz wspólnie spędzony dzień. Jednak ja zostałam nieugięta. Widziałam że nie był zadowolony z tej decyzji, jednak chciałam wrócić do domu przed powrotem jego matki. Nie wiem dlaczego, w końcu nie było żadnego powodu aby jej unikać.

Gdy w końcu chłopak odwiózł mnie pod dom i pożegnał się ze mną, poczułam się samotniejsza. Kto by pomyślał że to on będzie tym bez którego nie będę chciała spędzić reszty mojego życia bez niego.

Od razu poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam i ubrałam czyste ciuchy poczułam się świeżej. Co polepszyło jeszcze bardziej moje samopoczucie.

***

Było po 23 właśnie kładłam się spać ponieważ byłam wykończona. Ostatnio mało śpię więc chciałam to zmienić, ponieważ moje wory pod oczami mówią same za siebie. Przez nie muszę używać więcej korektora na co dzień, co strasznie mnie denerwowało.

Usłyszałam dzwonek od telefonu, więc automatycznie postanowiłam sprawdzić kto dzwoni do mnie o tej godzinie. Gdy zobaczyłam na wyświetlaczu numer Shane 'a zastanawiałam się co może chcieć ode mnie o tej godzinie. Przez co nie zdążyłam odebrać. Jednak po chwili dostałam wiadomość.

OD: Debil

Otwórz okno diabełku ;)

Postanowiłam nic mu nie odpisywać tylko po prostu otworzyć to głupie okno. Wtedy zobaczyłam chłopaka który stoi pod moim domem. Postanowiłam wyjść na balkon, na który rzadko kiedy wychodziłam ponieważ miałam jebany lęk wysokości.

- Wpuścisz mnie do domu? - uśmiechnął się niewinnie niczym mały chłopiec

Postanowiłam zejść na dół i wyjść do niego. Po drodze założyłam jeszcze jego bluzę. Nie specjalnie. Po prostu ubrałam to co miałam pod ręką i wyszłam przed dom.

- Czyli mnie nie wpuścisz? - skrzywił się - Tak nie ładnie, diabełku..

Przywitałam się z nim lekkim buziakiem w usta. A chłopak od razu się do mnie uśmiechnął. Jednak wiedziałam że nie przyszedł tu przez przypadek. Miał w tym jakiś interes.

- Więc? - spytałam na co chłopak spojrzał się na mnie - Po co tutaj przyjechałeś?

- Przyjechałem odwiedzić twoją siostrę - zrobił zupełnie poważną minę. Nie miałam chęci na żarty, chciałam po prostu położyć się spać jak normalny człowiek. No tak przecież ja normalna nie mogę być.

- Nie ma jej. Jestem w domu tylko ja, więc przykro mi. Możesz już jechać - Może byłam dla niego zbyt oschła ale chciało mi się spać, a chłopak mi to utrudniał.

- No już nie denerwuj się - chłopak rozłożył ręce w geście obronnym.

- Shane. - zaczęłam - Mogę dowiedzieć się co tutaj robisz? Chciałam iść spać.

- Pójdziesz ze mną na randkę? - Gdy wypowiedział te słowa, zamarłam. Czy on mnie właśnie zaprosił na randkę? Spojrzałam mu prosto w oczy i wpiłam się w jego usta. Pocałunek był namiętny i spragniony.

- Uznam to za tak - Uśmiechnął się zadowolony.

Głupek. Mój głupek.

- Chodź... - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę mojego domu. Naprawdę ostatnio nie czułam się na siłach. Ciągle byłam zmęczona - Śpisz dzisiaj u mnie.

- I to mi się podoba..

Gdy weszliśmy do mojego pokoju chłopak zdjął z siebie ciuchy i został w samych bokserkach. Leżałam już na łóżku obrócona w stronę ściany. Naprawdę byłam zmęczona. Gdy poczułam jak materac po drugiej stronie łóżka się ugina wiedziałam że chłopak leży już obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie, przykrywając nas szczelniej kołdrą. Od razu od jego dotyku poczułam rozprzestrzeniające się ciepło, co tylko nasiliło moją senność i spowodowało że od razu zasnęłam.

-----------------------------------------------------------

Wrzuciłam wam od razu dwa rozdziały na raz. Mam nadzieję że się cieszycie. Pisałam je jeden po drugim więc trochę czasu mi to zajęło.

Jak nazwali byście ship Shane + Lauren?

Miłej nocki aniołkii <3


Dar losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz